Blisko 20 z 45 mniejszościowych akcjonariuszy Lechii wzięło udział w spotkaniu z kibicami informuje portal trojmiasto.pl.
Obiecali podjąć próbę zablokowania konwersji klubowego długu na nowe akcje dla Wrocławskiego Centrum Finansowego, która diametralnie zmieniłaby układ sił, który wynosi obecnie 57:43 na korzyść większościowego udziałowca. Aby doprowadzić do większej konsolidacji tej grupy, Stowarzyszenie Lwy Północy jest gotowe przejąć pełnomocnictwa lub nawet odkupić akcje od tzw. pasywnych akcjonariuszy. Z drugiej strony niektórzy z "mniejszościowych" zasiadają we władzach Lechii. Ich na spotkaniu nie było.
Spotkanie w sali Akwen rozpoczęło się od omówienia sytuacji, w której obecnie znajduje się gdański klub - czytamy dalej na trojmiasto.pl. Przypomnijmy, że Wrocławskie Centrum Finansowe, które posiada 10,7 z 15 milionów akcji Lechii SA oraz kontroluje 57 procent głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, ogłosiło "decyzję o uruchomieniu procedury mającej na celu zakończenie współpracy".
Sformułowanie to zostało przez mniejszościowych akcjonariuszy uznane za zbyt enigmatyczne, by przesądzało o dalszych losach klubu. Przekonywali oni, iż ani Andrzej Kuchar, ani powiązane z nim WCF, nie inwestowały w niego "złamanego grosza".
Problem stanowią natomiast pożyczki udzielane przez większościowego akcjonariusza Lechii w ostatnich latach na łączną kwotę 11,4 mln zł wraz z odsetkami 6 procent w skali roku. Te zobowiązania należy spłacić do końca bieżącego roku.
Jako że w klubowej kasie wolnej gotówki nie ma, ze strony Wrocławskiego Centrum Finansowego wrócił projekt zamiany długu na nowe akcje. W przeszłości był już odrzucany przez mniejszościowych akcjonariuszy. Obecnie mają oni na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, które jest najwyższą władzą w spółce, 43 procent głosów.
Po emisji nowych akcji, które objąłby tylko większościowy udziałowiec, liczba głosów mniejszościowych akcjonariuszy drastycznie by spadła. O ile - to zależy, od tego, o jaką kwotę podniesiony zostałby tzw. kapitał założycielski spółki, który od 2009 roku pozostaje na niezmienionym poziomie - 1,5 miliona złotych.
Mniejszościowy akcjonariusze na spotkaniu z kibicami zadeklarowali, że ich Powstrzymanie przed zwiększeniem liczby akcji przez Wrocławskiego Centru Finansowe uznają za obronę tożsamości Lechii.
- Jeśli ten zabieg powiedzie się Andrzejowi Kucharowi i związanemu z nim środowisku, istnieje obawa, że podzielimy los Polonii Warszawa. Znajdzie się firma "słup", która odkupi udziały dające pełną kontrolę nad spółką, a następnie skonsumuje środki pozyskane z tytułów praw telewizyjnych czy transferów - przestrzegał jeden z akcjonariuszy.
Mniejszościowi akcjonariusze poinformowali także, iż większość z nich poparła wystosowany w ubiegłym tygodniu list, w którym zwrócili się z inicjatywą zbilansowania pożyczek Lechii z zobowiązaniami akcjonariusza większościowego wobec klubu. Nie byli jednak w stanie zapewnić kibiców, iż wszyscy solidarnie zagłosują przeciwko konwersji.
To jest jednak niezbędny do odrzucenia wniosków WCF. Kluczowe dla głosowania będzie zdanie tych z mniejszościowych akcjonariuszy, którzy mają od 300 do 700 tysięcy głosów na walnym zgromadzeniu.
Jeśli na stronę WCF przejdzie 2-3 z nich bądź też uda się zgromadzić odpowiednią liczbę posiadaczy pojedynczych akcjonariuszy oraz 1-2 z tych, którzy mają 300 tysięcy i więcej akcji, wówczas większościowy akcjonariusz będzie mógł przeforsować swoje projekty.
Takich akcjonariuszy jest pięciu. Trzech z nich, w tym dwóch zasiadających we władzach piłkarskiej spółki, było nieobecnych na spotkaniu z kibicami. Zabrakło wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej Lechii, Henryka Brodnickiego (posiada 3,5 procent głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy) i prezesa klubu - Bartosza Sarnowskiego (3 procent), a ponadto gdańskiego biznesmena Andrzeja Szydłowskiego (3,5 procent).
Natomiast były członek Rady Nadzorczej spółki, a następnie doradca Kuchara - Dariusz Krawczyk (3 procent) będzie głosował przeciwko konwersji długu na akcję. Na chwilę obecną z podobnym zamiarem nosi się Julian Jan Zieliński (7 procent), który w tym gronie posiada najwięcej, bo aż 700 000 akcji.
Jeśli do tego dodać wszystkich posiadaczy pojedynczych akcji (najmniejszy pakiet to 0,5 procenta głosu na walnym zgromadzeniu), to wówczas będzie 33 procent głosów na walnym zgromadzeniu. Dlatego gotowość do przyjęcia pełnomocnictwa lub nawet wykupu udziałów od pasywnych akcjonariuszy, wyraziło Stowarzyszenie "Lwy Północy". Kibice chcą w ten sposób zwiększyć prawdopodobieństwo zablokowania konwersji zadłużenia względem WCF.
- Z pomocą posiadaczy pojedynczych akcji, konwersję powinni skutecznie przyblokować kluczowi akcjonariusze mniejszościowi. Wierzę, że to się uda. Druga kwestia to zobowiązania finansowe, z których pan Kuchar powinien się wywiązać względem klubu. To jest kwota około 3,7 mln zł wynikająca ze zobowiązań ze statutowych jak i też wynikająca z przejęcia zorganizowanego przedsiębiorstwa Lechii jeszcze jako stowarzyszenia. My wciąż jesteśmy otwarci na współpracę z panem Kucharem, ale póki co, jest to deklaracja jednostronna - powiedział nam Dariusz Krawczyk.
Walne zgromadzenie akcjonariuszy Lechii SA zazwyczaj odbywało się w drugiej dekadzie grudnia. Obecnie przypuszcza się, że może zostać przesunięte na styczeń. O tym kiedy się odbędzie, a także czym się będzie zajmować, określi komunikat Rady Nadzorczej, który do wszystkich akcjonariuszy powinien dotrzeć nie później niż na 2 tygodnie przed terminem zgromadzenia.
Źródło: trojmiasto.pl