Za niecały miesiąc minie 15 lat od jego debiutu w Ekstraklasie i to jest czas, kiedy Jarosław Bieniuk mówi „dość”.

Przed zakończeniem kariery wychowanka Lechii czeka jeszcze siedem ligowych spotkań przeciwko czołówce Ekstraklasy. Serwisowi Ekstraklasa.org obrońca opowiedział o powodach decyzji przejścia na sportową emeryturę, zmianach jakie zaszły w lidze przez ostatnie kilkanaście lat i zbliżającej się rundzie finałowej sezonu 2013/14.

Przed panem jeden z najtrudniejszych momentów w karierze – ostatni mecz. Jak się pan z tym czuje?

Jakiś etap w życiu się kończy, ale to tylko etap. Na pewno zostanę w sporcie, chociaż jeszcze nie wiem w jakiej roli - mówi Jarosław Bieniuk. - Mam kilka pomysłów na siebie i swoją przyszłość. Prowadzę własną firmę IQ Sport Advisory i chcę ją rozwijać, więc na pewno będę miał się czym zająć. 

Rozumiem, że decyzja jest przemyślana i nieodwołalna?

Mam swoje plany, klamka już zapadła, kończę z piłką. Nie jest to jednak decyzja na chybił-trafił, podejmowana na szybko. Miałem dużo czasu, żeby się nad tym zastanowić i wiem, że to dobry moment. Każdy piłkarz prędzej czy później musi się na to zdecydować. Na mnie czas przyszedł teraz i jasne, będzie mi trudno bez codziennego kontaktu z piłką i boiskiem, ale na pewno zostanę w sporcie.  

Nie dopuszcza pan myśli o ewentualnym powrocie?

Nie, powrotów nie będzie. Jak mówiłem, decyzja jest przemyślana, a ja jestem na nią gotowy. Nie będę nowym Paulem Scholesem, który po ogłoszeniu emerytury wracał jeszcze na boisko. Chociaż to była wyjątkowa sytuacja, jego poprosił o powrót trener z powodu trudnej sytuacji kadrowej. I to nie byle jaki, bo Sir Alex Ferguson.

Zobaczymy. Na razie nie ma żadnej decyzji, ale może uda się coś przygotować.

Profil Jarosława Bieniuka

Debiutował pan w lidze jeszcze w XX wieku, jak z pańskiej perspektywy zmieniła się Ekstraklasa?

To dwa różne światy. Cała organizacja rozgrywek, infrastruktura, stadiony, transmisje meczów… To wszystko jest na dużo wyższym poziomie. 

Z roku na rok przybywa młodzieżowców w lidze, wielu nastolatków ogrywa się już w pierwszych zespołach. Mogą pomóc w podniesieniu poziomu sportowego?

Trend stawiania na młodych obowiązuje i będzie obowiązywał. Bardzo dobrze! Po co ściągać obcokrajowców, jeśli mamy młodych i utalentowanych zawodników z naszego kraju? Oby tak było dalej, bo to dobry kierunek, który może nam przynieść plusy w przyszłości. 

Brał pan udział w pierwszej próbie reformy Ekstraklasy, w sezonie 2001/02 rozegrał pan dla Amiki 24 mecze. Czy forma rozgrywania sezonu tak jak obecnie jest lepsza?

Zobaczymy, jak będzie to wyglądać na koniec sezonu. Na początku byłem sceptycznie nastawiony do reformy, ale na dziś muszę przyznać, że dzięki niej do końca były emocje. Zwłaszcza dla drużyn ze środka tabeli, takich jak Lechia, każdy mecz był o wszystko, walczyliśmy przecież o czołową ósemkę do końca. 

Przed panem siedem ostatnich meczów dla Lechii i zagra je pan przeciwko najlepszym ligowym zespołom. Perspektywa gry w najważniejszych meczach sezonu była dla pana motywacją, aby pomóc Lechii w wejściu do ósemki?

Oczywiście, że tak. Najważniejsze, że cel na ten sezon został osiągnięty i jesteśmy w grupie A. Dla mnie też lepiej jest odchodzić nie w smutnym momencie, ale po zrealizowaniu celu. A kto wie, ten sezon może się jeszcze okazać bardzo udany. Siedem kolejek, małe różnice punktowe i wszystko może się zdarzyć. Właściwie, możemy spokojnie powalczyć o pierwszą czwórkę tabeli.

Szykuje pan coś specjalnego na pożegnalny mecz w Gdańsku przeciwko Wiśle Kraków? To już 28. maja.

Źródło: Maciej Nakielski/ ekstraklasa.org