W sezonie 2018/2019 czasowo wypożyczonych jest czterech zawodników. Co ciekawe każdy z nich gra w innej lidze. Janicki w barwach Lecha, Kobryń w Chojniczance, Schikowski w Niemieckim SV Straelen oraz ananas Balde na co dzień reprezentujący barwy Academica Coimbra w Portugalskim odpowiedniku naszej 1 ligi. Szybki przegląd jak się im powodzi na wypożyczeniach.
Zaczniemy od będącego najbliżej Gdańska, Rafała Kobrynia.
Niedawny solenizant (urodzony 5 grudnia) miał ciężkie wejście w sezon. Po ubiegłorocznym debiucie w rozgrywkach Ekstraklasy gdański Junior przybył do Chojnic w zamyśle mając powtórzenie drogi Karola Fili z zeszłego sezonu. Trener Przemysław Cecherz jednak obawiał się postawić na młodego „Kobrę” w wyjściowej jedenastce już od pierwszej kolejki stawiając na starego wyjadacza Deleu. Kobryń właściwie przez cały okres pracy Cecherza nie zdołał przekonać go do swojej osoby.
I tak w pierwszych jedenastu kolejkach Rafał usiadł na ławce osiem razy, trzy razy lądując poza meczową osiemnastką. Pewne miejsce w słabo spisującej się Chojniczance miał Didi. Rozegrał 7 spotkań niemal od deski do deski, później w pierwszym składzie na kilka spotkań jego miejsce zajął Tomasz Podgórski.
Rafał jak na ironię debiut w barwach Chojniczanki zanotował w meczu, po którym Przemysław Cecherz przestał pełnić rolę trenera. W jego miejsce wszedł dobrze znany w Chojnicach Maciej Bartoszek. Trener roku Ekstraklasy 2016/2017 nie bał się odważnie od pierwszego dnia postawić na Rafała, i tak Kobryń, gdy tylko był zdrowy, wychodził na murawę. W pierwszej jedenastce rozegrał sześć spotkań z rzędu po pełne 90 minut. W ostatniej kolejce wchodził z ławki za innego ex Lechistę Huberta Wołąkiewicza. Chojniczanka w zeszłym tygodniu poinformowała, że 7 piłkarzy ma sobie szukać nowego pracodawcy w tym gronie znaleźli się Deleu i Wołąkiewicz. Tak więc przed Rafałem drzwi do pierwszego składu uchyliły się nieco mocniej. Zdolny junior po przepracowaniu przerwy zimowej powinien rozpocząć wiosenne ligowe zmagania już w pierwszym składzie. Dokładnie podążając drogą Karola Fili. Karol właśnie zmienił agenta i tak zamiast brata reprezentował go będzie Daniel Weber, co może zaowocować letnim transferem Fili i szansą dla Kobrynia w Gdańsku.
7 meczów 650 min jedna asysta
Rafał Janicki. Wypożyczony już w zeszłym sezonie do klubu z Poznania gra całkiem regularnie. W tym sezonie 5 spotkań w eliminacjach do europejskich pucharów, 13 ligowych oraz po jednym w Pucharze Polski i w III ligowych rezerwach.
Rafał podczas pobytu w Poznaniu przestał łapać żółte kartki, które wcześniej lubił kolekcjonować, jak na środkowego obrońcę gra naprawdę czysto. Sędziowie upominali go tylko raz w wysoko wygranym meczu z Sosnowcem. W Poznaniu Rafał miewa wzloty i upadki. Jak cały Lech w tym sezonie? Zdarzyło mu się kilka błędów, pięć bramek w plecy od Wisły, czy wędka w meczu z Szachtiorem Soligorsk, kiedy nie wyszedł już na drugą połowę meczu. Ale poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Lech ma w kontrakcie Janickiego ustaloną opcję wykupu z Lechii po sezonie. I są przesłanki, że z tej opcji skorzysta. On sam wie, że teraz tylko w jego nogach jest wszystko, żeby pokazać się byłemu selekcjonerowi reprezentacji Polski Adamowi Nawałce. Jak na razie nowy trener Lecha stawia na Janickiego, czy z powodu formy sportowej, czy braku konkurentów nie mnie osądzać. Faktem jest, że Janicki kilka razy ocierał się o reprezentację prowadzoną przez obecnego trenera Lecha. W ostatnim meczu ze Śląskiem dorzucił coś ekstra, bo to po jego podaniu bramkę strzelił Gytkjaer.
13 meczów 1170 minut na boisku jedna asysta
Florian Schikowski. Dwudziestoletni pomocnik zdaje się odbudowywać swoją karierę w kraju, w którym się urodził.
Reprezentuje barwy SV Straelen, klubu o 100 letniej historii! położonego w miasteczku o tej samej nazwie. SV gra obecnie w IV Regional lidze West. (Zobacz ich stadion)
W ubiegły weekend Florian wszedł z ławki po raz 9 w tym sezonie w 67 minucie meczu z rezerwami Fortuny Düsseldorf (2:0). Pełne spotkanie w tym sezonie rozegrał tylko raz przeciwko swoim byłym kolegom z M’Gladbach. Patrząc po tym jak ogromny progres poczynił Tomek Makowski w składzie Lechii wydaje się, że Florian raczej podzieli los swojego starszego Brata i zostanie na podobnym poziomie do obecnego. Co ciekawe Florian w sobotę 1 grudnia zagrał w meczu przeciwko swojemu bratu, który broni barw S.C. Wiedenbrück (2:2). Plus dla Floriana za to, że występuje niemal w każdym meczu, od kiedy dołączył do drużyny z pod Holenderskiej granicy. Poza kadrą był tylko dwa razy. Minus jest taki, że uzbierał tych minut tylko 530. Co daje średnio około 41 minut na mecz. Na pewno, kiedy strzelał hattricka przeciwko Celtikowi w młodzieżowej lidze mistrzów w listopadzie dwa lata temu, przez myśl „Florkowi” nie przeszło, że dwa lata po sezonie, w którym strzelił dwucyfrową liczbę bramek (w tym gol przeciw Barcelonie U19), wyląduje na peryferiach poważnej piłki. Oczywiście Florian ma dopiero 20 lat i przed sobą jeszcze przynajmniej dziesięć na zielonych murawach, jednak musi zrobić naprawdę wiele, aby jeszcze w tej piłce coś znaczyć.
12 meczów 530 minut bez asyst i bramek
Na koniec nasz ananas, człowiek, który pojawia się i znika. Romario Balde.
Po zeszłorocznym cyrku wielu uważało, że Romario przestał już sobie zawracać głowę pierdołami takimi jak zawodowy sport i dał sobie spokój z graniem w piłkę. Jednak, Romario postanowił spłatać kolejnego figla i został przy kopaniu piłki. Lechii udało się go wcisnąć do zespołu z Coimbry. Klub obecnie występuje na drugim poziomie rozgrywek w Portugalii. Sam Romario od kiedy pojawił się w Coimbrze gra regularnie w pierwszym składzie, poza pierwszym meczem Ledman Ligi przeciw Benfice B, w pierwszym składzie wybiegał zawsze. Jest pewnym punktem zespołu plasującego się na 9 pozycji w lidze. W ubiegły weekend rozegrał pełne 90 minut przeciwko drugiej drużynie Porto (0:3) i nie pokazał niczego poza szybkością. Co ciekawe jego kolegą z szatni jest inny gracz mający epizod w Polsce Donald Djousse.
Sam jestem ciekaw jak na Romario wpłynie pobyt w Coimbrze. W końcu jest to klub, z którego do dużej piłki wyszedł strzelec gola na wagę mistrzostwa Europy dla Portugalii Eder. Może i sam Romario w końcu dorośnie i dojrzeje do profesjonalnego podejścia, a może znowu się przestraszy złej Polski i nie przyjedzie z powrotem? Wydaje się, że z obecnym trenerem Lechii nie miałby łatwo, i albo Paweł Habrat dotarłby do głowy krnąbrnego Portugalczyka, albo Piotr Stokowiec postawiłby na nim krzyżyk, jak wcześniej zrobił z innym Portugalczykiem. Tak czy owak Romario notuje naprawdę dobrą liczbę minut na boisku, jednak jak do tej pory nie dokłada do tego żadnych cyfr, taki trochę Michalak.