Trener Thomas von Heesen od początku pracy w Lechii nie przywiązuje się do utartych schematów i nieustannie poszukuje najlepszego ustawienia zespołu - szczególnie w ofensywie. W sześciu meczach pod jego wodzą skład drugiej linii oraz ataku za każdym razem był inny, a kilku zawodników zagrało na nietypowej dla siebie pozycji.

 

Von Heesen - jak nakazują futbolowe podręczniki - zaczął pracę w Lechii od postawienia fundamentów, czyli stabilizacji formacji defensywnej. Jeśli nie ma problemów z kartkami lub kontuzjami, można być pewnym, że w bramce stanie Marko Marić, obronę - od prawej strony - tworzyć będą Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Gerson i Jakub Wawrzyniak, a przed nimi na pozycji defensywnego pomocnika operować będzie Ariel Borysiuk.

 

Za to w przednich formacjach trwa nieustanna fluktuacja. Niemiec w drugiej linii i ataku miesza niczym w kotle, na każdy mecz wystawiając zupełnie inny skład. Na pięciu pozycjach ofensywnych (dwa skrzydła, środkowy pomocnik, ofensywny pomocnik, napastnik) mecze zaczynało już w sumie 11 zawodników, a swojej prawdziwej szansy nie dostali przecież jeszcze Sebastian Mila (tylko dwa epizody z ławki rezerwowych) oraz wracający po wyleczeniu urazu Michał Chrapek.

 

Warto zaznaczyć, że von Heesen ma swoją konkretną filozofię gry zespołu w ataku. Zawodnicy mają być cały czas w ruchu, zmieniać pozycję, muszą być mobilni i zdolni do pressingu przez pełne 90 minut. Zespół ma grać szybko, do przodu, kombinacyjnie, z ryzykiem, jak najczęściej na jeden kontakt. Czyli, kolokwialnie mówiąc, ma rywala zaprosić na karuzelę.

 

Póki co nie do końca udaje się to zrealizować, gdyż drużyna ma zbyt dużo przestojów, często piłkarzom Lechii brakuje też - to bolączka chyba wszystkich polskich zespołów - ostatniego, decydującego podania. Na dodatek zawodnicy póki co nie są chyba jeszcze przygotowani fizycznie do gry na pełnych obrotach przez całe 90 minut. Widać jednak zalążek tego, jak ma wyglądać zespół pod wodzą von Heesena - vide drugie połowy meczów z Zagłębiem Lubin i Jagiellonią Białystok oraz pierwsza część spotkania z Górnikiem Zabrze. Na razie jest jeszcze sporo do poprawienia, ale widać, że niemiecki szkoleniowiec cały czas stara się szukać i rotując składem poprawiać niedociągnięcia.

 

Artykuł z pełną analizą znajdziesz tu

 

 

Prześledźmy zatem poszczególne pozycje i jak obsadzał je von Heesen:

Środkowy pomocnik

Tu faworytem von Heesena początkowo był Daniel Łukasik. Jednak w meczu z Górnikiem "wymyślił" na tę pozycję Piotra Wiśniewskiego i trzeba przyznać, że - szczególnie w pierwszej połowie - gra "Wiśni" wyglądała nieźle. Piłkarz, który do tej pory skupiał się głównie na ofensywie miał tym razem więcej zadań defensywnych i wywiązał się ze swoich nowych obowiązków poprawnie. Sam piłkarz powtarza, że musi się jeszcze uczyć tej pozycji, ale pierwsza próba wypadła zachęcająco. Tutaj w odwodzie są jeszcze Aleksandar Kovacević oraz wspomniani Chrapek i Mila. Ten drugi lepiej czuje się na "10", ale kiedy nadrobi zaległości fizyczne spokojnie może sobie poradzić także na "8".

 

Prawoskrzydłowy

Na tej pozycji najczęściej występuje Maciej Makuszewski, dla którego skrzydło, ze względu na wrodzoną szybkość, jest naturalnym środowiskiem. Jednak w meczu z Górnikiem von Heesen ustawił "Makiego" w środku pola tuż za napastnikiem, a próba wypadła ciekawie. Na prawym skrzydle oprócz Makuszewskiego grali też u Niemca Sławomir Peszko oraz 19-letni Lukas Haraslin. Słowak wystąpił tylko w ostatnim meczu z Górnikiem, ale wypadł o niebo lepiej niż Peszko i to on może być teraz pierwszym wyborem von Heesena. Na tej pozycji mogą też grać Milos Krasić oraz Michał Mak.

 

Lewoskrzydłowy

Tutaj od początku trwały poszukiwania najlepszej opcji, u von Heesena na lewym skrzydle grało już czterech zawodników: Peszko, Makuszewski, Krasić oraz Mak. Najlepiej radził sobie Mak (próbowany w innych meczach również jako ofensywny pomocnik). Były piłkarz GKS Bełchatów po niewyraźnym początku sezonu wreszcie zaczyna się otwierać, gra coraz odważniej, drybluje, podaje i co ważne znów strzela bramki. Na chwilę obecną pewniak.

 

Ofensywny pomocnik

Na tej pozycji również trwa ciągła rotacja. Najpierw próbowany był Mak (ze średnim skutkiem), potem Bruno Nazario (z fatalnym), Krasić (coś pomiędzy Makiem i Krasiciem, czyli słabo), wreszcie z przesuniętym ze skrzydła Makuszewskim. Najlepiej wyglądał ten ostatni i niewykluczone, że "Maki" na dłuższą chwilę zakotwiczy na tej pozycji. Tutaj wybór jest wręcz nieograniczony, wszak na swoją szansę cały czas czeka Mila, a właśnie na "10" najlepiej czuje się Wiśniewski.

 

Napastnik

Tu zdecydowanym liderem jest Kuświk, chociaż na "szpicy" grali też Haraslin, Krasić oraz Adam Buksa. Dwaj pierwsi wypadli w roli wysuniętego napastnika słabiutko, Buksa nieco lepiej, ale też bez rewelacji. Von Heesen bardzo wierzy w Kuświka, podkreśla, że od momentu kiedy objął Lechię piłkarz ten zmienił się nie do poznania i zdobędzie w tym sezonie jeszcze wiele bramek. Na razie ma ich trzy.

 

Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne