- Mam nadzieję, że podtrzymamy serię zwycięstw na wyjeździe i w Chorzowie zgarniemy trzy punkty - mówi skrzydłowy Lechii Gdańsk Michał Mak przed wyjazdowym meczem z Ruchem Chorzów.
W czternastu dotychczasowych meczach Lechia strzeliła dziewiętnaście bramek. Wynik ten na kolana nie rzuca, biorąc pod uwagę, że sytuacji strzeleckich było sporo i tych goli mogło być zdecydowanie więcej.
- Zgadzam się, zwłaszcza na własnym stadionie strzelamy mało bramek. Sytuacje sobie stwarzamy, jednak trzeba je wykorzystywać. Jednak w meczach z Zagłębiem Lubin czy Jagiellonią Białystok potrafiliśmy zdobyć po trzy gole. Chcemy podobnie wypaść pod tym względem w Chorzowie. Mam nadzieję, że będzie wiele okazji do zdobycia bramki i będziemy skuteczniejsi niż w poprzednich spotkaniach - zaznacza Mak.
Jednak wyjazdowe mecze z Ruchem nigdy nie należały do łatwych.
- Odkąd pamiętam w Chorzowie zawsze ciężko się grało. Piłkarze są ustawieni blisko siebie, przez co trudno stwarza się sytuacje. Dlatego też bardzo ważne będzie, by wykorzystać tą pierwszą okazję do zdobycia bramki i niejako ustawić sobie to spotkanie. Później można kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Gra się po prostu łatwiej - podkreśla skrzydłowy gdańskiej drużyny.
Lechia w ostatnim czasie całkiem nieźle spisuje się w meczach wyjazdowych. W dwóch poprzednich spotkaniach udało się zdobyć komplet punków, nie tracąc przy tym ani jednego gola.
- Mam nadzieję, że podtrzymamy tę serię zwycięstw na wyjeździe i w Chorzowie zgarniemy trzy punkty. Różnice w tabeli są tak małe, że przy wygranej znowu możemy awansować o kilka pozycji. Wiemy, że zbliża się przerwa na mecze reprezentacji i na pewno łatwiej będzie się pracować przez te dwa tygodnie, jeśli odniesiemy zwycięstwo w sobotę - mówi 24-latek.
Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne