'Skoro sam Feliks Stamm namawiał go do treningów bokserskich i wyraził nawet gotowość pracy z nim, to znaczy, że talent Korynt musiał mieć naprawdę duży'. Nowa książka Stefana Szczepłka
Gdzie reprezentacja rozegrała najwięcej meczów? Na jakim polskim stadionie Stevie Wonder jeździł meleksem? Który selekcjoner grał w jednej drużynie z George’em Bestem? W czym Robert Lewandowski jest lepszy od Zbigniewa Bońka?
Do księgarni w całej Polsce trafia właśnie nowe wydanie publikacji Stefana Szczepłka „Moja historia futbol. Tom II. Polska”, w którym nie brakuje wątków związanych z Lechią. To idealna propozycja dla wszystkich kibiców przed zbliżającym się EURO 2016 we Francji.
We współpracy z wydawnictwem SQN przygotowaliśmy specjalny kod rabatowy na książkę zarówno w twardej, jak i miękkiej oprawie:
- z kodem LECHIAHISTORIA książka w miękkiej oprawie za 35,99 zł na http://www.labotiga.pl/moja-historia-futbolu-polska-mk
- z kodem LECHIAHISTORIA książka w twardej oprawie za 45,99 zł na http://www.labotiga.pl/moja-historia-futbolu-polska-tw
Fragment książki
Igrzyska w Rzymie nie przyniosły nam radości. Po oczekiwanym zwycięstwie nad Tunezją 6:1, szczególnym ze względu na pięć goli Ernesta Pola, przyszły dwie porażki, z Danią i Argentyną, równoznaczne z wyeliminowaniem naszej reprezentacji z turnieju.
Do Rzymu nie pojechał najlepszy polski obrońca Roman Korynt z Lechii Gdańsk. Doszło do tego w okolicznościach, które dziś wydają się niezrozumiałe.
– Kiedy przebywaliśmy z kadrą w Niemczech – opowiada Roman Korynt – podszedł do mnie jakiś facet i mówi po polsku, że wyjechał z Gdańska, mieszka na stałe w Rajchu, ale tęskni za krajem. Daj pan adres, to będziemy pisać. Dałem mu swój adres i rzeczywiście: on coś napisał, ja też. Myślałem, że może jakiś interes zrobię, bo taki już jestem. W którymś z listów zapytał, ile nam płacą. Odpisałem, że 300 złotych za wygrany mecz. On przekazał tę informację do niemieckiej prasy, tamtejsi dziennikarze dodali jakieś wyssane z palca pikantne szczegóły i zrobiła się afera. Niemcy przegrali z nami w eliminacjach, więc mieli nadzieję, że za te moje 300 złotych zostaniemy zdyskwalifikowani. Jako amatorzy nie mogliśmy przecież brać żadnych wynagrodzeń – mówił piłkarz.Korynta wezwano do PZPN, gdzie tłumaczył, że pisząc o pieniądzach, miał na myśli zwrot utraconych zarobków. Był zatrudniony w fabryce domów w Kokoszkach i kiedy wyjeżdżał z kadrą, miał prawo do pobrania kwoty, jaką w tym czasie zarobiłby w fabryce. Informację o takiej treści PZPN wysłał do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który uznał tłumaczenia za wystarczające.
Zagrożenie dla reprezentacji minęło, ale kłopoty Romana Korynta dopiero się zaczęły. Potraktowano go jak zdrajcę. Na niecały rok przed igrzyskami ukarano go całkowitym odsunięciem od kadry.
– Miałem szlaban na dziesięć lat – wspomina. – Nie dość, że już nie powoływano mnie do kadry, to nie mogłem też nigdzie wyjeżdżać z moim klubem. Zostawałem w Gdańsku, nawet kiedy Lechia wyjeżdżała do Związku Radzieckiego.
Korynt miał wtedy 30 lat. Brał udział we wszystkich najważniejszych meczach Polaków w latach 50. Przez dwa sezony z rzędu – w 1959 i olimpijskim 1960 wygrywał klasyfikację katowickiego „Sportu” na najlepszego polskiego piłkarza. I takiego zawodnika nie zabrano na olimpiadę, bo ważniejsze okazały się powody uznane za polityczne. „Romeczku, gdybyś ty był w Rzymie – mówili mu koledzy – na pewno wrócilibyśmy z medalem”.
Życiorys Romana Korynta jest także przykładem losów wielu Polaków w powojennej Polsce. Pochodził z Tczewa, przeszedł szkołę życia, jaką dawał status polityczny Gdańska początku wojny. Lekcje po niemiecku, zabawa jak to między dziećmi. Rodzice byli Polakami, więc po odejściu Niemców zostali na Wybrzeżu. Mając kilkanaście lat, Korynt już pracował – był pomocnikiem kowala w Gdańsku. Kiedy odkryto u niego talent do boksu, ciężki wysiłek okazał się przy okazji bardzo dobrym treningiem. Bez żadnego doświadczenia i długich treningów zdobył nawet dwukrotnie tytuł mistrza Wybrzeża juniorów. Skoro sam Feliks Stamm namawiał go do treningów bokserskich i wyraził nawet gotowość pracy z nim, to znaczy, że talent Korynt musiał mieć naprawdę duży.
Autor: Stefan Szczepłek
Data wydania: 16 marca 2016
Cena okładkowa: 49,90 zł (Miękka okładka) / 59,90 zł (Twarda okładka)
Format: 165 x 235 mm
Liczba stron: 368 (wyd. kolorowe)
ISBN: 978-83-7924-508-6 (Miękka okładka) / 978-83-7924-509-3 (Twarda okładka)
źródło: własne