Dusan Kuciak zabrał głos po dramatycznej porażce ze Śląskiem Wrocław. Kapitan Lechii w wywiadzie z Tomaszem Galińskim zauważył, że Lechia nie jest drużyną i potrzebuje kogoś, kto poskłada ją w jeden kawałek.
Lechia choć prowadziła do przerwy 1:0, ostatecznie przegrała ze Śląskiem Wrocław. Spory wpływ na wynik miała dramatyczna końcówka oraz nieodpowiedzialne zachowanie liderów na czele z Mario Malocą, który otrzymał czerwoną kartkę oraz Dusanem Kuciakiem, który sprokurował rzut karny. I choć Słowak chwilę później zrehabilitował się i obronił jedenastkę, to zachowanie pozostawia wiele do życzenia. Zwrócił na to uwagę trener Kalkowski, który powiedział, że jedenastka wprowadziła sporo nerwowości. Po meczu Dusan Kuciak odniósł się w rozmowie z portalem WP SportoweFakty do obecnej sytuacji Lechii.
- Przegraliśmy mecz na własne życzenie. Sami sobie przeszkadzamy. Nie jesteśmy jedną drużyną. Musi tu przyjść ktoś z mocnym charakterem, bez sentymentów, zrobić mocny porządek. Inaczej tego nie pociągniemy w dobrą stronę - podkreślił kapitan i dodał: - Nie chcę rozmawiać o konkretnych nazwiskach. Musi to być trener z charakterem, bez żadnych sentymentów, który będzie wszystkich nas traktował na równi, oczyści tą szatnię i kopnie nas mocno w d***.
Bramkarz odniósł się również do sytuacji związanej z rzutem karnym. - Już przy tym rzucie karnym widać było, że byłem zdenerwowany. Okej, na koniec nie zachowałem się dobrze. Jest to rzut karny i nie ma co mówić inaczej. Ale co robił ten zawodnik Śląska? Cały czas stał koło mnie i mnie blokował. Starałem się jakoś z tego wyjść i go zahaczyłem. To jednak podsumowanie tego, co się dzieje wokół.
Kuciak podkreślił również, że bez wsparcia kibiców drużynie gra się naprawdę ciężko. - Gwizdali na nas po meczu z Wartą. Uważam, że kibice są świadomi tego, co się wokół nas dzieje. Wiadomo, że mają do nas pretensje. Zrozumiałbym, gdyby dzisiaj nas wygwizdali. Nie mówię, że mają być z nas zadowoleni, bo ostatnie miejsce w tabeli to wstyd. Tylko czy też nie zasługujemy na szacunek za to, co zrobiliśmy w końcówce tydzień temu? Graliśmy do końca. Szliśmy po trzy punkty. Staraliśmy się. Nie podoba mi się to. Jestem teraz kapitanem i czuję się odpowiedzialny za ten zespół. Nie jest to dobre, gdy dajemy z siebie wszystko, a na koniec kibice na nas gwiżdżą. Nie jest to przyjemne. Dzisiaj OK. Odwaliliśmy niezłą komedię.
Całość rozmowy dostępna tutaj.
źródło: WP SportoweFakty