Przed meczem Zawisza - Lechia
Na swoją pierwszą bramkę sezonu 2014/15 wciąż czeka pomocnik Lechii Gdańsk Piotr Grzelczak, w zeszłym sezonie lider zespołu w klasyfikacji kanadyjskiej (siedem goli i siedem asyst). Najbliższa okazja już w piątek. Przeciwnikiem biało – zielonych będzie bowiem tracący najwięcej bramek w lidze Zawisza Bydgoszcz.
Lechia, po dwóch przykrych porażkach nie może sobie pozwolić na kolejną wpadkę. Piotr Grzelczak liczy w Bydgoszczy na pierwszą bramkę w sezonie, który zaczął w roli rezerwowego. Dopiero ostatnio przebił się do wyjściowej jedenastki – Za czasów trenera Probierza też zaczynałem sezon na ławce rezerwowych, ale każdym wejściem na boisko starałem się udowodnić moją przydatność zespołowi. Wymagam od siebie bardzo dużo, dlatego takie sytuacje, jak ta stuprocentowa z meczu przeciwko Wiśle, powinienem wykańczać automatycznie – mówi "Grzelu".
Rosnąca presja, wynikająca z coraz większej liczby zawodników w ekipie trenera Joaquima Machado, zdaje się jeszcze bardziej mobilizować 26-letniego lewoskrzydłowego Lechii. – Rywalizacja wpływa na mnie pozytywnie. Wiem, że muszę wziąć się do pracy, by wreszcie przyczynić się do jakiejś bramki. Najbardziej ucieszyłoby mnie samo trafienie, bo jak spoglądam na zegar, to już chyba na to najwyższy czas – spuentował.
Ale nie popisy indywidualne, a zwycięstwo zespołu, będzie dla Piotra Grzelczaka najważniejszym celem w zbliżającym się meczu. – Zawisza nie położy się na murawę tylko dlatego, że trawiony jest problemami. Te punkty trzeba będzie wydrzeć rywalowi – zakończył.
Źródło: przegladsportowy/własne