Jarosław Bieniuk, były kapitan i piłkarz Lechii Gdańsk opowiada szczerze o swojej pracy, piłce nożnej, marzeniach i życiu bez ukochanej Ani...
Przed nami mecz przyjaźni z Wisłą Kraków. Lechia ma za sobą pięć porażek z rzędu. Jak oceniasz nastroje w zespole?
- Widać tę pozytywną energię. W tej chwili wszyscy są bardzo zmotywowani żeby wygrywać i żeby odbić się od tego piłkarskiego dna. Wiemy, że pokonując Wisłę, jesteśmy w stanie wskoczyć na ósme miejsce i wszyscy mają to z tyłu głowy. To się nazywa mecz przyjaźni, ale myślę, że wszyscy z pierwszym gwizdkiem zapomną o tym i będą walczyć o zwycięstwo.
Strzelały szampany, gdy Thomas von Heesen powiedział, że odchodzi?
- Rozstanie z trenerem jest zawsze trudnym momentem. Nikt nie jest do końca zadowolony, ale taka decyzja została podjęta. Piłkarze przyjęli to ze spokojem, wszyscy są profesjonalistami, łącznie z trenerem. Nie było mowy o jakiejś euforii czy o żalu albo smutku. Trzeba przejść nad tym do porządku dziennego, założyć buty, wyjść na boisko i ciężko pracować na kolejne punkty. Jak widać przyniosło to jakiś efekt, bo mecz ze Śląskiem jest wygrany.
Piłkarze podkreślają, że Dawid Banaczek, twój kolega i twój rówieśnik, dał zespołowi pozytywną energię.
- Z Dawidem Banaczkiem znamy się bardzo długo. jeszcze spoza piłki. Poznałem go w Lechii Gdańsk. Świętowaliśmy sukces już w pierwszym roku - mistrzostwo polski juniorów. Później w grupach seniorskich w drugiej lidze. Dawid wyjechał za granicę, ja do Wronek. Po wielu latach, po moim powrocie do Gdańska, Dawid chciał zacząć pracę jako trener. Zadzownił do mnie i powiedział, że bardzo chętnie zacząłby pracę z młodzieżą w Lechii Gdańsk.
Czyli to ty stoisz za tym transferem?
- Nie tylko ja, chociaż rzeczywiście byłem w to mocno zaangażowany. Pytałem Dawida, z jakim rocznikiem chciałby pracować, a on odpowiedział, że z jak najwyższym. No i tak się stało, że mój kolega trenuje pierwszą drużynę. Bardzo chwalę pracę trenera Banaczka.
Ma dopiero 36 lat. Wygrał już pierwszy mecz. Ma szansę zostać?
- Jeszcze przed nim długa droga. Musi skończyć odpowiednie kursy i szkolenia, ale na pewno ma predyspozycje do tego, by pracować w seniorskiej piłce.
Czytaj więcej. Cały artukuł znajdziesz tu
Źródło: radiogdansk.pl/własne