- To był bardzo dziwny mecz. Z naszej strony było dużo niefrasobliwości. Zrobiliśmy sporo, żeby odrobić straty, ale zabrakło nam skuteczności. Może trochę zabrakło czasu, żeby ugrać coś więcej. Jestem zły na przebieg tego spotkania, lecz taka jest piłka. Powiem szczerze, że dzisiaj nie cieszyłbym się nawet z remisu. W mojej ocenie podział punktów również nie byłby zadowalający - powiedział trener Piotr Stokowiec po porażce w Gliwicach (0:2).
- Zabrakło nam skuteczności, wyrachowania, odrobiny spokoju pod bramką przeciwnika. Zwłaszcza w momencie, gdy mieliśmy dwóch napastników. Gratuluję Piastowi trzech punktów, natomiast my wyjeżdżamy z Gliwic bardzo źli. Nie zasłużyliśmy tu na stratę trzech punktów i mam nadzieję, że pokażemy sportową złość w kolejnym meczu - powiedział Stokowiec.
Biało-zieloni przegrywali w Gliwicach od 3. minuty po bardzo kontrowersyjnym rzucie karnym. Potem sędzia Tomasz Kwiatkowski podjął jeszcze parę decyzji, z którym gdańszczanie niekoniecznie się zgadzali. W okolicach 70. minuty drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę powinien ujrzeć obrońca Piasta Jakub Czerwiński, Z kolei w doliczonym czasie gry arbiter z tylko sobie znanych powodów nie podyktował rzutu karnego dla Lechii za ewidentne zagranie piłki ręką.
- Rzut karny na pewno ustawił przebieg wydarzeń w tym meczu. Sędzia chyba tylko w wiadomy dla siebie sposób obrał taką dziwną linię prowadzenia tego spotkania. Nie umiem tego wytłumaczyć -przyznał trener Stokowiec.
I odnosimy wrażenie, że bardzo mocno gryzł się w język. Nie chciał powiedzieć czegoś, co wplątałoby go w problemy.
źródło: własne