Trener Piasta Gliwice Dariusz Wdowczyk spotkał się z dziennikarzami przed pojedynkiem z Lechią Gdańsk.
Za nami prawie dwa tygodnie przerwy od Lotto Ekstraklasy. Pan lubi taki okres, w którym można dłużej popracować nad różnymi elementami?
- O tyle jest to pozytywne, bo przerwa nastąpiła po wygranym meczu, więc w szatni panują zupełnie inne nastroje. Łatwiej jest pracować po zwycięstwach niż po porażkach. Zawodnicy mieli okazję odpocząć, ale także intensywnie potrenować. Robimy dwa treningi dziennie, bo dalej mamy, co poprawiać...
Po dwóch zwycięskich meczach taka przerwa może rozproszyć?
- Z jednej strony tak, ale z drugiej trzeba powiedzieć, że nie mieliśmy zbyt długiej przerwy między sezonami i do rozgrywek ruszyliśmy niejako z marszu. Początek nie najlepiej nam się ułożył, także te zwycięstwa na pewno podbudowały drużynę. Jednocześnie możemy poprawić i popracować nad elementami, które szwankują oraz psychicznie odpocząć.
Rzeczy do poprawy do początki spotkań i gra w defensywie?
- To taki paradoks, bo w tych dwóch meczach zagraliśmy na zero z tyłu, ale przeciwnicy mieli sporo okazji do strzelenia bramki. Początek spotkania z Jagiellonią to dla mnie deja vu, bo to samo widzieliśmy tydzień wcześniej z Koroną. Te dwa starcia rozpoczęliśmy w ten sam sposób... Nie byliśmy na tyle zmęczeni, żeby sobie na to pozwolić. Zamykamy temat Jagi i przygotowujemy się na Lechię Gdańsk.
Lechia to na papierze mocny zespół, ale też nie notuje najlepszego startu rozgrywek. Rozumiem, że będziecie chcieli to wykorzystać, jednak ta przerwa również mogła im pomóc.
- No tak. Dla każdego jest to szansa, żeby coś poprawić. Zawodnicy mają czas, aby dojść do zdrowia po kontuzjach i ponownie wdrożyć się do zespołu. Forma Lechii po tej przerwie to lekki znak zapytania, bo nie rozpoczęli najlepiej... Martwimy się o siebie i chcemy podtrzymać passę zwycięstw. Liczymy na trzy punkty.
Lechia to zespół, który próbuje narzucić rywalowi swój styl gry. Będziecie mieli pomysł, żeby się im przeciwstawić?
- Lechia ma zawodników, którzy potrafią grać ofensywnie i wykorzystywać swoje sytuacje. Jest Krasić czy bracia Paixao. Nie zagra kontuzjowany Peszko... Trzeba zwrócić uwagę na niektórych piłkarzy, którzy dają zespołowi więcej i przez których przechodzą akcje. Gdańszczanie mają też swoje słabości i - jak się okazało - można im strzelać bramki. Zajmujemy się jednak sobą... Analiza sposoby gry rywala to jest osobny temat, ale zostawię go drużynie. Mamy plan na ten mecz i wiemy, jak chcemy zagrać. Powiem otwarcie - walczymy o trzy punkty. To tak naprawdę to nas interesuje, bo gdzie jak nie na swoim boisku oraz kiedy, jak nie po dwóch wygranych meczach. Trzeba jednak być konsekwentnym i wykorzystywać swoje sytuacje. W spotkaniu z Jagiellonią nie stworzyliśmy ich zbyt wiele, ale potrafiliśmy strzelić gola. Mieliśmy furę szczęścia, ale mówi się, że ono sprzyja lepszym.
Może to szczęście przyniosły zmiany w obronie. Nie grał Aleksandar Sedlar, którego zastąpił Uros Korun...
- To by było uproszczenie. (śmiech) Chwała zawodnikom za to, że potrafili wybronić się w tym meczu i nie dać sobie strzelić gola. Jeżeli bardzo będziemy chcieli, będziemy mocno zmotywowani i będziemy gonić za każdą piłką z poświęceniem oraz mądrością, to wyniki będą, bo w piłkę grać potrafimy.
Pełna historia spotkań z Piastem Gliwice
Kilku piłkarzy nie trenowało z drużyną, ponieważ byli na zgrupowaniach reprezentacji. Drżał Pan, jak Kostia Vassiljev pojawiał się na boisku?
- Nie, cały czas byliśmy w kontakcie ze sztabem medycznym reprezentacji Estonii, więc wiedzieliśmy, że Kostia zagra w drugim meczu. Jakby było jakieś ryzyko to na pewno by go nie podjęli. Był w pełni sprawny, więc mógł zagrać w tym spotkaniu. Cieszę się, że wrócił zdrowy. Teraz czekamy jedynie na Denisa Gojko, który grał we wtorek. Natomiast dla Patryka Dziczka to była dobra okazja, żeby rozpocząć nowy etap w przygodzie z kadrą młodzieżową.
Denis chyba nie wróci w zbyt dobrym nastroju, bo reprezentacja U-20 przegrała 1-6...
- Jak wróci i powie "mieliśmy Włochów" to mu nie uwierzę. (śmiech)
Wracając do Kostii. Jak Pan ocenia szansę na jego grę w poniedziałkowym meczu?
- Kostia już normalnie trenuje, więc będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu.
Nie jest Pan zaskoczony tempem, w którym Martin Bukata wraca do zdrowia?
- Jestem bardzo zadowolony, że w jego nodze nie doszło do złamania. Mobilność jego stawu skokowego jest już zdecydowanie lepsza. Duża w tym rola naszego sztabu medycznego, który tak szybko postawił Martina na nogi.
źródło: piast-gliwice.eu