– Mieliśmy swój plan na ten mecz, ale wymuszone zmiany spowodowały, że musieliśmy go skorygować i na boisku doszło do pewnego chaosu.
Tak skomentował spotkanie w Łęcznej Dawid Banaczek, który razem z Juergenem Radschuweitem poprowadził Lechię w starciu przeciwko Górnikowi, zakończonemu przegraną gdańszczan 1:3.
– Nie weszliśmy dobrze w ten mecz i w pierwszej połowie nasza gra nie wyglądała najciekawiej. Po przerwie było zdecydowanie lepiej, mieliśmy swoje bramkowe szanse, lecz niestety nie zdołaliśmy doprowadzić do wyrównania. W związku z tym, że przegrywaliśmy 1:2, zdecydowałem się na wprowadzenie do gry kolejnego ofensywnego zawodnika kosztem obrońcy. Nie przyniosło to jednak efektu – mówił Dawid Banaczek. – Mieliśmy swój plan na ten mecz, ale wymuszone zmiany spowodowały, że musieliśmy go skorygować i na boisku doszło do pewnego chaosu. W mojej ocenie sędzia dopuścił do zbyt ostrej gry – dodał.
Lechia musiała w tym meczu przeprowadzić aż dwie wymuszone zmiany w wyniku urazów dwóch pomocników, spowodowanych faulami rywali.
– Jeśli chodzi o naszych kontuzjowanych zawodników, to Sebastian Mila ma problem ze stawem skokowym, z kolei u Aleksandara Kovacevicia wygląda to poważniej, ale dokładną diagnozę poznamy dopiero jutro. To spotkanie na pewno kosztowało sporo zdrowia moich piłkarzy – poinformował Banaczek. – Udajemy się teraz na odpoczynek. Będzie czas na analizę tego, co stało się jesienią. W przyszłość patrzę jednak optymistycznie - dodał.
Źródło: lechia.pl/własne