W piątkowy wieczór biało-zieloni przegrali w Szczecinie 0:1 z wiceliderem Ekstraklasy. Wydaje się jednak, że ten wynik to najniższa z możliwych kar dla Lechii. W statystykach przeważali gospodarze i zasłużenie wywalczyli trzy punkty.

Porażka z Portowcami była przerwaniem serii sześciu spotkań z rzędu ze zdobytymi punktami przez gdańszczan. Ostatni raz piłkarze trenera Stokowca przegrali przecież jeszcze w styczniu, na inaugurację rundy z Jagiellonią. Mimo piątkowego wyniku biało-zieloni pozostają wciąż w kontakcie punktowym z czołową trójką. Wróćmy jeszcze na moment do meczu w Szczecinie i przeanalizujmy statystyki.

Główne liczby

Pogoń przewyższała Lechię niemal w każdym elemencie. Portowcy przy piłce byli 53% czasu gry, a szczególnie ich przewagę widać było w pierwszej połowie spotkania. Po zmianie stron nieco więcej przy piłce byli goście, jednak summa summarum w całym meczu posiadanie piłki było na korzyść zawodników Runjaica.

Czas przy piłce przełożył się też na jakość gry i konstruowanie akcji. Pogoń Szczecin w całym spotkaniu oddała więcej strzałów na bramkę niż Lechia. Szczecinianie osiemnaście razy próbowali pokonać Dusana Kuciaka, ale tylko siedem razy uderzali celnie. Z kolei Lechiści podjęli jedenaście prób pokonania Dantego Stipicy, ale tylko cztery strzały powędrowały w światło bramki. Niepokoi fakt, że w pierwszej połowie biało-zieloni nie oddali ani jednego celnego strzału, a Pogoń uczyniła to czterokrotnie. Po zmianie stron sytuacja nieco poprawiła się, jednak z akcji nic nie wynikało i Lechia nie zdołała pokonać goalkeepera Pogoni.

Znacznie więcej podań wykonali gospodarze, bo 559, z czego 83% to były zagrania celne. Zawodnicy Lechii wykonali 472 podania, z czego 78% to były podania dokładne. W tym elemencie także lepsza była więc szczecińska Pogoń.

Walka na boisku

W piątkowym meczu na korzyść Lechii wyszła statystyka dotycząca pojedynków. Łącznie na stadionie w Szczecinie doszło do 194 starć bezpośrednich między zawodnikami obu ekip, z czego 101 wygrali piłkarze trenera Stokowca. Biało-zieloni byli lepsi od swoich przeciwników zarówno w pojedynkach na ziemi, jak i w powietrzu. Piłkarze Lechii wykonali też 30 dryblingów, z czego 70% były to dryblingi udane. Niestety te dane nie przełożyły się na wynik spotkania.

Obie ekipy zaliczyły po 17 udanych odbiorów piłki przeciwnikowi. Jeśli chodzi o straty to minimalnie więcej zanotowali piłkarze Lechii – 76. Portowcy piłkę stracili 74 razy. Oba zespoły po 61 razy odzyskiwały piłkę, z czego Pogoń 11 razy odzyskiwała piłkę na połowie Lechii, a Lechia na połowie Pogoni 8 razy.

Fitness

Wyraźną różnicę między obiema drużynami widać w statystykach biegowych. Pogoń Szczecin łącznie przebiegła w piątkowym meczu 121,98 km, a Lechia blisko 6 kilometrów mniej – 115,55 km. Indywidualnie w całym spotkaniu najwięcej przebiegł przedstawiciel biało-zielonych – Janowi Biegańskiemu na liczniku naliczono 12,26 km. W Pogoni najwięcej uzyskał Sebastian Kowalczyk, który przebiegł 12,22 km.

Jeśli chodzi o sprinty, to minimalnie więcej wykonali Portowcy (105, przy 102 sprintach Lechistów). W szybkim biegu również lepsi byli gospodarze, którym naliczono 605 prędkości między 19,8 km/h a 25,2 km/h. W Lechii zmierzono 538 takich biegów.

Indywidualnie autorem największej liczby sprintów w Lechii był Conrado (25), a w Pogoni Luis Mata (18). Najszybszy w spotkaniu także był Conrado, któremu zmierzono najwyższą prędkość 33,15 km/h. W Pogoni najszybszy był Damian Dąbrowski z 32,99 km/h na liczniku.

Indywidualne poczynania

W Pogoni na pewno jednym z bohaterów spotkania był Michał Kucharczyk, który zdobył zwycięską bramkę. Ponadto oddał najwięcej strzałów spośród zawodników gospodarzy – pięć, z czego trzy były uderzeniami celnymi. Kucharczyk podawał także z niezłą, 74-procentową skutecznością oraz dobrze radził sobie z obrońcami Lechii w dryblingach.

Ważnym filarem gospodarzy był też Sebastian Kowalczyk, który w piątek bardzo celnie podawał. Aż 89% jego zagrań zakończyło się sukcesem. Ponadto trzy razy uderzał na bramkę Dusana Kuciaka i pięć razy dał się sfaulować swoim rywalom. Kowalczyk nieźle radził sobie także w pojedynkach oraz udanie dryblował obrońców Lechii.

Z kolei w Lechii jednym z aktywniejszych zawodników, szczególnie w drugiej części spotkania był Łukasz Zwoliński. Napastnik oddał dwa strzały na bramkę, raz był bardzo bliski pokonania Stipicy. Ponadto Zwoliński nieźle radził sobie w pojedynkach oraz w dryblingu. Zwoliński zanotował też 73% celnych podań.

Na plus można spisać też liczby Macieja Gajosa, który w piątek obchodził swoje 30.urodziny. Pomocnik odzyskał w środku pola dziewięć piłek, a ponadto zanotował celność podań oraz skuteczność dryblingów na poziomie 83%. Niestety Gajos zmarnował też doskonałą okazję na zdobycie bramki. Ważną rolę, szczególnie po zmianie stron na boisku odegrał też Conrado, który wiele dryblował i napędzał akcje Lechii skrzydłami. Wyróżnić trzeba też Dusana Kuciaka, który kilka razy uratował Lechię przed utratą gola. W obronie świetne statystyki zanotował znów Mario Maloca, który wygrał większość swoich pojedynków oraz celnie podawał.

Generalnie podsumowując liczby, trzeba przyznać, że Pogoń wygrała zasłużenie. Portowcy szczególnie lepiej zaprezentowali się w pierwszej części spotkania oraz byli konkretniejsi. Mimo dobrych poszczególnych elementów gry w Lechii oraz nieco lepszej drugiej połowy nie przełożyło się to na zdobycie wyrównującej bramki dla gdańszczan. Biało-zieloni muszą przełknąć więc gorycz porażki.

źródło:własne