W poprzedniej kolejce piłkarze Lechii zagrali bardzo dobry mecz i wygrali na wyjeździe z Legią Warszawa 2:1, odnosząc czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu. W sobotę o godz. 20 biało-zieloni podejmą u siebie Zagłębie Lubin. - Jeśli zagramy tak, jak w Warszawie, to nie mamy się czego obawiać. Uważam jednak, że mecz z Zagłębiem będzie trudniejszy - mówi Lukas Haraslin.
Szczególnie, że Zagłębie w ostatnim czasie pokazuje ciekawy futbol. Sporo dała zmiana trenera, bo od momentu, gdy szkoleniowcem "Miedziowych" jest Słowak Martin Ševela, zespół ten przeszedł sporą metamorfozę. Trzy ostatnie kolejki? 5:0 z Wisłą Płock, 4:4 ze Śląskiem Wrocław i 3:1 z ŁKS-em Łódź. - Mają serię, ale oni mogą powiedzieć to samo o nas - przyznał Haraslin. - Trener Ševela lubi grać w piłkę, a nie się bronić. Jego drużyny grają bardzo techniczny futbol, pokazał to w Trenczynie czy Slovanie Bratysława. Oglądałem praktycznie każdy mecz Slovana. Jeśli trener ma wokół siebie technicznych zawodników, to potrafi to wykorzystać. Widzimy to w Zagłębiu - dodał skrzydłowy Lechii.
Skrzydłowy, który w ostatnim meczu z Legią zanotował asystę... z autu. Pierwszą w życiu. Już wcześniej zdarzało się, że Haraslin wykonywał auty, ale dopiero w Warszawie przełożyło się to na konkret w postaci gola. - To wzięło się trochę z przypadku, bo wracaliśmy z rozruchu, a ja dla żartu wyrzuciłem piłkę z autu, a ta leciała i leciała. Nagle trener Piotr Stokowiec mówi, że mamy pomysł na stały fragment. Choć bolał mnie wtedy bark, to trener stwierdził, że spokojnie dam radę. To rozwiązanie się przyjęło i cieszę się, że dało nam trzy punkty z Legią. Szczerze mówiąc, miałem wrzucać na bliższy słupek, ale dobrze, że piłka przeleciała dalej, ponad trzydzieści metrów. Nie myślałem, że tak daleko jestem w stanie wyrzucić - uśmiecha się Haraslin.
źródło: własne