Wywiad z szefem skautingu gdańskiej Lechii Aleksiej Tiereszczenko przeprowadzony dla Gazety Wyborczej Trójmiasto
Tomasz Osowski: Kibice Lechii niepokoją się, że wciąż nie wiadomo, kto wzmocni zespół przed nowym sezonem. Większość klubów ekstraklasy zbroi się na potęgę, w Gdańsku na razie tylko testy. Aleksiej Tiereszczenko : Dopiero rozpoczęliśmy przygotowania do nowego sezonu, więc naprawdę nie musimy się spieszyć. Zapewniam, że lista zawodników, którymi się interesujemy, jest długa i ciekawa. Nie wszyscy mogą się jednak na razie pojawić w Gdańsku, część czeka na wizy, część już w tym tygodniu gra w europejskich pucharach [w najbliższy czwartek odbędą się pierwsze mecze rundy eliminacyjnej Ligi Europy]. Na pewno w najbliższym czasie będziemy testować kolejnych zawodników.
No właśnie, tak popularne w polskich klubach testy. Czy naprawdę w ciągu kilku dni można ocenić, czy dany zawodnik nadaje się do zespołu? Takie testy nie zawsze są miarodajne.
- Ale według mnie konieczne, nawet jeśli wydaje nam się, że wiemy o zawodniku wszystko. Nie stać nas na ryzyko zatrudniania piłkarzy bez wcześniejszych tak zwanych testów. Mówię tak zwanych, gdyż nie chodzi tylko o potwierdzenie umiejętności czysto piłkarskich. Musimy zobaczyć, jak dany zawodnik odnajdzie się w grupie, jakie ma podejście do treningów, czy zachowuje się profesjonalnie. Ważne jest również, aby znalazł porozumienie z trenerem, aby odpowiadał mu proponowany przez szkoleniowca system gry. Poza tym w ciągu tych kilku dni można stwierdzić, czy piłkarzowi naprawdę zależy na grze w Lechii, czy wiąże z tym klubem przyszłość. Nie chcemy zatrudniać zawodników, którzy zagrają niezłe pół sezonu i już myślą o przeprowadzce do bogatszego klubu. Szukamy piłkarzy na lata.
Teoretycznie, zanim zawodnik przyjedzie na testy, powinien być dokładnie sprawdzony. Jakim więc cudem w Gdańsku pojawił się Idan Srur, który był kompletnie nieprzygotowany pod względem fizycznym.
- Ja nie miałem z tym nic wspólnego, po raz pierwszy zobaczyłem go na lotnisku.
Szef skautów nie wiedział, kto przylatuje na testy?!
- On przyleciał na własny koszt, został polecony przez jakiegoś menedżera. Szybko okazało się, że w tej chwili nie nadaje się do gry w Lechii i został odesłany do domu. Po to właśnie są testy.
Z obecnie testowanych piłkarzy najbliżej angażu wydaje się Renato Arapi. Jak go znaleźliście?
- Mam dobre kontakty w Albanii, poprosiłem jednego z tamtejszych działaczy, aby polecił mi najlepszego lewego obrońcę całej ligi. Wskazał właśnie na Arapiego. Pojechałem do Albanii, zobaczyłem go na żywo w meczu, porozmawiałem z nim, z jego trenerem, pozbierałem opinie na jego temat. Obejrzałem również sporo meczów na DVD. Uznałem, że warto sprawdzić go w Lechii.
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto