Piłkarze Lechii nieoczekiwanie tylko zremisowali z Górnikiem Zabrze 1:1.
Zaczęło się nieźle, bo od wysokiego pressingu, który w 10. minucie dał Lechii prowadzenie. Egzon Kryeziu podał do Flavio Paixao, a ten zanotował asystę przy efektownym trafieniu Łukasza Zwolińskiego. Napastnik biało-zielonych nie będzie jednak w pełni zadowolony ze swojej postawy, ponieważ w drugiej połowie dość koncertowo popsuł jeden z kontrataków swojego zespołu, gdy zamiast podawać do rezerwowego Bassekou Diabate, wdał się w niepotrzebny drybling i stracił piłkę.
Jeszcze przed przerwą Górnik doprowadził do remisu po szeregu błędów w defensywie biało-zielonych. Nikt nie potrafił wybić futbolówki, zabrakło też krycia i doskoku w polu karnym, co wykorzystał Bartosz Nowak. Miał dużo miejsca, przyjął sobie piłkę, przełożył na lewą nogę i strzałem przy bliższym słupku zaskoczył Kuciaka.
Generalnie Lechia grała dobrze do trzydziestej minuty, jednak potem oddała pole i do głosu zaczęli dochodzić goście. Z minuty na minutę byli coraz groźniejsi i w końcu udało im się wykorzystać jedną z okazji.
Po przerwie na boisku mieliśmy sporo chaosu i w takiej grze zdecydowanie lepiej czuli się goście, których satysfakcjonował remis, ale mimo to próbowali powalczyć o zwycięstwo. Byli blisko, a w jednej z akcji niewiele brakowało, a gola samobójczego strzeliłby Michał Nalepa - instynktowną interwencją popisał się jednak Dusan Kuciak.
Lechia Gdańsk - Górnik Zabrze 1:1 (1:1)
Bramki: Zwoliński (10.) - Nowak (42.)
Lechia: Kuciak - Żukowski, Nalepa, Maloca, Conrado - Ilkay Durmus (71. Diabate Ż), Kryeziu (84. Biegański), Gajos, Flavio Paixao, Sezonienko Ż (77. Terrazzino) - Zwoliński (84. Szczepański).
Górnik: Sandomierski - Wiśniewski Ż, Janicki, Gryszkiewicz - Dadok, Kubica Ż, Manneh, Nowak, Janza - Podolski, Jimenez.
źródło: własne