Raport meczowy: Lechia Gdańsk - Bałtyk Sztutowo | Kolejka 21 | 2001/02 A Klasa - Gr. IV Gdańsk
2001/02 A Klasa - Gr. IV Gdańsk2001/02 A Klasa - Gr. IV Gdańsk

Lechia Gdańsk vs Bałtyk Sztutowo
5 1

Więcej info

Data meczu: sobota, 08 czerwiec 2002
Godz. meczu: 17:00 h
Stadion: Stadion T29 w Gdańsku
Sędzia: Tomasz Góreczny
 
Widzów : 500

Skład wyjściowy

Bramkarz
Obrońca
Pomocnik
Napastnik

Pierwszy trener

Zmiany

    Oś czasu

    Min. zmiany 46 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Lech Kaniszewski <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Łukasz Ciucias Min. zmiany 46 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Robert Piżewski <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Tomasz Słabkowski Min. zmiany 46 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Krzysztof Bartoszuk <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Paweł Woronowicz Min. zmiany 75 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Marcin Muszka <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Mateusz Bąk GOL Min. 73 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/paulewicz_lukasz.jpg' height='40' width='40' /><br />Łukasz Paulewicz GOL Min. 64 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/stolc_bartlomiej.jpg' height='40' width='40' /><br />Bartłomiej Stolc GOL Min. 23 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/staruszkiewicz_pawel2.jpg' height='40' width='40' /><br />Paweł Staruszkiewicz GOL Min. 10 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/paulewicz_lukasz.jpg' height='40' width='40' /><br />Łukasz Paulewicz GOL Min. 7 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/wilk_krzysztof.jpg' height='40' width='40' /><br />Krzysztof Wilk

    Wydarzenia


     Podsumowanie

    Bramka (Bałtyk):

    Szwec 24’

    Relacja (Lechia.gda.pl):

    Bałtyk Sztutowo miał stawić czoło niezwyciężonej u siebie Lechii w ostatnim jej A-klasowym meczu na własnym stadionie. Sztutowianie nabrali nadziei na sprawienie niespodzianki, gdyż było powszechnie wiadomo, że lechiści w ostatnich meczach nie grali rewelacyjnie, do tego nie grzesząc zaangażowaniem. Naocznie stwierdzili to prezes Bałtyku i trzech piłkarzy, którzy dwa tygodnie temu gościli na meczu Lechii z Tęczą Siwiałka.

    Mimo że parę godzin przed meczem Bałtyk Gdynia ostatecznie przypieczętował zdobycie mistrzostwa juniorów starszych w Lidze Juniorów Pomorze, trener Małolepszy znów ułożył skład "pod" Krzysztofa Słabika. Jak tłumaczył - po pierwsze, żeby w jutrzejszym spotkaniu z Arką Gdynia miał on kim grać, po drugie dlatego, iż mimo braku stawki będzie to mecz prestiżowy. Nie przewidziano podwójnego występu Łukasza Paulewicza, być może dlatego, że od czasu złamania nosa spisywał się on fatalnie. Dlatego dziś jakby postanowił zmyć złe wrażenie. W 7 minucie gładko wszedł z lewej strony w pole karne i po wyminięciu bramkarza podał na środek do Krzysztofa Wilka, który trafił do pustej bramki. Po 3 minutach "Paulo" otrzymał podanie z prawej strony boiska i płasko przycelował w środek bramki z 15 metrów. 2:0. Na prawym skrzydle niezmordowanie próbował stworzyć coś Urbański, jednak inni piłkarze nie potrafili zrobić użytku z jego szarży. On sam zresztą również był nieskuteczny, gdy znajdował się przed samą bramką. Grał jednak nieźle. Po przeciwnej stronie boiska rozczarowywał kapitan Marcin Waniuga, z którego gry niewiele wynikało dla zespołu. W 23 minucie, po rzucie rożnym, Paweł Staruszkiewicz uderzył głową i piłka, mimo interwencji sztutowskiego golkipera, dość szczęśliwie znalazła się w siatce, tuż za linią bramkową. Radość skutecznego ostatnio defensora jeszcze nie minęła, gdy po chwili musiał on gonić biegnącego na bramkę Tomasza Szweca. Ten ostatni, czując na plecach oddech obrońcy, na 30 metrze wykonał świetny lob, który kompletnie zaskoczył ustawionego na 17-tym metrze Mateusza Bąka. Bardzo ładna bramka, ale zarazem niepokojąca, gdyż Bąkowi zbyt często zdarzają się takie straty. Nasz bramkarz zrehabilitował się kwadrans później, gdy w bardzo groźnej sytuacji wybronił strzał najlepszego napastnika Bałtyku - Szweca. Lechia miała wiele szans na podwyższenie wyniku, lecz zawodziły głównie takie elementy, jak przyjęcie piłki, oddanie skutecznego strzału, podjęcie szybkiej decyzji... 3:1 do przerwy.

    Dokonane w Lechii zmiany nie były z gatunku takich, które mogłyby znacząco zmienić obraz gry. Siła ofensywna wręcz osłabła, gdy do obrony musiał cofnąć się Urbański, a w ataku nie radził sobie Kaniszewski. Także Stolc od kilku kolejek przestał zachwycać tym, do czego nas przyzwyczaił. Niespodziewanie nieźle radził sobie za to Piżewski. Drugą część gry rozpoczęła jednak bardzo groźna okazja dopiero wprowadzonego na boisko sztutowianina Tomasza Stolarskiego. W środku pola dużą dojrzałość wykazywał Paulewicz, będący reżyserem dzisiejszego spektaklu i najlepszym piłkarzem na boisku. To on w 64 minucie dograł Bartoszowi Stolcowi, który dzięki temu strzelił 40-tą bramkę dla Lechii w sezonie. 10 minut później "Paulo" popisał się ładną, indywidualną akcją i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Mimo że 40-letni bramkarz gości, Krzysztof Szmyt, zaczynał coraz bardziej wczuwać się w rolę ekscentrycznych golkiperów z Ameryki Południowej, wybiegając daleko z bramki, raz nawet w pole karne Lechii, niewiele pomogło to biało-zielonym. Wynik 5:1 nie uległ już zmianie. Mimo porażki, piłkarze Bałtyku byli dość zadowoleni - ich największy rywal, Nadmorzanin Stegna, na tym samym boisku przegrał 0:13. Odnotować należy jeszcze debiut bramkarski Marcina Muszki, który łącznie 14 meczów przesiedział dotąd na ławce rezerwowych, ale w końcu doczekał się swojej szansy. Następny mecz przy Traugutta za ponad dwa miesiące.

    Napisać, że kibicowsko wróciliśmy do punktu wyjścia byłoby nadużyciem, ale jest w tym jakaś cząstka prawdy. Tak jak jesienią od pierwszego meczu frekwencja pięła się w górę, tak wiosną od pierwszego meczu systematycznie spadała w dół. Dziś była najniższa od września - przed przerwą boiskowe zmagania oglądało 350 kibiców, po zmianie stron wielu mniej. A przy tym zabrakło jednego choćby okrzyku "Lechia". Zobaczymy, co będzie w Stegnie, wraz z następnym sezonem powinno jednakże być lepiej.