3 lata temu przechodził do Lechii jako wielka zagadka, człowiek z wielkiego klubu, a jednocześnie piłkarz z ciekawą przeszłością. Przez ten czas zdążył stać się jednym z nas. Stał się noszącym Lechię w sercu biało zielonym gdańszczaninem. Przez wielu uważany za najsympatyczniejszego obcokrajowca w historii Lechii O początkach, wzlotach i upadkach, trenerach, zdjęciach, Barcelonie, Owenie, Pucharze, Derbach i wielu, wielu innych. Dziś w bardzo obszernym, szczerym i chwilami emocjonalnym pożegnalnym wywiadzie. Na łamach Lechia.net Joao Nunes.

20190523 001 rul 5334

M.N: Jak to wszystko się zaczęło, skąd wzięła się Polska?
J.N Zabawna sytuacja, bo to wszystko zaczęło się od Pawła Dawidowicza, on zawsze oglądał mecze Lechii przed naszymi meczami Benfiki, dużo mi opowiadał o Gdańsku. To było jeszcze przed tym jak był jakikolwiek kontakt z Gdańska. Na zgrupowaniach byliśmy razem w pokoju i oglądaliśmy Lechię wspólnie. Po sezonie (15/16 Red.) Miałem dołączyć do pierwszego składu Benfiki, jednak trener ostatecznie ze mnie zrezygnował. Miałem opcję zostać na kolejny rok w II składzie albo odejść, bo Benfika nie chciała mnie wypożyczyć ani sprzedać do innego portugalskiego klubu. Przyszła oferta właśnie z Lechii i długo się nie zastanawiałem, w dużej mierze dzięki Pawłowi, na koniec zadzwoniłem jeszcze do Stevena czy wszystko w Gdańsku jest tak jak ustalał wcześniej, Steven potwierdził i tak wylądowałem w Gdańsku.

…Jak wylądowałeś w Gdańsku, to właśnie Steven pomagał Ci najbardziej?
J.N- Na początku wiadomo Steven, Flavio i Marco, bracia nawet bardziej- wiadomo byli tu już jakiś czas. Ale ze na początku mieszkaliśmy w hotelu, to ze Stevenem spędzaliśmy najwięcej czasu. Ja jeszcze nic nie mówiłem po polsku i trzymaliśmy się razem.

… Steven chyba do teraz za bardzo po polsku nie mówi…
J.N (śmiech) nie, już mówi dziękuję i jak się masz (śmiech)

… trafiłeś do Lechii w dobrym momencie?
J.N tak w czasie przerwy na reprezentacje, było dwa tygodnie, żeby poznać chłopaków, trenera, miałem dużo szczęścia, bo trener bardzo dobrze mówił po angielsku i chciał grać w piłkę. Miał fajną wizję tego co chce grać. Pokazywał nam co chce żebyśmy grali, żebyśmy byli cierpliwi i potrafili rozegrać piłkę. Nie tylko za nią biegali.

… To u trenera Nowaka pierwszy raz zagrałeś jako prawy obrońca?
J.N Już w Portugalii zdarzało się zagrać jako prawy. Ale tylko z konieczności. W Lechii zacząłem z Cracovią, Lechem i Ruchem na środku, później zdarzyło się zagrać na prawej, nawet jako „6” typowy plaster, kiedy musiałem 1 na 1 biegać za Vassiljevem, Starzyńskim czy Dawidem Kortem.

… Ty jednak bardziej czujesz się typowym środkowym, czy teraz już prawym?
J.N Środek, środkowy obrońca to jest moja pozycja

… jako 3 z tyłu, czy klasycznie?
J.N Wiadomo jako 4 z tyłu z dwoma środkowymi jest łatwiej, bo każdy tak gra, niemal od dziecka. Jednak w 3 z tyłu też gra mi się dobrze, ale do tego musisz mieć wybieganych bocznych którzy muszą naprawdę biegać przez cały mecz. Ale nie jest łatwo mieć takich piłkarzy jak Stolarski czy Kubicki, który biega po 13 kilometrów, mecz za meczem. 3 z tyłu musisz mieć bardzo dobrze wytrenowaną, wszyscy muszą wiedzieć jak biegać i kiedy się przesuwać.

… Nie wiem czy jeszcze to pamiętasz, ale co powiedział Ci trener Nowak w Warszawie w tamtym meczu?...
J.N Bardzo dobrze pamiętam cały ten mecz! A co mi powiedział, jak wchodziłem? Że mam asekurować lewą stronę, lewego obrońcę, żeby ten mógł wyjść z szybką kontrą. A jaki był ten mecz, to ciężko powiedzieć każdy z nas przede wszystkim nie chciał stracić bramki, bo gdybyśmy stracili to niebyło by już szans na nic. Mieliśmy kilka okazji do kontr, później ta kartka Peszki i zaczęło się robić coraz trudniej. Gdyby Marco strzelił później gola to wszystko by się zmieniło. Ale jednak za dużo chyba było w naszych głowach asekuracji.

… Po meczu, w szatni analizowaliście co się stało? …
 J.N czekaliśmy na koniec meczu w Białymstoku, ale jednak moim zdaniem kluczowym momentem był ten remis u nas z Koroną Kielce. Wygrywaliśmy u nas w finałowy mecz za meczem, tamten mecz też powinniśmy wygrać. Tych punktów właśnie zabrakło.

… Dochodzimy do drażliwego tematu dla nas kibiców. Trener Owen. Czy on naprawdę był taki słaby za jakiego go wszyscy mamy?...
J.N Nie był taki jak wszyscy myślą, wiadomo, jak wszyscy miał swoje minusy. Ale zdecydowanym plusem były same treningi, każdy jeden był z piłką, fizycznie czuliśmy się świetnie.

…na stadionie wyglądało to zupełnie inaczej, ruszaliście się raczej niemrawo…
J.N W tamtym momencie zawaliło się wszystko razem. Zmiana trenera, słabszy klimat po kilku porażkach ciężka chwila dla nas piłkarzy, ale dla niego to też nie było łatwe wejść w to wszystko po raz pierwszy jako pierwszy trener, w klubie też chyba tego do końca nie przemyślano. To był taki efekt kuli śnieżnej porażka goniła porażkę. Atmosfera siadała a my nie potrafiliśmy odpowiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Na treningach przecież wychodziło, my chcieliśmy, a jednak czegoś brakowało.

… Aż do tego niesławnego 0-5 z Koroną…
J.N To był najsłabszy nasz mecz w tamtym sezonie.

…chyba w 5 ostatnich sezonach…
J.N tak, też można powiedzieć, też mieliśmy parę sytuacji w tamtym meczu, ale kompletnie nic nam nie wchodziło, a oni czego nie dotknęli to wpadało. My bardzo chcieliśmy, atakowaliśmy a tu bum, 0-1. Ok damy radę wyrównamy- bum 0-2, bum 0-3,4,5. Tamten mecz zobrazował nasz cały tamten sezon. Ok możemy przegrać, ale nie takim wynikiem i to u siebie, kurde przecież aż tacy słabi nie jesteśmy. Tym bardziej to bolało, bo z całym szacunkiem dla Korony, ale to u nas byli lepsi zawodnicy, coś jednak nie zagrało. Zagraliśmy tragiczny mecz. Kilkukrotnie później były rozmowy o ewentualnym spadku, nikt nie rozumiał co się stało jak do tego doszło. Wszystko mocno siedziało w naszych głowach.

… Czyli dołączenie do sztabu Piotra Stokowca trenera Pawła Habrata pomogło w klubie…
J.N Tak, zdecydowanie po tak ciężkim psychicznie sezonie, coś takiego było potrzebne, żeby oczyścić nam głowy, Paweł nauczył nas, że musimy patrzeć na kolejny mecz, skupić się na małych krokach. Następny mecz miał być tym najważniejszym.
Wiadomo, że łatwo jest tak mówić, i każdy z piłkarzy tak może mówić, ale on nas tego naprawdę nauczył, przed rundą finałową tego sezonu mogliśmy pomyśleć, że zapewnimy sobie europejskie puchary, ale nie doszlibyśmy do tego tylko na to patrząc, bo wybiegając zbyt daleko do przodu moglibyśmy pogubić punkty które były do zdobycia wcześniej.  Tak jak z derbami, kiedy wiesz, że one są za dwa tygodnie, a za tydzień też jest mecz i on też jest za tyle samo punktów, i zamiast skupić się na tym najbliższym meczu za 3punkty, żeby za dwa tygodnie mieć ich sześć, to możesz skończyć z zerem.

20190427 045 rul 2721

…Grałeś już w derbach w Portugalii, teraz wjechałeś do dzikiego kraju. Race, helikoptery nad głowami, policja na stadionie…
J.N W pierwszych derbach nie grałem, później zagrałem u nas, a pierwsze derby wyjazdowe zaczęły się od tego, że w piątej minucie przy wyrzucaniu piłki z autu poczułem tylko jak ktoś wylał mi piwo na plecy. Mega początek, tylko mnie nakręcili. Dla mnie to są mega mecze, mega emocje. Atmosfera fantastyczna, dla takich momentów gra się w piłkę. Przy pełnym stadionie przy pełnym dopingu niesamowite uczcie. Teraz Arka prawie spadła z ligi, nie chciałem tego to by nie było dobre dla trójmiasta

… zawsze do dla nas pewne punkty…
J.N (śmiech) Każdy z piłkarzy chce mieć taki mecz przynajmniej raz w sezonie, taką atmosferę, moc i emocje. To ważne, że Arka została w lidze, te derbowe zwycięstwa to zawsze wyjątkowy smak dla nas piłkarzy.  Pamiętam po jednych z derbów wręcz czekaliśmy w szatni, bo Wiśnia powiedział, że mamy chwile zaczekać, bo kibice jeszcze nie przyjechali na Traugutta. On wiedział co się będzie działo, dla mnie to było mega mega mega przeżycie, każdy się pytał co będzie, co będzie, tak samo ja przed ostatnimi derbami ta droga do Gdyni, kiedy kibice nas żegnali na granicy- wspaniałe uczucie, takie rzeczy dają prawdziwego kopa.

… A Ty czułeś wsparcie od trybun, od kibiców w czasie swojej kariery w Gdańsku?...
J.N Tak, bardzo często i mocno, kibice w Gdańsku są wspaniali, i teraz kiedy opuszczam Gdańsk, nie nadążam odpisywać na każdą wiadomość, każde dziękuję. Kibice w czasie fety mnie wyściskali. Jeżeli ktoś ci dziękuje to znaczy, że zrobiłeś coś dobrego, że ludzie to zapamiętają. Ja dawałem z siebie wszystko, przez te trzy lata i mam nadzieje, że ludzie będą o tym pamiętać. I tak jak zawsze wspierali mnie w Gdańsku, tak będą mnie wspierać, kiedy ty przyjadę.

… My Cię już traktujemy jak swojaka…
J.N Mam nadzieje, bo Gdańsk i Lechia będą w moim sercu. Mój pierwszy klub poza domem, w którym dorosłem i stałem się facetem.  To były trzy lata, które wyglądały dla mnie jak pięć lub sześć, zostanie to ze mną na zawsze.

…Trochę jak Milos, który nawet przyleciał zobaczyć was w finale…
J.N to wyjątkowe, Milos grał ze mną dwa sezony i to pokazuje dużo jakim jest człowiekiem i ile dla niego znaczy ta drużyna, my jako ludzie. Pokazał, że chce być z nami w takich momentach.  On już wygrał wszystko co mógł wygrać, trofea, pieniądze. Grał z wielkimi piłkarzami, na wielkich imprezach i przyleciał specjalnie dla nas, żeby być z nami, zajebisty człowiek. Jak przychodziłem do Lechii usłyszałem, że Milos Tu jest to mówię łał pan piłkarz. A on po moim pierwszym meczu przytulił mnie i mówi młody zajebisty mecz!
Rozumiesz to- pan piłkarz, ja dopiero po dwóch tygodniach w Gdańsku a on którego znałem z TV tak mnie wita w drużynie.  Mam nawet zdjęcia (śmiech)

… Jeżeli już rozmawiamy o wielkich piłkarzach, cofnijmy się do roku 2013, Młodzieżowa Liga Mistrzów…
J.N takich chwil się nie zapomina. Wielki sezon- Finał Młodzieżowej Ligi Mistrzów i Finał Mistrzostw Europy.  Szkoda, że nie wygraliśmy, ale już sam finał z Barceloną był czymś dużym, byłem wtedy w najlepszej 11 całego turnieju, wygraliśmy po drodze z Anderlechtem, Olympiakosem, PSG

…4-0 z Realem Madryt robi wrażenie…
J.N: świetne czasy (śmiech) mieliśmy fajną pakę z Gonsalo Guedesem na szpicy.

… Ten finał z Barceloną, rzut karny dla Benfiki, kto strzelał i co się stało dalej…
J.N Nikt kto oglądał tamten mecz nie mógł zrozumieć, jak przegraliśmy aż 0-3, kiedy było 0-1 Romario Balde podszedł do tamtego karnego, wszystko mogło się zmienić gdybyśmy zremisowali czuliśmy, że odwrócimy losy tamtego meczu, jednak Romario strzela bardzo mocno w poprzeczkę. I nie ma gola.

…Jednak ta ostatnia bramka była z innej planety…
J.N to już była sztuka, Munir to co on wtedy zrobił to nie jest tylko to jak on to uderzył, przyjęcie kierunkowe piłki tyłem do bramki i natychmiastowa decyzja o strzale z linii środkowej boiska, on już przed przyjęciem piłki wiedział, jak przyjąć tą piłkę, gdzie są obrońcy i bramkarz i jak to strzelić-Kapitalny zawodnik.

… Czyli coś czego w Ekstraklasie nie mamy…
J.N Mimo że wielu ludzi tak sądzi to Ekstraklasa też jest dobrą ligą, czasami tylko myślimy o wyniku, dajemy długą piłkę i walczymy. Ale Piast pokazał w tym sezonie, że można grać ładną piłkę i wygrywać w Polsce, że nie wszystko zależy od walki i siły. Można grać w piłkę i można wygrywać.

20190427 051 rul 2837 2

…Dla Ciebie jako piłkarza, który z tych finałów był najważniejszy, z Barceloną, Niemcami czy Jagą?...
J.N: Wygrany na pewno (śmiech) każdy z tych meczów był wielkim wydarzeniem dla mnie i mojej kariery, ale jak przegrasz z kimkolwiek byś nie grał, to zawsze jest niesmak. A jeżeli wygrasz to smakuje bardzo dobrze.  Przegrałem dwa finały, trzeciego już nie mogłem. To są takie emocje wiesz „kurwa zrobiliśmy to! Udało się!” po tylu miesiącach ciężkiej pracy fajnie jest wygrać. Przepiękne uczucie. Będę zawsze pamiętał każdy z nich, ale wiadomo, że najlepiej smakuje ten który się wygra.

… W końcówce meczu w Warszawie czułeś, że jednak się nie uda, że będzie dogrywka?...
J.N Nie, w przerwie rozmawiałem z naszym fizjoterapeutą Robsonem i On mówił kurde chyba będzie dogrywka. Ja mu powiedziałem, nie Robson spokojnie. Jestem pewny, że wygramy wcześniej- To się czuje, to są te chwile, kiedy człowiek czuje, że to się uda. Wiedziałem, że uda nam się wygrać w 90 minut. Nawet jak nie uznali nam bramki, wierzyłem w to, że to wciśniemy. Mieliśmy lepszą końcówkę wysoko presowalismy, Jaga już czekała na dogrywkę, ale uwierzyliśmy w siebie i wygraliśmy.  Chcieliśmy więcej, więcej i więcej nikt nie chciał u nas tej dogrywki. Docisnęliśmy i się udało.
Kibice w drugiej połowie nas ponieśli, oprawę co prawda oglądałem dopiero po meczu. Ale to też było coś pięknego, 25 tysięcy, szkoda, że nie było tych kibiców w I połowie, ale w II doping był na maxa i poczuliśmy to.  Narodowy okazał się dla nas bardzo gościnny.

… Jak podobało Ci się świętowanie na Długiej po ostatnim meczu sezonu?...
J.N Wiem o co chcesz zapytać, ale ja nie miałem mikrofonu na fecie, wiedzieliśmy na co sobie możemy pozwolić i nikt nie przekroczył żadnej granicy (śmiech)

… Wydawało mi się, że zaintonowałeś przyśpiewkę „kto nie skacze ten za Arką, oj oj oj” i cała Długa zaczęła podskakiwać…
J.N To chyba był Lucas, ale każdy z nas tak chyba sobie śpiewał (śmiech) już w autokarze tak było,
 To normalna rywalizacja- nie ma w tym niczego obraźliwego. Wrażenia niesamowite, kiedy ludzie tak dobrze się bawili. Zrobiliśmy fajny wynik wszyscy byli zadowoleni. Upici szczęściem.

… 3 miejsce to w twoich oczach max, czy jednak niedosyt…
J.N Mogło być więcej, jest mi bardzo przykro, bo mogło być więcej rozmawialiśmy z kilkoma innymi chłopakami i wiemy, że mogło być więcej. W kilku meczach jednak trochę nam brakowało, było naprawdę blisko, ale nie udało się. Myślę, że jednak graliśmy o coś więcej, kto nie chce wygrać? Po to jesteśmy sportowcami, żeby wygrywać, ja zawsze patrzę pozytywnie, i jeżeli kiedyś powiem, że nie chce wygrać mistrzostwa, to będę kłamał, bo zawsze będę chciał wygrywać.

… Jeżeli chodzi o kolejny etap…
J.N Teraz lecę do Portugalii, ale jeszcze wrócę do Gdańska pozamykać sprawy mieszkania, przeprowadzki itd. Nie będzie to łatwe, bo zostawiam tu kawał mojego serca, trzy lata mojego życia, zżyłem się z Gdańskiem, z Lechią z Polską. Przykro mi, że nie miałem możliwości zagrania w ostatnim meczu i pożegnania się z kibicami na stadionie, bardzo mi na tym zależało. Żeby zakończyć na tym pięknym stadionie, który dał mi tyle pozytywnych emocji. Nie jest łatwo wszystko tak zostawić z dnia na dzień. Bywały ciężkie chwile jak pod koniec zeszłego sezonu, ale byłem tu zawsze bardzo szczęśliwy, zabrakło tylko tego ostatniego meczu. No ale czasu nie cofniesz.  Nawet jak było ciężko to z tego można było czerpać naukę na przyszłość, utwardziło mnie to psychicznie. Stałem się w Gdańsku lepszym piłkarzem. Pierwszy sezon był dziwny, prawie nam się udało. Drugi wiadomo najgorszy walczyliśmy do końca i trzeci taki roollercoaster. Ale zakończony szczęśliwie.

… -wyjazd, zagranica czy Polska? Nawet teraz telefon Ci dzwoni co chwila…
J.N W tym momencie wszystko jest możliwe, nie mogę powiedzieć, że nie wyjadę z Polski. Bo dostałem kilka ofert, ale tak samo z Portugalii i innych lig. W tym momencie równolegle prowadzą się rozmowy i w Polsce i za granicą. Lechia miała pierwszeństwo ja bardzo chciałem zostać, rozmowy trwały 7 czy 8 miesięcy. Ale klub nie dał mi odczuć tego, że jestem potrzebny. Teraz mam na stole kilka ofert, ale też kilka rozmów poprzez kontakty w innych krajach.  Jestem teraz bardzo spokojny i nie chce wybrać zbyt szybko. Mam 23 lata i to co wybiorę teraz, jaki kierunek może zaważyć o reszcie mojej kariery. Nie muszę brać pierwszej oferty, chcę teraz odpocząć, zregenerować się po takim sezonie. Muszę być pewny co zrobić dalej, jestem teraz przed wyborem kolejnego kroku w mojej karierze a chcę, żeby ten krok był najlepszy i dlatego się nie śpieszę.

 Czyli najpierw do Fatimy, a później decyzje…,
J.N Może tak być, Teraz lecę do Portugalii i na pewno ją odwiedzę tak jak co roku. Fatima to dla nas taka Częstochowa, podziękuję, oczyszczę głowę i poproszę o radę co robić dalej, żeby tylko zdrowie było, a reszta sama się ułoży. Kocham grać w piłkę, wszystko mam w nogach i głowie i wierze, że wszystko się ułoży.

… Jeżeli jutro zadzwoniłby telefon i ktoś zapytał Cię o radę, czy przychodzić grać do Gdańska, co byś mu powiedział?...
J.N Przyjedź, tu masz wszystko, klub, kibice, miasto. Wiem, że kilka razy sytuacja w klubie nie była łatwa, ale jestem pewny, że będzie tylko polepszać, ale tu piłkarz ma wszystko czego potrzeba do rozwoju. Są kibice, którzy pomagają na każdym kroku, jest miasto, w którym jest wszystko. Jest piękne morze więc bez wahania może przyjechać nawet jutro.

20190427 052 rul 2850 2

… Twoje ulubione miejsca w Gdańsku…
J.N Stare miasto, niewątpliwie to jest coś pięknego, Mariacka- tam czas się zatrzymał, człowiek czuje jakby przeniósł się w czasie. W Gdańsku jest wiele magicznych miejsc, ale Mariacka no1.  Uwielbiam spacerować

… Z aparatem?…
J.N Nie wiem skąd to się wzięło, to był taki „klik” w głowie, mój tata miał stary aparat Olympus E300 coś takiego. Bardzo stary aparat, ale fantastyczny, żeby zacząć, szedłem na spacer i klikałem, czasami nawet 15 razy fotografowałem jedną rzecz zanim mi wyszło tak jak chciałem (śmiech) stałem tam z 10 minut i klikałem. To mnie zaczęło relaksować, bardzo lubię chodzić na spacery, teraz też z aparatem, po prostu mnie to wycisza i relaksuje, później uczyłem się przez internet, jeszcze nie jestem dobry w tym co robię, ale się staram. Figur i Grzegorz mi dużo pomagają

… Jakieś zdjęcie ze świata nam kiedyś podeślesz, zamieścimy na Lechia.net…
J.N no pewnie, że przyśle.

… Najgorszy do upilnowania napastnik w Ekstraklasie przeciwko któremu grałeś…
J.N kilku takich było, ale na pewno Marcin Robak i Piątek zdecydowanie Ci dwaj, mega silni i ciężcy w walce. Polscy piłkarze mają jakość, jednak nie wierzycie w swoich piłkarzy. Myślicie o nich gorzej niż ludzie za granicą. My patrzymy przez pryzmat klubów, w których oni grają a tam jest ścisły top, Napoli, Juve, Bayern, Dortmund, Anglia, Niemcy w każdej top lidze macie swoich przedstawicieli, ale ich nie potraficie uszanować.  Nawet dzisiaj słyszałem, że Ekstraklasy nie da się oglądać, co nie do końca jest prawdą. To raczej siedzi w waszych głowach, wiadomo zdarzają się słabe mecze, ale wszędzie tak jest.

…Ok, ale taki meczyk dajmy na to 23 grudnia na przedwojennym stadionie przy temperaturze minus 500 i 300 kibicach na stadionie, to ludzie chcą oglądać…
J.N (śmiech) myślę, że nawet nie tyle ludzie nie chcą tego oglądać, ale i piłkarze nie bardzo chcą grać. Bardzo dobrze pamiętam jeden taki mecz, w lutym na Jadze przegraliśmy 1-4 za Owena, minus 15 stopni.

… Na Podlasiu minus 15 to dla nas jak minus 30…
J.N (śmiech) Minus 15 w Białymstoku, masakra ja pierwszy raz w życiu grałem w takiej temperaturze. Można grać przy minus, trzy. Ale minus 15?! My się jeszcze ruszaliśmy, biegaliśmy, ale kibice to nie wiem jak tam wytrzymywali. Ty chcesz grać, ale czujesz to zimno, przerażające uczucie chciałem normalnie się komunikować z chłopakami, ale nie mogłem, to było po prostu niemożliwe. Białystok zimą to tragedia dla przyjezdnych.

… Z innej beczki, twój numer, przez lata zawsze kręcił się w koło 3. 3,30,63. Chyba nie przypadek?...
J.N Zawsze jest 3, to nie jest tak że to jest jakaś szczęśliwa dla mnie cyfra, ale wszystko zaczęło się od mojego dziadka. Dziadek grał w piłkę jako środkowy obrońca po prawej stronie w Vitorii Setubal. I dziadek zawsze mówił, że to jest najlepsza pozycja, w ich czasach oni grali na dwóch stoperów, ale w takim systemie, że jeden jest ciągle podpięty pod napastnika a drugi jako asekuracja. I to zawsze ten z lewej musiał więcej biegać a ten z prawej tylko asekurował. Więc dziadek zawsze powtarzał, że to najlepsza strona, bo nie trzeba dużo robić na boisku (śmiech) i u nich wtedy właśnie ten środkowy prawy był numerem 3.  I ja jakoś podświadomie zawsze jak byłą możliwość to brałem właśnie tą 3, jak nie to zawsze coś z 3.
Dziadek dużo dla mnie znaczył i ten numer 3 zawsze ze mną będzie, tak jak i on.
To dzięki niemu gram w piłkę, jako dziecko zawsze słuchałem historii jak to jest w klubie, na boisku czy na treningu i sam bardzo chciałem mieć to samo. Mój wujek też dołożył od siebie, bo był bramkarzem w Porto, żyjesz w atmosferze piłki i ty też tego chcesz. Ciągle mówiłem do rodziców, że chcę grać w piłkę, to co mieli zrobić (śmiech) Miałem 5 lat jak zacząłem wszystko dzięki dziadkowi.  I piłka i numer 3

20190502 019 rul 4415

… Ta historia, chyba została przez Ciebie opowiedziana po raz pierwszy, bo nigdy wcześniej na nią nie wpadłem…
J.N w Polsce nie, ale w Portugalii kilka razy już o tym mówiłem, pytali mnie o tatuaże z babcią i dziadkiem, czemu są dla mnie tacy ważni. To odpowiedziałem (śmiech) fajna historia była np. w U-16 graliśmy mecz kwalifikacji do mistrzostw Europy. I graliśmy na tym samym stadionie, na którym wcześniej na co dzień w klubie grał mój dziadek. Przed meczem klub dał mi specjalną koszulkę dziadka, to było bardzo miłe. Na koniec jeszcze strzeliłem bramkę w tym meczu. Więc w ogóle fajnie się to skończyło takie momenty pamięta się przez całe życie. To dzięki niemu wszystko się zaczęło.  … wróciłeś do czasów kadr młodzieżowych, był taki mecz 8 lutego 2014 Portugalia vs Polska, pamiętasz któregoś z zawodników, którzy w tedy byli na murawie?...
J.N (śmiech) to wiem doskonale Kuba Arak! Pierwszy raz, kiedy rozmawialiśmy z Kubą już w Lechii, on mi od razu powiedział, że graliśmy przeciwko sobie.  Ja co prawda nie pamiętałem, ale faktycznie tak było…

… Nie pamiętałeś tego charakterystycznego stylu biegania? …
J.N nie no nie skojarzyłem, faktycznie charakterystyczny (śmiech) ale On wiedział wszystko, On wie prawie wszystko o piłce, możecie Kubę zapytać o wszystkie mecze, kto strzelił, kiedy On to wszystko pamięta. My tak mówimy, że on jest Wikipedia, bo ma taką wiedzę (śmiech)

… Tam na boisku był jeszcze jeden piłkarz, z którym się poznałeś w Lechii…
J.N O! tego mi Kuba nie powiedział, ale w moim wieku to może być tylko Kubicki.

…Bramkarz…
J.N Podleśny?  On wtedy bronił? Kuba tego nie powiedział!

… Chyba Oni akurat się minęli w klubie, to dla tego, Teraz zaczyna się U-20 liczysz na mecz Polska vs Portugalia?...
J.N Liczę i mam nadzieje, że w Gdyni. To jest niesamowity czas dla tych chłopaków, coś wielkiego. Grać na takiej imprezie to marzenie każdego młodego chłopaka.

… Ty miałeś tą możliwość, ale po porażce z Brazylią marzenia prysły…
J.N Przegraliśmy w karnych, ale taką pakę jak oni wtedy mieli to jest nieprawdopodobne, ja grałem na Gabriela Jesusa, po boisku biegał jeszcze Malcolm. Niestety po karnych odpadliśmy Brazylia za to doszła do finału. Ale Tam pokonała ich Serbia i nasz Vania, czy Luka Jović z którym grałem wcześniej.

… Czyli U-20 będziesz śledzić?...
Jak najbardziej Portugalię, ale i Tomka. Jak sobie będzie radził to jest niesamowity talent, jest mega serio grającym piłkarzem, rozwiniętym jak na swój wiek. W tym historycznym dla nas sezonie też był kluczowym piłkarzem, Jest mega skupiony na tym co chce osiągnąć i po prostu to robi. Mega osobowość, da wiele radości Lechii i zrobi dużą karierę.

…Myślisz, że powinien jeszcze zostać w Gdańsku?...
J.N Ciężko powiedzieć, bo w piłce są momenty i musisz je wykorzystać w odpowiednim czasie. Jeżeli będzie mieć dobrą ofertę to powinien się zastanowić, jeżeli jednak nie będzie jej pewny na 100% niech zostanie i gra. To jest najważniejsze, ja też miałem oferty z Liverpool jak byłem młodszy i grałem jeszcze w Benfice U-16. To są właśnie te momenty, ja zostałem w Portugalii o rok za długo. Jeden moment może wszystko zmienić, ja wtedy miałem zapewnienia Benfiki, że będę w przyszłym sezonie w pierwszym zespole, więc odpuściłem sobie tą Anglię, niestety nie wywiązali się z tego. A resztę historii już znamy (śmiech).

20190519 106 rul 4475 … Ostatnie zdanie kończące, od Ciebie…
J.N: Chciałem podziękować wszystkim za te trzy wspólne lata, za wszystkie miłe słowa. Za każdą wiadomość od was Nie mogę odpowiedzieć na wszystkie wiadomości z waszym wsparciem, ale dziękuję. Nie miałem tej szansy w czasie meczu, ale dziękuje klubowi, kolegom, kibicom i wszystkim osobom które zawsze mi pomagały.
 Byliście świetni dziękuje Wam, ale może jeszcze się zobaczymy…

Rozmawiał Maciek Nierzwicki / zdjęcia Tomasz Rulski