Jakub Wawrzyniak: Jest w nas złość, zdarzają się sprzeczki w zespole, ale to dlatego, że każdy chce jak najlepiej.
- Mamy potencjał, żeby seryjnie wygrywać i chcemy w końcu przełamać niemoc, bo za dużo jest tych meczów bez zwycięstwa. Jest w nas ta sportowa złość, z tego wynikają nawet drobne sprzeczki bo każdy chce jak najlepiej dla drużyny - mówi obrońca Lechii Jakub Wawrzyniak.
Piłkarze Lechii wciąż pozostają w tym sezonie bez zwycięstwa (najpierw dwie porażki, potem trzy remisy). W piątek na PGE Arenie zmierzą się z Górnikiem Łęczna (godz. 20.30) i klasyczne pytanie "jeśli nie teraz, to kiedy?" narzuca się samo. Wszyscy w klubie mają nadzieję, że przełomowy był ostatni mecz w Krakowie z Wisłą, który Lechia zremisowała 3:3, mimo, że po niespełna kwadransie przegrywała 0:2, a jeszcze na kilka minut przed końcem 2:3.
- Czy to był przełom okaże się w piątek - podkreśla Wawrzyniak, jeden z trzech piłkarzy Lechii, którzy w tym sezonie w oficjalnych meczach nie opuścili boiska choćby na minutę (oprócz niego są to Rafał Janicki oraz Ariel Borysiuk). - A jeśli chodzi o mecz z Wisłą to dla mnie największy plus jest taki, że stwarzaliśmy dużo sytuacji, że było w naszej grze dużo jakości, że przeprowadziliśmy wiele akcji rozegranych od obrony kończonych dośrodkowaniem lub strzałem i że zespół dobrze też funkcjonował po stracie piłki. To są najważniejsze sprawy, choć oczywiście buduje też to, że w meczu wyjazdowym w meczu przeciwko drużynie, która w ostatnim czasie pokonała mistrza Polski (Lecha Poznań 2:0) i zremisowała na terenie wicemistrza Polski (1:1 z Legią w Warszawie), potrafiliśmy doprowadzić do remisu najpierw ze stanu 0:2, a potem 2:3. To też na pewno plus, który chciałbym, żeby drużyna wykorzystała - podkreśla lewy obrońca reprezentacji Polski.
On sam początku sezonu nie może zaliczyć do udanych, choć w dwóch ostatnich meczach (Pucharu Polski z Puszczą i z Wisłą) można było zauważyć u Wawrzyniaka symptomy zwyżki formy.
- Większość tych błędów jakie ja popełniam, wynika z braku koncentracji w danym momencie. Następstwem tego są błędy, po analizie których sam jestem zaskoczony, że takie rzeczy mi się zdarzają. Dużo pracuję nad tym, żeby ich nie popełniać. Wszyscy jesteśmy świadomi tego, że nasza gra jest daleka od ideału, choć wydaje mi się, że wychodzimy z dołka. Na pewno nie jest tak, że przechodzimy obojętnie wobec tego co się dzieje, wobec naszej postawy. Zapewniam, że determinacja i zaangażowanie, także to mentalne, jest na wysokim poziomie. Jeśli chodzi o zaangażowanie na treningu czy meczu to rzecz normalna. Ja zawsze się dziwię kiedy się o tym mówi, bo to bije w nas piłkarzy. Jeśli ktoś zarzuca mi brak zaangażowania to nie ma gorszej obrazy. Można mówić, że brakuje mi umiejętności, przykładowo szybkości czy zwrotności - tu możemy w jakiś sposób polemizować i rozmawiać na ten temat konstruktywnie. Natomiast jeśli ktoś zarzuca mi brak zaangażowania to mnie troszeczkę irytuje, bo wydaje mi się, że akurat to zawsze było u mnie na wysokim poziomie i tak jest też w Lechii - zaznacza Wawrzyniak.
Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne