W piątek Lechia Gdańsk zmierzy się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa (godz. 20:30). Przed spotkaniem jednym z gości konferencji prasowej był Michał Nalepa, który przyznał, że wciąż wierzy w utrzymanie.
Po ostatnim meczu z Cracovią Michał Nalepa przyznał, że dopóki jest szansa, będzie wierzył w utrzymanie. Potwierdził to podczas czwartkowej konferencji. - Myślę, że świat nie takie rzeczy widział. Nie jedziemy tam na ścięcie. To jest taki mecz, w którym losy całego sezonu mogą się odmienić. Bardzo mocno w to wierzę - odparł zapytany pół żartem pół serio o to, czy Biało-Zieloni pojadą pod Jasną Górę... po modlitwę.
- Wiadomo, że stabilizacja w linii obrony jest bardzo ważna. Nie zawsze jesteśmy w stanie tę stabilizację jednak utrzymać. Zgadzam się z tym, że w ten rok weszliśmy dobrze i graliśmy stabilnie. Później mieliśmy jakieś problemy i coś nie wychodziło. Tak naprawdę teraz pięć spotkań i en najbliższy mecz jest naprawdę ważny. Nie widzę żadnych przeciwwskazań, aby wrócić do tej gry z początku - dodał.
W piątek o godzinie 18:00, a więc 2,5 godziny przed meczem Rakowa z Lechią, odbędzie się mecz Legii z Wisłą Płock. W przypadku braku wygranej Legii Raków będzie miał szansę zapewnić sobie tytuł mistrzowski w meczu z Lechią. Czy to wpływa na przygotowanie Lechistów do spotkania? - My nie mamy co się oglądać na innych, bo inni grają o inne cele. Myślę, że nasza motywacja powinna być większa. Mamy jeszcze ważniejszy mecz od nich do wygrania. I nie będziemy patrzeć na innych i musimy się skupić na sobie - dodał.
Na koniec Michał Nalepa odniósł się do komunikatu klubu ws. Dušana Kuciaka i Mario Maločy. - Wszystko to, co jest z tym związane, zostawię dla siebie. Myślę, że mój komentarz jest zbędny - przyznał..Stoper zdementował też informacje, jakoby drużyna miała jakiś wpływ na decyzję o zawieszeniu zawodników. - Nie - odparł krótko na zakończenie.
źródło: własne