David Stec wrócił do Polski po pół roku przerwy. Porozmawialiśmy z prawym obrońcą o jego piłkarskiej przeszłości, o tym dlaczego tak szybko zdecydował się na powrót do Ekstraklasy i jakie cele stawia sobie na najbliższą rundę.

Zacznijmy może od kwestii bieżących. Jak się czujesz po pierwszych treningach z drużyną?

Pod względem sportowym jest dobrze. Wiadomo, że tutaj na obozie były trudne okresy. Każdy przez nie przechodził. Były dni, że były bardzo ciężkie treningi i ciężkie nogi. Każdy miał swoje dołki, ale wszystko przetrwaliśmy. To będzie na plus dla nas w przyszłości, że ciężko pracowaliśmy i przetrwaliśmy. Teraz będzie nam łatwiej. Myślę, że cały zespół czuje się dobrze.

Za wami też kilka ciekawych sparingów. Jakie są twoje odczucia po nich?

To były dobre spotkania. Wiadomo, że pierwsze dwa mecze kontrolne graliśmy naprawdę na dużym zmęczeniu, ale radziliśmy sobie w miarę dobrze. Mimo to nie byliśmy z siebie tak w pełni zadowoleni. Ale w sobotę na przykład z Achmatem Grozny byliśmy świeżsi, lepiej to wyglądało i cieszy wygrana. Takie pozytywne zakończenie obozu. To też dobre i ważne dla głowy i ogólnie dla wszystkich, że wygraliśmy z bardzo dobrą drużyną.

A jak z twoją adaptacją do zespołu? Czujesz się już częścią grupy?

To jest bardzo fajna drużyna, bardzo mile mnie przywitała. Było i jest łatwo się zaaklimatyzować, ułatwiają mi wszystko i cieszę się, że mogę tutaj być. Dużo graczy na początku podchodziło i pytało, czy coś potrzebuję, mogę zawsze pytać o wszystko. Każdy jest bardzo otwarty. Czuje się tak jakbym był tutaj już dłużej.

Warto dodać, że chociażby z Ilkayem Durmusem znacie się z boiska, bo miałeś szansę grać przeciwko niemu. Jak oceniasz jego umiejętności. Czy rzeczywiście jest tak, że Ilkay jest teraz jednym z lepszych skrzydłowych naszej ligi?

Widać, że Ilkay może robić różnicę. Bardzo się zmienił od tamtego czasu kiedy przeciwko niemu grałem. Widać, że może stwarzać zagrożenie dla przeciwnika i dawać dużo zespołowi.

20220124DAVIDSTEC

Zbliża się runda wiosenna. Zapytam więc o cele. Co wy jako zespół i co ty indywidualnie jako zawodnik chcielibyście osiągnąć w najbliższych miesiącach?

Jako drużyna po przerwie zimowej jeszcze sobie nie ustawiliśmy konkretnego celu. Na pewno chcemy zostać co najmniej na tej pozycji co jesteśmy. Ale wiemy, że mamy też szansę piąć się w górę tabeli, o co będziemy walczyć. Ja osobiście chciałbym zagrać dobrą rundę i być z siebie bardzo zadowolonym. Chciałbym pomóc drużynie, bo po to tu przyszedłem. Zrobię wszystko, aby tak było.

Przychodzisz do klubu jako piłkarz, który ma wysokie szanse grać w podstawowej jedenastce. Aktualnie  na twojej pozycji, a więc prawej obronie, zbyt wielkiej rywalizacji nie ma.

No jest tak, że zawsze trzeba walczyć o swoje miejsce w składzie. Nikt ci nic nie da za darmo. Na końcu i tak decyduje trener i sztab szkoleniowy, kto zagra. Ja zrobię wszystko, aby wywalczyć sobie ten skład.

Przywołałeś osobę trenera Kaczmarka. Znacie się jeszcze z czasów twojej gry w Pogoni. Czy to było trochę tak, że on był jedną z przyczyn twojego przyjścia do Lechii?

Jest to bardzo ambitny trener. Może tu zacząć tworzyć bardzo ambitny projekt. Wiadomo, że trzeba czasu, ale może stworzyć bardzo fajną drużynę, która może bić się o najwyższe cele. I też chciałbym być częścią takiej drużyny.

Do Gdańska trafiasz po pół roku gry w TSV Hartberg. Co cię skłoniło do powrotu nad Wisłę po tak krótkim czasie?

Ja ogólnie chciałem zostać w Polsce już latem zeszłego roku. Były oferty, ale musiałem czekać. W Austrii napierali i nadszedł moment, że musiałem zdecydować czy czekać dalej czy podpisać umowę w Austrii, która była na stole. Zdecydowałem się pójść do Hartbergu, grałem tam, co wtedy było dla mnie ważne. To była dobra decyzja. Ale tak jak powiedziałem zawsze chciałem zostać w Polsce. A teraz pojawiła się szansa, żeby szybko wrócić. Udało się. Fajnie, że Lechia Gdańsk i mój agent to załatwili. Bardzo się cieszę, że mogłem wrócić do Polski, bo to moja druga ojczyzna. Chociaż szczerze kiedy pojawiła się pierwsza oferta z Ekstraklasy kilka lat temu to na początku się trochę bałem. Dopiero jak już przyszedłem to się przekonałem, bo bardzo mi się spodobało. Cieszę się, że mogę być znów w Polsce.

Oczywiście czas w Austrii też oceniam na plus. Chciałem grać i tak było. Mogłem na spokojnie pracować i trenować, byłem blisko Wiednia, a więc blisko swojej rodziny także to też było na plus. Fajnie było, ale wiedziałem, że chciałbym kiedyś wrócić do Polski. Nie myślałem, że to tak szybko nastąpi.

davidstecccc

Oferta Lechii pojawiła się dość nieoczekiwanie czy klub zabiegał o Ciebie już wcześniej?

Zaczęło się na początku grudnia. Jak usłyszałem o zainteresowaniu Lechii, to nie robiłem sobie nadziei bo miałem jeszcze półtora roku kontraktu.  Na spokojnie to odebrałem. Miałem z tyłu głowy myśl, że fajnie byłoby gdyby się udało i troszkę mocniej zabiło serce kiedy usłyszałem o zainteresowaniu, ale nie robiłem sobie dużych nadziei. Kiedy przychodziłem do Szczecina trzy lata temu graliśmy akurat pierwszy sparing we Wronkach właśnie z Lechią. Już wtedy Lechia mnie zachwyciła. Zacząłem czytać o stadionie, historii. Zainteresowałem się. Dlatego kiedy teraz usłyszałem Lechia Gdańsk serduszko zaczęło mocniej bić. Przed świętami okazało się, że to może się faktycznie wydarzyć, jeśli tylko Hartberg się zgodzi. Tam były długie rozmowy mojego agenta, który ma tam dobre kontakty, więc jakoś mu się udało mnie wyciągnąć i dostać pozwolenie na zmianę barw.

Miasta chyba jeszcze nie miałeś okazji zwiedzić…

Racja. Byłem cały czas w drodze, miałem testy, więc dużo nie widziałem. Żona była w Gdańsku jak była młodsza i jej się podobało. Też same dobre rzeczy słyszałem od innych graczy. Uważam, że stadion jest najpiękniejszy w Polsce. Na równo ze Stadionem Narodowym. Mega wrażenie stwarza to jak się on prezentuje.

Mówisz otwarcie, że Polska to twoja druga ojczyzna. Jednak jak wiemy gdzieś tam były w przeszłości zawirowania związane z twoim obywatelstwem.

Tak. Siedem lat temu zmieniłem obywatelstwo. Jestem jedynym w rodzinie z austriackim paszportem. To była decyzja związana z kadrą U-21. Było co prawda zainteresowanie też z Polski, jednak w tamtym momencie było mi łatwiej grać w Austrii. Znałem wielu zawodników i to mi to ułatwiło. Nie żałuję tamtej decyzji. Rozegrałem tam fajne mecze, mam miłe wspomnienia. Wiadomo, że wtedy długo się zastanawiałem. Tata pewnie nie był zadowolony, że zmieniam barwy (śmiech), ale to była moja decyzja i jej nie żałuję.

Tak śledząc twoje piłkarskie CV można znaleźć wiele ciekawych punktów. Chociażby Akademia Austrii Wiedeń. Jak wspominasz swoje dorastanie jako piłkarz właśnie tam?

Muszę powiedzieć, że w ogóle w Austrii warunki rozwoju dla młodych piłkarzy są na bardzo wysokim poziomie. Obecnie działa chyba jedenaście czy dwanaście akademii, niemal w każdym województwie. Szkółka w Austrii naprawdę jest na wysokim poziomie, a od szkolenie dużo zależy. Uczysz się dyscypliny, musisz być punktualny. Uczą cię jak być profesjonalny, co jest dobrą rzeczą. W Akademii Austrii Wiedeń, w której byłem sponsorem klubu był najbogatszy Austriak Frank Stronach i to było naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Czujesz się jakbyś był profesjonalistą, wszystko było za ciebie prane czy przygotowane. Traktowali nas jako zawodowych piłkarzy. Byłem w szoku. Dodatkowo były takie „cukierki” dawane, że jak byłeś np. dobrym uczniem w szkole to dostawałeś dodatkowe pieniądze z Akademii. Także fajna motywacja, żeby trenować i się uczyć. Wszystko na wysokim poziomie. Później ten człowiek się niestety wycofał, a ja zmieniłem akademię na Sankt Poelten. Tam miałem polskiego trenera Bohdana Masztalera, byłego reprezentanta i mogłem się dalej rozwijać. Grałem z różnymi piłkarzami, którzy teraz grają w narodowych drużynach i  topowych klubach.

Porównując poziom ligi austriackiej i polskiej widać różnicę?

Powiedzmy, że Ekstraklasa inna. W Austrii jest bardzo wysoki poziom. Ale polska liga też jest bardzo dobra. To są jednak dwa różne ligi, nie można tego porównać. Jako cały pakiet – struktury, media, marketing, organizacja – to jest Polska na wyższym poziomie. Sportowo to może austriacka jest troszkę do przodu.

Rok temu z Pogonią wywalczyłeś brązowy medal. Czy teraz wracając do Ekstraklasy, masz apetyty na więcej? Na przykład na Mistrzostwo Polski.

Oczywiście. Myślę, że w każdym kraju fajnie byłoby wywalczyć mistrzostwo. Ja miałem tylko mistrza w juniorach w Akademii Austrii Wiedeń i w drugiej lidze austriackiej. Więc na najwyższym poziomie jeszcze żadnego tytułu mistrzowskiego nie wywalczyłem. Na pewno chciałbym to kiedyś przeżyć. Byłoby to mega. No i wiadomo też chciałbym obronić swój brązowy medal wywalczony w barwach Pogoni.

W Szczecinie spędziłeś trzy lata. Serce mocniej zabije podczas meczu z Portowcami?

Szczerze w ogóle o tym do tej pory nie myślałem. Chciałem się tutaj jak najszybciej zaaklimatyzować i to było dla mnie ważne.

Moje ostatnie pytanie. Kto będzie wyżej na koniec sezonu: Lechia czy Pogoń?

Mam nadzieję, że Lechia!

Dziękuje Ci za rozmowę i życzę dużo zdrowia!

Dzięki, wszystkiego dobrego.

źródło: własne/fot. Lechia Gdańsk