lechia

Wykonali wielkoformatową flagę na 65-lecie Lechii, zorganizowali warsztaty z dziećmi i konkurs plastyczny. Jak się okazało, na trybunach przy Traugutta zasiadają także artyści, którzy część pieniędzy na swoje działania pozyskali z Unii Europejskiej..


Kibice gdańskiej Lechii właśnie wysłali raport podsumowujący projekt "Artyści ze stadionów". Na jego realizację otrzymali 3600 euro z programu "Młodzież w działaniu". To program Unii Europejskiej promujący kształcenie pozaszkolne, czyli wszelkie formy edukacji wymykające się formalnym schematom. W ramach projektu powstały cztery wielkoformatowe flagi zwane "sektorówkami" oraz odbyły się warsztaty z udziałem dzieci i studentów.

- Przed Euro 2012 media i władze zaczęły się nagle interesować kibicami - mówi Mateusz Wojewoda, koordynator projektu z ramienia Stowarzyszenia "Lwy Północy". - W zeszłym roku zostaliśmy zaproszeni na spotkanie z socjologami. Dowiedzieliśmy się sporo na temat możliwości współpracy z różnego rodzaju instytucjami, a także o korzystaniu z funduszy unijnych..


Nikt wcześniej nie składał wniosków na podobne projekty. Gdańscy kibice są więc prekursorami w propagowaniu tzw. "pozytywnego kibicowania".

- Na warsztatach w szkołach opowiadaliśmy o organizacji opraw meczowych przez Ultrasów - dodaje Wojewoda. - Uzupełnieniem tych spotkań był konkurs plastyczny, w którym nagrodą była wizyta na meczu Lechii. Dzieciaki dostały też kilka klubowych pamiątek.


Nazwa "Ultras" często bywa mylnie kojarzona z bandziorami. W rzeczywistości takim mianem określa się grupy kibiców najbardziej zaangażowane w doping. Tworzą oni oprawy meczowe, których kluczowymi elementami są "sektorówki", a także kartoniady (proste grafiki układane z kolorowych kartonów trzymanych przez kibicow) i flagi na płotach.



Ultrasi spotkali się także ze studentami Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej oraz Akademii Sztuk Pięknych. Twórcy "sektorówek" szlifowali odzworowywanie postaci ludzkich oraz rysunku przestrzennego. Malowanie kilkudziesięciometrowych obrazów wymaga specjalnej techniki.



- Zaczyna się od tego, że materiał trzeba zszyć z mniejszych elementów - opisuje koordynator projektu. - Później płótno, dzieli się na kwadraty, które pomagają zachować perspektywę i proporcje. Korzystając z tej siatki nanosi się szkic projektu. Proste elementy wypełnia się farbą za pomocą wałków. Bardziej skomplikowane, jak na przykład portret Piłsudskiego, wymagają użycia farby w sprayu. Zgodnie z niepisaną zasadą każdą pracę wykonują sami kibice, bez pomocy profesjonalistów.



Zazwyczaj projekt trzyma się do ostatniej chwili w tajemnicy. Gotową "sektorówkę" przywozi się na stadion przed meczem i w odpowiednim momencie prezentuje zaskoczonym kibicom rywala, aby zielenieli z zazdrości.



Kibice Lechii chętnie wyrażają swe narodowo-patriotyczne oblicze. Jego wyrazem była praca prezentowana 13 listopada na meczu z Lechem w Poznaniu. Widać na nim popiersie Józefa Piłsudskiego z orłem na ramieniu. "Lechia znaczy Polska" widnieje napis u dołu malowidła.



- To nasz manifest patriotyzmu: lokalnego i krajowego. Chcemy w ten sposób uczcić pamięć o ważnych wydarzeniach historycznych. Nasz patriotyzm nie ma jednak nic wspólnego z polityką - zapewnia Wojewoda. - Nie opowiadamy się za żadną frakcją.




W wielu krajach europejskich patriotyzm na stadionach przepoczwarza się w dyskryminację rasową czy narodową. Nie tylko w Polsce, ale i we Włoszech i w Hiszpanii czarnoskórzy piłkarze są poniżani przez kibiców.



- Najlepiej, by w klubie grali wyłącznie wychowankowie, ale to marzenie ściętej głowy - komentuje Mateusz Wojewoda. - Aby drużyna była mocna, nieuniknione jest poszukiwanie piłkarzy z innych klubów, także zagranicznych.



Warto dodać, że stowarzyszenie "Lwy Północy" skorzystało także z dotacji Football Supporters Europe. Za otrzymane pieniądze zorganizowali turniej piłkarski z okazji Dnia Dziecka. W przyszłości zamierzają regularnie korzystać z pomocy różnych funduszy. Swych planów, póki co, wolą nie ujawniać. Lubią zaskakiwać.

Autor: Borys Kossakowski

Źródło: Gazeta Polska