Nowy serbski nabytek Lechii Gdańsk Nikola Leković zaliczył drugi debiut w biało-zielonych barwach informuje trojmiasto.sport.pl.
Przed tygodniem w Bydgoszczy z Zawiszą zagrał swój pierwszym mecz w gdańskim zespole, w piątek z Wisłą zadebiutował na PGE Arenie.
- Murawa w tym meczu była fatalna. Nigdy wcześniej nie miałem z taką do czynienia. Nie można jednak wszystkiego zrzucać na płytę. Choć dopiero przyszedłem do zespołu, doskonale zdaję sobie sprawę z naszego celu. Musimy awansować do pierwszej ósemki, a remisy takie jak z Wisłą nam w tym nie pomagają. Oczywiście graliśmy z wiceliderem, ale po analizie naszej gry wygrana nie była wcale taka niemożliwa - mówi trojmiasto.sport.pl Leković. - Teraz czeka nas wyjazd do Kielc na mecz z Koroną. Chłopaki zapowiadają, że gra się tam ciężko, że ich zespół gra siłowo i to właśnie ten element u nich przeważa. Potem czeka nas kolejny mecz u siebie. Liczę, że ten piękny obiekt będzie naszą niepokonaną twierdzą [na spotkanie z Widzewem Łódź na PGE Arenie wymieniona zostanie już cała murawa - red.].
Nie tylko Serb debiutował w piątek na PGE Arenie. Swój pierwszy mecz w Lechii rozegrał Bośniak Stojan Vranjes, kolega Lekovicia z Vojvodiny Nowy Sad.
- Niezwykle ciężkie zadanie miał Stojan. Debiut, nowi koledzy z zespołu, fatalna murawa. To z pewnością nie pomagało. Moim zdaniem dobrze się zaprezentował, ale wiem, że gdy tylko pozna lepiej zawodników Lechii i będzie miał lepsze warunki [płyta boiska - red.], to pokaże pełnie swoich możliwości. Stojan jest świetny technicznie, ma bardzo dobre uderzenie ze stałego fragmentu gry. Myślę, że szybko się zaaklimatyzuje i zaprezentuje umiejętności potrzebne do bycia środkowym pomocnikiem - zapewnia Leković.
Czy zatem sam Leković już złapał kontakt z piłkarzami Lechii?
- Póki co, dobrze dogaduje się z zespołem. Nieźle wychodzą wspólne akcje z Maćkiem Makuszewskim. Szkoda, że jego uderzenie nie trafiło do siatki, tylko odbiło się od słupka. Ogromne wrażenie zrobił na mnie stadion. Mam jednak nadzieję, że swoją grą przyciągniemy jeszcze więcej kibiców, bo taki obiekt zasługuje na komplet - zdecydowanie kończy Leković.
Źródło: trojmiasto.sport.pl