Miłosz Kałahur w poniedziałkowy wieczór był gościem pokoju 1LigaRoom. Zapytaliśmy obrońcę o to, co czuł, kiedy zobaczył wypełniony sektor gości Biało-Zielonymi kibicami.
Prawie rok trwała nieobecność fanów Lechii na wyjazdach. Najpierw do końca 2023 roku obowiązywała kara za przerwanie meczu w Gliwicach, a później Biało-Zieloni nie mogli pojechać też do Pruszkowa i Bielska z powodu kary od PZPN za mecz z Chrobrym. W niedzielę w końcu zasiedli oni w sektorze gości i stawili się liczną, ponad półtysięczną grupą w klatce.
Po spotkaniu fani podziękowali piłkarzom za walkę i odśpiewali przyśpiewkę "Czy wygrywasz czy nie". Co czuł Miłosz Kałahur, wychowanek Lechii w tamtej chwili? - Pierwsze myśli, jakie nachodziły, to że ich zawiedliśmy. Wiadomo, że chcieliśmy wygrać. Przebyli długą drogę po długiej przerwie i chcieliśmy im się odwdzięczyć. Zrobili niesamowitą robotę, było ich słychać i chwała im za to. Takimi małymi rzeczami w piłce robi się rzeczy wielkie - powiedział nam na pokoju 1LigaRoom.
Dopytaliśmy też Miłosza, jak przebiegała podróż do Gdańska. - Za nami długa podróż w nie najlepszych humorach. Przyszedł koniec tej serii. Rozmawialiśmy na gorąco, ale na dogłębsze analizy przyjdzie czas. Dziś mieliśmy już trening, ale dokładnie jeszcze nie rozmawialiśmy o meczu w Katowicach - dodał.
źródło: własne