Przerwa w rozgrywkach Ekstraklasy trwa w najlepsze. Jest to czas, w którym sporo spekuluje się o transferach. Na jakich pozycjach w Lechii panuje deficyt? Które należy wzmocnić? Podpowiadamy.
Lato nie było obfite jeśli chodzi o transfery w Lechii. Klub dokonał zaledwie dwóch transferów. Do zespołu dołączyli Joeri de Kamps oraz Joel Abu Hanna (wypożyczenie z Legii Warszawa). Ponadto zespół zasilił Dominik Piła, którego pozyskanie ogłoszono zimą 2021 roku. Żaden z nich nie okazał się być jednak na tyle mocnym wzmocnieniem, na ile oczekiwaliby choćby kibice. Potwierdzają to też wyniki drużyny.
Kiedy Marcin Kaczmarek we wrześniu obejmował klub zapowiadał, że będzie chciał dokonać kilku wzmocnień. Potwierdził to także w rozmowie z nami (odbyła się ona 6 października). - Przed przerwą zimową usiądziemy i porozmawiamy o decyzjach kadrowych – deklarował trener.
Pierwszym zimowym wzmocnieniem jest niewątpliwie powrót do klubu Jana Biegańskiego, który ostatnie kilka miesięcy spędził na wypożyczeniu w GKS-ie Tychy. Klub zdecydował o jego skróceniu i Janek od stycznia znów będzie trenował z Lechią. W drugą stronę – na wypożyczenie do Podbeskidzia Bielsko-Biała powędrował zaś Tomasz Neugebauer.
Jednak w Lechii aktualnie przydałoby się jeszcze kilka innych wzmocnień. Nie tylko ze względu na słabe wyniki w zeszłej rundzie, ale też ze względu na to, że za pół roku aż 13 zawodnikom skończą się kontrakty. Już dziś wiadomo, że kilku z nich nie będzie dalej grało w biało-zielonej koszulce.
Pozycją, którą klub powinien wzmocnić w pierwszej kolejności jest atak. W czerwcu wygasają umowy Flavio Paixao i Łukasza Zwolińskiego, a więc dwóch najważniejszych napastników Lechii. Ten pierwszy zadeklarował już zakończenie kariery. Z kolei Zwoliński już latem miał oferty i mógł odejść z klubu. Wydaje się, że jeśli zostanie na wiosnę, to będzie jego ostatnia runda w Gdańsku. Od jakiegoś czasu spekuluje się, że do Lechii może trafić Daniel Paraschiv, jednak obecnie do rywalizacji o piłkarza włączył się też mołdawski Sheriff Tiraspol.
Problemy występują także na skrzydłach. Tam najczęściej występują obecnie Ilkay Durmus oraz Conrado. Oprócz nich trener ma do dyspozycji także Dominika Piłę oraz Christiana Clemensa. Ten drugi jednak powinien jak najszybciej opuścić Gdańsk - w ciągu roku zupełnie nie udowodnił swojej przydatności do drużyny. Na skrzydłach mogą grać też Kacper Sezonienko czy też Bassekou Diabate, jednak oprócz nich nie ma zbyt wielu alternatyw.
Wydaje się, że również obrona to formacja, gdzie widać braki. Na bokach mogą występować Rafał Pietrzak, Conrado oraz David Stec i Filip Koperski. Szczególnie prawa strona defensywy jest miejscem, gdzie momentami brakuje jakości. Jest to pozycja, która nie wykluczone, że będzie zimą wzmocniona. Podobnie jak środek obrony. Choć tam nie do ruszenia wydaje się być duet Michał Nalepa - Mario Maloca, to problem pojawia się w przypadku kontuzji czy zawieszeń. Joel Abu Hanna nie przebił się do składu i miał problemy zdrowotne, a Kristers Tobers lepiej wygląda na pozycji numer "6". W odwodzie jest jeszcze Henrik Castegren, jednak i on ma problem z regularną grą.
Lechia pierwszy mecz po przerwie w ekstraklasie rozegra równo za siedem tygodni. Do tego czasu zapewne kadra będzie nieco odświeżona.
źródło:własne