W sobotnim meczu Lechii z Lechem piłkarze mieli nadprogramową przerwę w grze. Zawiódł system zraszania murawy, który włączył się w trakcie gry.
Ku zaskoczeniu piłkarzy i gości w 27. minucie spotkania na połowie Lecha włączyły się dwa zraszacze. Woda lejąca się na murawę spowodowała, że arbiter przerwał mecz.
- Zawiódł moduł sterujący zraszaniem murawy – poinformował Piotr Arendt, dyrektor techniczny PGE Areny z ramienia HSG Zander. – Najprawdopodobniej coś nie tak zadziałało z oprogramowaniem.
W efekcie sędzia doliczył w sumie sześć minut do pierwszej połowy spotkania. Zimny prysznic najwyraźniej podziałał nie tylko na murawę, ale i na piłkarzy, bo tempo spotkania po tym zdarzeniu nieco spadło.
Źródło: własne / lechia.pl