Z Mateuszem Machajem, piłkarzem Lechii Gdańsk, po wygranym meczu z Jagiellonią 1:0, w Białymstoku rozmawiał Paweł Stankiewicz.
- Trener Michał Probierz chwalił ciebie po meczu. To ważne? - Oczywiście, że tak. Staram się pomagać druzynie jak potrafię i cieszę się, że wywieźliśmy z Białegosotku ważne dla nas trzy punkty. - Zagrałeś po raz drugi z rzędu od początku meczu. Czujesz na sobie presję za kreowanie gry ofensywnej Lechii? - Presja jest, ale trzeba sobie z nią radzić. Nie gramy w piłkę od wczoraj. Im będę starszy, to presja coraz większa będzie na mnie ciążyła. Będę musiał brać odpowiedzialność na swoje barki. Wiem czego trener ode mnie oczekuje i staram się jak najlepiej temu sprostać.
- Jagiellonia nia miała zbyt wielu okazji do strzelenia gola? - Postawiła nam jednak trudne warunki.
To był mecz walki, zresztą podobnie jak wcześniej z Ruchem. Byliśmy bardziej konsekwentni i strzeliliśmy bramkę na wagę zwycięstwa.
Czujesz, że twoja forma cały czas rośnie, bo nie brakuje opinii, że to ty byłeś najlepszym piłkarzem tego meczu? - Jeśli faktycznie są takie opinie to bardzo mnie to cieszy. Staram się na każdym treningu dawać z siebie jak najwięcej, żeby forma rosła i abym wreszcie wrócił do swojej optymalnej dyspozycji. - Lechia wraca na zwycięską ścieżkę? - W końcu. Przywozimy trzy punkty z trudnego terenu. I mam nadzieję, że krok po kroku będziemy łapać te punkty, bo są nam bardzo potrzebne. Naszym celem jest czołowa "8" i musimy do tego dążyć. - W tej walce trochę odetchnęliście, bo minęliście Jagiellonią i macie kontakt punktowy z rywalami? - Nie możemy zadowolić jednym zwycięstwem. Musimy jak najwięcej punktów złapać i zapewnić sobie spokojny byt w "8".
Źródło: dziennikbaltycki/własne