Raport meczowy: Lechia Gdańsk - Lech Poznań | Kolejka 3 | 1952 I Liga - Gr. I |
Lechia Gdańsk | vs | Lech Poznań |
3 | 1 |
Data meczu: niedziela, 31 sierpień 1952 | ||
Godz. meczu: 16:30 h | ||
Stadion: Stadion T29 w Gdańsku | ||
Sędzia: Bolesław Klocek | ||
Widzów : 17.000 |
Bramkarz | |
|
|
Obrońca | |
|
|
Pomocnik | |
|
|
Napastnik | |
|
Pierwszy trener | |
|
|
|
|
|
Bramka (Lech):Anioła 21’ Skład (Lech):Rosiński - Kołtuniak, Tarka, Deska, Słoma, Czapczyk, Brzeżańczyk, Chudziak, T.Anioła, Gogolewski, Chmielecki (68'Polka) / Trener: Balcer Info:60'Słoma (Lech) nie wykorzystał jedenastki - obrona Gronowskiego. Prasa:Niespodziewane zwycięstwo Budowl. (Gd.) nad Kolejarzem (Pozn.) 3:1 Zawody zaczęły się nieoczekiwanie, gdyż już w drugiej minucie gospodarze nie wykorzystali rzutu karnego. Miksa strzelił, ale szybki Rosiński rzucił się w róg i wybił piłkę w pole. W pierwszej połowie lepsi technicznie Kolejarze mają nieznaczną przewagę. Szczególnie niebezpieczny jest Anioła. Bramkarz Budowlanych interweniuje kilkakrotnie z powodzeniem, lecz w 21 min. jest bezradny wobec woleja Anioły, który przejąwszy dośrodkowanie Gogolewskiego strzelił błyskawicznie i zdobył prowadzenie. Gdańszczanie, mimo niezłej gry obrony i pomocy, nie umieją się skonsolidować w linii napadu. Jedynym ładnym momentem było zagranie Goździka z Gronowskim, w którym ten ostatni uzyskał wyrównanie. Początek drugiej połowy również nie zapowiadał porażki Kolejarza. Poznaniacy są częściej w ataku, ich boczni pomocnicy łaniej wspierają napastników piłkami, a Budowlani jak gdyby osłabli. Przykrym zgrzytem jest w tym czasie ciągłe „kładzenie się” Anioły na polu karnym Budowlanych, które miało wszelkie cechy symulacji, gdyż chwile potem, środkowy napastnik Kolejarza znów szalał w najlepsze. Trzykrotnie arbiter zawodów nie dał „się nabrać” na ten chwyt, ale za czwartym razem uległ i zarządził rzut karny przeciwko gospodarzom. Strzelił Słoma, ale Gruner w bardzo ładnym stylu obronił. Teraz Budowlani przechodzą do zdecydowanego natarcia. Rosiński broni w paru beznadziejnych zdawałoby się sytuacjach, lecz w 76 min jest bezradny, gdy Kokot zdobywał głową „nurkiem” drugą bramkę. W 5 min później po wolnym Wawrzusiaka, Goździk ustala wynik dnia. Źródło: Przegląd Sportowy |