Dziewięć przyłożeń, pierwsza połowa wygrana do zera – sobotni mecz z Awenta Pogonią Siedlce pokazał możliwości naszej drużyny. Pogoniści ambitni walczyli, ale byli w znacznie gorsze dyspozycji – co nie przeszkodziło im zdobyć dwóch przyłożeń w drugiej części meczu. Wynik końcowy: 57:14 (45:0)

Choć sezon dopiero startuje, tabela Ekstraligi powoli się układa. My jesteśmy w jej górnej części, Pogoń – odwrotnie. Nie nastawialiśmy się jednak w sobotę na spacerek: Pogoń to zespół ambitny, waleczny i choć ostatnio osłabiony, to groźny. Pogoniści mieli niewiele do stracenia i wiedzieliśmy, że w każdym meczu mogą zaskoczyć.

Podczas meczu przy Grunwaldzkiej w pierwszej części zawodów to my jednak mocno pokazaliśmy, co będzie naszym celem w tym sezonie. Weszliśmy w mecz mocno zmotywowani, z nowymi zawodnikami, którzy adaptują się do potrzeb polskiej Ekstraligi – walczyliśmy w tym meczu o pięć punktów.

Od pierwszych sekund chcieliśmy też, żeby było jasne, że ten plan będzie zrealizowany. Po młynie dyktowanym w trzeciej minucie, pierwsze punkty położył niesamowicie szybkim rajdem Payi Xolela, a podwyższył Paweł Boczulak. Już po pięciu minutach gry prowadziliśmy 12:0, po przyłożeniu Roberta Wójtowicza, który dzięki kilkudziesięciometrowym rajdzie Payi Xoleli, mógł po podaniu od Kewina Bracika, zanieść piłkę na pole punktowe przeciwnika. Tym razem Paweł Boczulak z trudnej pozycji nie kopnął podwyższenia.

Mimo szybkich punktów, nie zwalnialiśmy tempa. W ofensywie bardzo mocno pracowała nasza pierwsza linia, w dynamicznych rajdach z piłką pokazywali się a to Krzysztof Smoliński, a to Dillon Afrika – nasza nowa “ósemka”. To właśnie po jego mocnym wejściu i złamaniu linii obrony Pogoni, Zavien Klaasen mógł zanieść piłkę na pole punktowe i przyłożyć. W jedenastej minucie to z kolei Zavien Klaasen podawał po rajdzie do Michała Krużyckiego, który nie dał się zatrzymać i było już 24:0 – po jednym udanym podwyższeniu naszego łącznika młyna.

 

A była dopiero dwunasta minuta!

Pogoń starała się, szarpała, próbowała grać przez ciężkich, próbowała ataku – ale w tę sobotę dominowaliśmy na gdańskim boisku: na tyle, że autorem piątego przyłożenia został Kewin Bracik, który w 27. minucie w swoim stylu przedarł się przez obronę przeciwnika i po podwyższeniu Pawła Boczulaka było już 31:0.

W 28 minucie Pogoń w wyniku kontuzji straciła swojego młynarza, Mateusza Krasuskiego – i z braku zawodnika na tę pozycję w rezerwie, wszystkie młyny musiały być symulowane.

Lechii nie wystarczyła taka przewaga – i naciskała cały czas. Po raz kolejny dał o sobie znać doskonały w tym meczu, elektryczny Payi Xolela, który zanotował kolejne dwa przyłożenia! Paweł Boczulak podwyższył i na przerwę schodziliśmy przy stanie 45:0. Punkt bonusowy mieliśmy w kieszeni, ale Pogoń nie zamierzała rezygnować.

Po przerwie nieco rozluźniliśmy uścisk – i dało to o sobie od razu znać. Dwa rajdy Pogoni po zmianie stron przyniosły drużynie z Siedlec punkty; do protokołu wpisali się Kacper Skup i Przemysław Rajewski. Podwyższał – dwukrotnie skutecznie – Mamuka Chanchibadze.

W drugiej połowie Lechia atakowała, Pogoń się broniła, mecz był nieco bardziej wyrównany.

Lechia przebudziła się po 70. minucie, kiedy to piłkę na polu punktowym położył Bartosz Kruszczyński, a chwilę później Payi Xolela mógł zapisać na swoje konto czwarte już przyłożenie – popisał się wtedy nie tylko sprintem, ale również… biegiem tyłem!

Podwyższał Rafał Janeczko (raz skutecznie), który na pozycji łącznika młyna zastąpił Pawła Boczulaka.

Na boisku w Lechii pojawili się również Michał Plich, Radosław Dabkiewicz (zmienił w 1. połowie Milana Kossakowskiego po kontuzji), Jerzy Wojnicz, Sylwester Koper i Colin Nyaoda, a także Kuba Romanowicz i Aleksander Czerniak.

Skończyliśmy mecz przy stanie 57:14 – tak przekonującego zwycięstwa Lechia nie odniosła już od dłuższego czasu.

Pogoń z kolei przełużyła serię porażek – w tym tygodniu na czele siedleckiej druzyny stanął nowy, grający trener: zespół prowadzi Eduard Wertyłećkyj, który wcześniej występował również u nas. Poprzedni szkoleniowiec, Giorgi Chubinidze, zrezygnował z powodów osobistych. To nie jedyna strata Pogoni: jeden z najmocniejszych punktów Pogoni, Isitolo Tuumotooa, wyjechał z Polski, a Igor Pątek złamał nogę w poprzednim meczu i z nami nie zagrał. Kontuzje leczył też Szymon Kowalczyk.

W naszych szeregach ostatnie dwa tygodnie były czasem na zgranie się z nowymi zawodnikami, którzy wzmocnili naszą drużynę. Dillon Afrika w młynie i Payi Xolela w ataku wkomponowują się w zespół i strategię trenera Pawła Lipkowskiego; ich gra w Krakowie i Gdańsku pokazała, że stać ich na dobre rugby. Drużyna krzepnie: w młynie zagrał Krzysztof Smoliński, którego nie było na wyjeździe do Krakowa. Do zespołu wrócili również po kontuzjach Kewin Bracik i po długiej przerwie jego brat Miłosz. Na boisku oglądaliśmy Grzegorza Buczka, kapitana, który rozgrywał trzecie zawody od powrotu po poważnej kontuzji bicepsa. Również juniorzy: Jerzy Wojnicz, Jakub Romanowicz i Aleksander Czerniak pokazali się z dobrej strony.

Przed meczem seniorów boiska przy Grunwaldzkiej zajęli najmłodsi adepci rugby: odbył się pierwszy w tym sezonie Turniej Dzieci i Młodzieży.

RC LECHIA GDAŃSK – AWENTA MKS POGOŃ SIEDLCE, 57:14 (45:0)

III Kolejka Ekstraligi Rugby, 10.09.2022, Gdańsk

PUNKTY:

Lechia: Payi Xolela 20 (4P), Paweł Boczulak 10 (5Pd), Robert Wójtowicz 5 (P), Zavien Klaasen 5 (P), Michał Krużycki 5 (P), Kewin Bracik 5 (P), Bartosz Kruszczyński 5 (P), Rafał Janeczko 2 (Pd)

Pogoń: Kacper Skup 5 (P), Przemysław Rajewski 5 (P), Mamuka Chanchibadze 4 (2Pd),

RC Lechia Gdańsk: Igor Olszewski (78’ Michał Plich), Grzegorz Buczek (48’ Jerzy Wojnicz), Andile Ngonyama (’78 Sylwester Koper) – Milan Kossakowski (12’ Radosław Dabkiewicz), Michał Krużycki (54’ Colin Nyaoda) – Marek Płonka, Dillon Afrika, Krzysztof Smoliński – Paweł Boczulak (51’ Rafał Janeczko)- Payi Xolela (78’ Jakub Romanowicz) – Bartosz Kruszczyński, Zavien Klaasen, Kewin Bracik, Miłosz Bracik (69’ Aleksander Czerniak), Robert Wójtowicz.

Trener: Paweł Lipkowski, Trener Młyna: Rafał Kwiatkowski

Awenta MKS Pogoń Siedlce: Rati Asatiani, Mateusz Krasuski (19’ Grzegorz Muszyński), Konstanty Hurylov – Giorgi Maisuradze, Bartłomiej Bareja – Norbert Kargol, Ihor Strukhovskyi (74’ Michał Sadowski), Eduard Vertyletskyi – Mateusz Dąbrowski – Mamuka Chanchibadze – Eryk Bobryk, Przemysław Rajewski, Kacper Skup, Sebastian Dziedzic, Łukasz Korneć

Trener: Eduard Vertuletskyi

źródło: lechiarugby.pl / własne

O AUTORZE
DarioB
Author: DarioB
Badacz Historii Lechii
Z portalem Lechia.net związany od 2003 roku. Wcześniej głównie foto, obecnie archiwa oraz badanie historii Lechii Gdańsk.
Ostatnio napisane przez autora