David Badia to ósmy zagraniczny szkoleniowiec w historii Lechii Gdańsk. W sobotę poprowadzi Biało-Zielonych w pierwszym oficjalnym meczu. Jak w XXI wieku wyglądały debiuty zagranicznych szkoleniowców Lechii?
Vaclav Kriżek, Ferdynand Fritsch, Lajos Szolar, Ricardo Moniz, Joaquim Machado,Thomas von Heesen, Adam Owen i teraz David Badia – oto wszyscy zagraniczni szkoleniowcy w historii gdańskiej Lechii.
Kriżek rozpoczął swoją kadencję od wysokiej wygranej 3:0 z Polonią Bytom. Miało to miejsce 3 lipca 1949 roku, kiedy Lechia dopiero debiutowała w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czech został zatrudniony za Ryszarda Koncewicza, który pracował też w reprezentacji Polski i… nagle opuścił Gdańsk.
Ferdynand Fritsch oficjalnie objął Lechię w kwietniu 1953 roku, choć w klubie pracował już od kilku miesięcy. Wcześniej pełnił funkcję asystenta Czesława Bartolika, który został zwolniony po fatalnym początku rundy. A sam debiut Fritscha? Cóż, wyjazdowa porażka z Legią. Spotkanie odbyło się 17 maja i zakończyło się jednobramkowym zwycięstwem warszawian.
Węgier Lajos Szolar został szkoleniowcem Lechii na początku 1961 roku. Wcześniej pracował m.in. w Ruchu Chorzów, z którym wywalczył mistrzostwo Polski. Szolar w swoim trenerskim debiucie zremisował na wyjeździe 1:1 z Wisłą Kraków (26 marca 1961 r.). Co ciekawe tydzień później gdańszczanie mierzyli się ze wspomnianym Ruchem. Przy Traugutta 29 również padł remis (0:0).
Przez kolejne kilkadziesiąt lat Lechia stawiała na polskich szkoleniowców. Kolejny przybysz z zza granicy pojawił się w Gdańsku… 53 lata po początku kadencji Lajosa Szolara. W 2014 roku Lechię objął Ricardo Moniz. Moniz, który nota bene jest dziś jednym z najlepiej wspominanych w Gdańsku trenerów, zadebiutował 29 marca 2014 roku w zwycięskim starciu z Piastem Gliwice. Lechia grała już na stadionie w Letnicy, a gole zdobyli Piotr Grzelczak, Maciej Makuszewski i Stojan Vranjes. Holender sprawił, że Lechia z 10. Miejsca awansowała na czwarte i była o krok od awansu do pucharów. Niestety Moniz w wielu kwestiach nie dogadywał się z zarządem, a jego pobyt w Gdańsku zakończył się zaledwie dwa miesiące po jego początku – w czerwcu 2014 roku.
Tuż po Monizie w Trójmieście pojawił się Joaquim Machado. Ten popracował w Gdańsku tyle samo co poprzednik – został zwolniony po dwóch miesiącach. Choć trzeba przyznać, że debiut miał niezły. Biało-Zieloni zremisowali 2:2 na wyjeździe z Jagiellonią (19.07.2015) po trafieniu Piotra Wiśniewskiego oraz golu samobójczym Marka Wasiluka.
We wrześniu 2015 roku Lechia sięgnęła po Thomasa von Heesena. Niemiecki trener zastąpił zwolnionego kilka dni wcześniej Jerzego Brzęczka. Von Heesen zadebiutował 11 września 2015 roku w starciu z Koroną Kielce. Wówczas na Polsat Plus Arenie padł bezbramkowy remis. W kolejnych tygodniach Lechia grała równie słabo i na początku grudnia Niemiec został zwolniony.
Adam Owen. Tego pana też nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Niestety Walijczyk został przez gdańskich kibiców zapamiętany raczej ze słabych aniżeli dobrych wyników. Najpierw pracował w Lechii jako trener od przygotowania fizycznego (przez co później nabawił się ksywy „wuefista” ? ), a we wrześniu 2017 roku zastąpił na stanowisku pierwszego trenera Piotra Nowaka. Nowaka, który co ciekawe nie opuścił klubu, tylko został dyrektorem sportowym. Debiut Owena przypadł na mecz z Zagłębiem Lubin (30.09.2017). Biało-Zieloni wygrali 1:0 po trafieniu Flavio Paixao.
I na tym kończy się lista zagranicznych trenerów, którzy już zaliczyli swój debiut. Bilans? Trzy zwycięstwa, trzy remisy i jedna porażka. W sobotę dołączy do niej David Badia. Miejmy nadzieje, że dorzuci on do tych statystyk kolejną wygraną, a Lechia zacznie piąć się w górę tabeli. Sam szkoleniowiec przed debiutem jest spokojny. - Z natury jestem spokojnym człowiekiem, choć wszystko zmienia się wraz z początkiem meczu. Jeśli zespół nie będzie prezentował się po mojej myśli, dam im znać - przyznał na konferencji prasowej Hiszpan.
źródło: własne