W sezonie 1978/79 przed Lechią postawiono dwa cele: awans do ekstraklasy i dojście możliwie daleko w rozgrywkach pucharowych. Początek rozgrywek wydawał się potwierdzać, że klub z Gdańska stać na osiągnięcie założeń.
Lechiści rozpoczynają mecz nieco stremowani, przytłoczeni klasą przeciwnika.
Przewaga Lechii rośnie z każdą minutą, a piłkarze Widzewa groźnie kontratakują. Na szczęście obrona gdańszczan spisuje się bez zarzutu. W 42. minucie na indywidualną akcje decyduje się Zdzisław Puszkarz. Śmiało, na pełnej prędkości, wchodzi między dwóch obrońców i uderza mocno po ziemi w kierunku bramki Widzewa. Burzyński próbuje złapać piłkę, ale ta wyślizguje mu się z rąk i wtacza do bramki, powodując eksplozję radości na trybunach. Pierwsza połowa – pełna pięknych akcji, zmieniających się sytuacji, celnych strzałów i parad bramkarzy – kończy się wynikiem 1:0.
Druga część meczu jest już nieco mniej płynna, ale zacięta walka trwa do ostatniego gwizdka sędziego. Przez około trzydzieści minut Widzew ostro atakuje, ale jego akcje rozbijają się o obronę Lechii. Gdańszczanie również nie rezygnują z prób podwyższenia wyniku. W 70. minucie Tłokiński silnie strzela… na własną bramkę. Na jego szczęście piłka trafiła w słupek. Później zawodnicy gospodarzy zaczynają zwalniać tempo, skupiając się przede wszystkim na utrzymaniu korzystnego rezultatu do końca. Pojawia się jednak szansa na kolejną bramkę – w 80. minucie, po jednej z ofensywnych akcji, lechiści wywalczają rzut rożny. Do piłki podchodzi Puszkarz i mocno dośrodkowuje ją w pole karne, głową strzela Erlich, piłka trafia w spojenie słupka z poprzeczką, odbija się pod nogi Kruszyńskiego i… 2:0!
Mecz Pucharu Polski
Lechia Gdańsk – Widzew Łódź 2:1 (1:0)
Widzów: ok. 15 000
1:0 Puszkarz (42’), 2:0 Kruszyński (80’), 2:1 Boniek (84’)
Lechia: Ferdynand Wierzba - Andrzej Salach, Ryszard Dziadek, Krzysztof Gawara, Janusz Makowski, Lech Kulwicki, Henryk Kliszewicz (66’Andrzej Głownia), Jan Erlich, Zdzisław Puszkarz, Krzysztof Matuszewski, Zbigniew Kruszyński; Trener: Janusz Pekowski
Widzew: Burzyński - Kowenicki, Grębosz, Możejko, Tłokiński, Marchewka, Błachno, Kamiński (57’Dąbrowski), Rozborski (46’Gapiński), Pięta, Boniek
Wydaje się, że mecz jest już rozstrzygnięty, zwłaszcza że lechiści zaczynają szanować piłkę i spowalniać grę. Jak się okazuje – za bardzo. W 84. minucie (…) za dwukrotne podawanie piłki między bramkarzem a obrońcą Lechii, sędzia Łazowski podyktował wolnego pośredniego i spoza linii pola karnego piłkę podano do nieobstawionego Bońka, a ten ostro strzelił. Robi się 2:1, przez co końcówka spotkania jest bardzo nerwowa. W ostatnich sekundach meczu na indywidualny rajd decyduje się Lech Kulwicki.
Precyzyjnie dośrodkowuje na głowę Jana Erlicha, który umieszcza piłkę w siatce – sędzia dopatruje się jednak spalonego. Za chwilę arbiter kończy spotkanie i Lechia może się cieszyć z niespodziewanego zwycięstwa.