Rozgrywki 1962/63 były dla Lechii fatalne – Biało-Zieloni zajęli trzynaste miejsce i po ośmiu latach opuścili ekstraklasę. Sezon 1964/65 był dla gdańszczan drugim z rzędu spędzonym na zapleczu elity.
W pierwszej połowie nieco lepsze wrażenie sprawiają goście, którzy przeprowadzają szereg składnych akcji, ale wszystkie one załamują się na znakomicie grającej obronie Lechii. Jeżeli już udaje się przedrzeć przez zaporę stworzoną przez defensorów gospodarzy, to bezbłędnie spisuje się w bramce trzydziestosześcioletni Henryk Gronowski.
Według relacji prasowych głównym problemem Arki był stosowany przez gdynian niemodny obecnie na ogół system WM, dzięki czemu grająca bez większego wysiłku Lechia spokojnie utrzymywała wynik bezbramkowy. Pierwsza połowa nie przynosi więc goli.
Druga część spotkania na szczęście wynagradza licznie przybyłym kibicom słabsze pierwsze czterdzieści pięć minut. Lechia rusza do zdecydowanych ataków, stwarzając szereg groźnych sytuacji.
Słabsza postawa defensywy gości oraz nieszczęsny system „WM” powodują, że raz za razem pod bramką Arki powstaje spore zamieszanie. Gdynianie z kolei próbują zagrozić bramce Gronowskiego szybko wyprowadzanymi kontrami. Mecz zyskuje więc bardzo na atrakcyjności.
Wreszcie po godzinie gry Lechia zdobywa gola, którego autorem jest Janusz Charczuk. Zanim wiwatujący kibice ponownie rozsiądą się na trybunach, a rywale otrząsną po stracie gola, jest już 2:0. Tym razem w roli głównej występuje niezawodny snajper Biało-Zielonych Bogdan Adamczyk. Goście jednak nie załamują się fatalnym dla nich obrotem sprawy i wszystkimi siłami dążą do zmniejszenia strat.
Bardzo szybko im się to udaje. Sześć minut po trafieniu Adamczyka, kontaktową bramkę zdobywa bardzo dobrze znany przy Traugutta Zygmunt Gadecki, który w latach 1957-58 oraz 1961 grał w pierwszoligowej Lechii. W ciągu ośmiu minut padają więc aż trzy bramki.
Do ostatniego gwizdka sędziego mecz prowadzony jest w szybkim tempie, Lechia atakuje, a Arka kontruje, zyskując kilka okazji do zdobycia wyrównania. Kolejne gole już jednak nie padają i Lechia odnosi pierwsze, historyczne derbowe zwycięstwo nad Arką, jak najbardziej zasłużenie.
Mecz II ligi
Lechia Gdańsk – Arka Gdynia 2:1 (0:0)
Widzów: ok. 15 000
1:0 Charczuk (60’), 2:0 Adamczyk (62’), 2:1 Z. Gadecki (68’)
Lechia: H.Gronowski – Szróbka, Korynt, Żemojtel, Wierzyński, Nowicki, Charczuk, Apolewicz, Adamczyk, Maksymiuk, Wieczorkowski; trener: Władysław Lemiszko
Arka: Wojciechowski - Michalski, Z.Kwiatkowski, Jarząbek, Bieńkowski, Araucz, Z.Gadecki, Matyjek, S.Gadecki, Kalinowski, Cz.Przybylski
Na koniec rozgrywek Biało-Zieloni zajęli wyższe, siódme miejsce, a Arka jedenaste. Kolejne blisko dwadzieścia lat było jednak dla gdańszczan zdecydowanie gorsze, a dla zespołu z Gdyni był to najlepszy okres w historii.