David Badia prowadzi Lechię od 21 marca. W tym czasie Biało-Zieloni rozegrali już cztery spotkania ligowe. A w nich hiszpański szkoleniowiec zdążył podjąć już kilka, naszym zdaniem, nietrafionych decyzji.
Oczywiście to trener widzi piłkarzy codziennie na treningach. To trener decyduje, kto pojawi się na placu gry. Jednak zarówno kibice, jak i dziennikarze swoje obserwacje i przemyślenia mają. I z pewnością sporo osób ma dzisiaj wiele zarzutów do Davida Badii jeśli chodzi o wybory personalne. Zdarzyło się mu już podjąć kilka dziwnych decyzji. Także we wczorajszym meczu z Cracovią.
- Byłem gotowy do gry od początku. Ten tydzień przepracowałem już na sto procent. Taka była decyzja trenera, że zacząłem na ławce - powiedział po meczu Michał Nalepa, który już po kwadransie zmienił kontuzjowanego Joela Abu Hannę. Abu Hannę, który przed tygodniem zaliczył trafienie samobójcze, a w sobotę już w 8. minucie meczu był głównym winowajcą bramki zdobytej przez Cracovię. Stawianie na piłkarza wypożyczonego z Legii, który jest jednym z najgorszych stoperów w Lechii w ostatnich latach, mając na ławce zdrowego Nalepę, jest czymś niezrozumiałym. I oczywiście Nalepa także popełnił błąd przy drugim golu, może nie zagrał wielkich zawodów, ale jest wielkim charakterem i jednym z liderów jeśli chodzi o mental tej drużyny. 30-latek gra w Lechii od sześciu lat i zaangażowania nigdy nie można mu było odebrać.
Inną sprawą jest stawianie na prawej obronie na Henrika Castegrena. O ile Szwed jest w stanie tam zagrać z konieczności, to wystawianie go do wyjściowej jedenastki kosztem Jakuba Bartkowskiego, który po pierwsze jest zdrowy, a po drugie zna bardzo dobrze Ekstraklasę i również jest zawodnikiem mocno oddanym, jest kolejnym kuriozum. Dobrym przykładem niech będzie ubiegłotygodniowa potyczka z Pogonią. Bartkowski, który przez kilka lat grał w Szczecinie i zna piłkarzy "Portowców" bardzo dobrze chociażby z treningów, zaczął na ławce. A Castegren co chwila dawał się ogrywać choćby Kamilowi Grosickiemu. Nie wspominamy już o dośrodkowaniach Szweda, które są bardzo niedokładne i widać, że Henrik nie ma zacięcia ofensywnego. A Bartkowski w sobotę dał dobrą zmianę, którą przypieczętował bramką. Wydaje się, że za tydzień Polak wróci do składu. Powód? Zawieszenie Castegrena za czwartą żółtą kartkę w tym sezonie.
Kolejnym grzechem Davida Badii jest stawianie na Diabate, który, choć może i umiejętności posiada, to nie potrafi ich przekuć na sytuacje meczowe. Malijczyk marnuje "setki" (jak choćby w meczu z Pogonią) i bywa na boisku indywidualistą. Na skrzydle mógłby wystąpić choćby Dominik Piła. Zwłaszcza że Lechia musi też gonić w zestawieniu młodzieżowców.
Sam szkoleniowiec przyznał, że w meczu z Cracovią zdecydował się na tych samych piłkarzy, co tydzień temu, jako nagrodę za zaangażowanie i dobrą postawę z Pogonią. Za tydzień Lechia zagra z Rakowem. I trener Badia będzie musiał w składzie pozmieniać - nie będą mogli zagrać m.in. wspomniany Castegren oraz najpewniej kontuzjowany Abu Hanna.
źródło: własne