Po środowym komunikacie Komisji Ligi, dotyczącym kar dla Lechii, rozmawialiśmy z przedstawicielem Ekstraklasy SA.
Skontaktowaliśmy się z doradcą Zarządu Ekstraklasy dr Sewerynem Dmowskim, by porozmawiać o karze jak i temacie samej pirotechniki na meczach.
Lechia.net: Czy jest szansa na legalizację pirotechniki w Polsce?
Seweryn Dmowski: Zgodnie z obowiązującym dzisiaj prawem istnieje możliwość przeprowadzania legalnych pokazów pirotechnicznych podczas imprez masowych (meczów piłki nożnej), jednak istniejące obostrzenia w tym zakresie na szczeblu stosownych ustaw i rozporządzeń sprawiają, że ta legalna forma nie zaspokaja potrzeb ruchu kibicowskiego. Dzięki działalności PZPN oraz Stowarzyszenia „Lwy Północy” udało się rozpocząć przygotowania do przeprowadzeniem pierwszego legalnego pokazu pirotechnicznego podczas meczu Lechii Gdańsk oraz zainicjować dyskusję nad ewentualnymi zmianami w prawie. Niestety, wydarzenia takie jak incydenty podczas meczu z Piastem mogą znacznie odsunąć w czasie osiągnięcie wymiernych efektów w procesie legalizacji pirotechniki na polskich stadionach.
Dlaczego pojawił się nowy mechanizm ukarania klubu/kibiców? Jaki jest pomysł na ten mechanizm?
Od początku swej kadencji Komisja Ligi zapowiadała, że będzie dążyła do minimalizowania odpowiedzialności większości kibiców za czyny popełnione przez mniejszość, stąd niemal całkowite (z jednym wyjątkiem) odstąpienie od zamykania trybun czy stadionów. Nowa sankcja pojawiła się w Regulaminie Dyscyplinarnym PZPN od tego sezonu – w sensie formalno-technicznym umożliwia ona zamknięcie obiektu przy jednoczesnym dopuszczeniu do udziału w meczu określonych grup kibiców. W praktyce oznacza to ograniczenie możliwości udziału w kolejnym meczu tylko wobec tych, którzy byli na danej trybunie. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to rozwiązanie idealne, ale na pewno lepsze niż zamykanie całej trybuny lub stadionu, kiedy znacznie więcej osób nie mogłoby obejrzeć kolejnego spotkania – a tak może być chociażby w sytuacji, w której Wojewoda pomorski zdecydowałby się na wniosek policji zamknąć stadion, do czego mam nadzieję nie dojdzie. Komisja Ligi zdecydowanie opowiada się za sankcjami indywidualnymi, jednak narzędzie w tym zakresie posiadają wyłącznie Klub oraz policja i sądy. Naszym celem jest minimalizowanie skutków niepowodzeń po stronie tych podmiotów, nawet jeśli to trudne. Wszystkich kilkuset tysiącom kibiców Lechii radzę postawić sobie pytanie, co jest mniej uciążliwym rozwiązaniem: cały stadion zamknięty na mecz z Wisłą Kraków, czy też ograniczenie możliwości udziału tylko tym, którzy zasiadali na trybunie zielonej podczas meczu z Piastem?
Zwracam jednocześnie uwagę na fakt, że Komisja Ligi od początku sezonu zapowiadała, że szczególnie surowo będzie traktowała przede wszystkim doprowadzanie do przerywania meczu. Samo odpalenie środków pirotechnicznych na pewno również spotkałoby się ze znacznie mniej surową karą.
Czy uważa Pan, że pirotechnika jest bezpieczna i powinna być dozwolona (jeśli tak, to na jakich zasadach)?
Moje osobiste, jako kibica oraz akademickiego badacza futbolu i ruchu kibicowskiego, zdanie na temat pirotechniki jest takie, że jej legalizacja rozwiązałaby zdecydowaną większość problemów „dyscyplinarnych” i związanych z bezpieczeństwem, z jakimi dziś mierzymy się na polskich stadionach. Wierzę, że możliwe jest zalegalizowanie pirotechniki i jej bezpieczne użycie na wzór rozwiązań stosowanych w Austrii czy Norwegii – gdy odpalają ją przeszkolone i zidentyfikowane osoby, a wszystko dzieje się w porozumieniu i we współpracy z organizatorem meczu oraz odpowiednimi służbami. Oczywiście mówię tu wyłącznie o określonych rodzajach środków pirotechnicznych – odpalanie dzisiaj na stadionach petard hukowych czy fajerwerków uważam za skrajny idiotyzm.
Stan prawny jest dzisiaj taki, że samowolne odpalanie środków pirotechnicznych jest nielegalne i organy takie jak Komisja Ligi muszą reagować niezależnie od prywatnych opinii ich członków. Przeszłość dobitnie pokazała, że znacznie lepiej jest, jeśli za regulowanie sytuacji na polskich stadionach biorą się piłkarskie organa dyscyplinarne, a nie administracja publiczna. Aby jednak tak było, organa te muszą posiadać określoną wiarygodność względem państwa, a więc muszą stosować się do obowiązującego prawa.
Jak wygląda Polska na tle innych europejskich państw jeśli chodzi o ilość incydentów na meczach a także ilość zamkniętych stadionów, wysokości nałożonych kar - czy Komisja prowadzi takie badania, statystyki?
Oczywiście zarówno Komisja Ligi, jak i cala Ekstraklasa, uważnie przygląda się temu, co dzieje się w Europie. Mamy mocne przekonanie, i głosimy je gdzie tylko się da, że na tle państw europejskich, nawet tych bogatszych i bardziej rozwiniętych, nasze stadiony należą nie tylko do najnowocześniejszych, ale i najbezpieczniejszych. Nie ma większego nonsensu, niż wyświechtane i bezrefleksyjne powiedzenie, że „na Zachodzie sobie poradzili”. W Anglii borykają się z lawinowym wzrostem incydentów z udziałem pirotechniki, podczas niemal każdego meczu Bundesligi dochodzi do odpalenie rac na dużą skalę, a w ciągu ostatnich miesięcy pod stadionami włoskimi, szwedzkimi czy greckimi ginęli ludzie. Dzięki wysiłkowi wielu ludzi i instytucji Polska na tym tle wygląda obecnie bardzo dobrze. Warto zwrócić uwagę, że dzięki temu udało się na razie powstrzymać niezwykle szkodliwe zjawisko zamykania stadionów przez wojewodów. Także Komisja Ligi w tym sezonie nałożyła znacznie mniej kar (ponad dwukrotnie!), niż Komisja poprzedniej kadencji za analogiczny okres sezonu 2013/14. Duży w tym udział również kibiców i ich stowarzyszeń, które generalnie znacznie bardziej odpowiedzialnie podchodzą do kwestii związanych z bezpieczeństwem.
Jak można wytłumaczyć to, że Lechia dostała karę na mecze wyjazdowe?
Komisja Ligi wysłała czytelny sygnał, że nie będzie w żaden sposób tolerowała przerywania meczów. Tego typu incydenty, wynikające z użycia pirotechniki na masową skalę, połączonego z wykorzystaniem oprawy meczowej, nie mogą dziać się bez wiedzy i zgody ultrasów i przywódców ruchu kibicowskiego. Komisja Ligi deklaruje gotowość do prowadzenia dialogu na ten temat ze środowiskiem kibicowskim, ale jedynie pod warunkiem, że będzie on oparty na zasadzie odpowiedzialności za własne czyny. My bierzemy „na klatę” skutki naszych działań – ja osobiście przyzwyczaiłem się już do tego, że ze strony kibiców słyszę głosy poparcia wówczas, gdy punktuję polityków i dziennikarzy opowiadających bzdury o wszechobecności rasizmu i bandytyzmu na polskich stadionach, a słowa krytyczne gdy Komisja Ligi nakłada kary. Zwracam jedynie uwagę na fakt, że od początku kadencji na każde posiedzenie zapraszamy przedstawicieli stowarzyszeń kibiców – większość z nich podejmuje ten dialog. Nie przypominam sobie ani jednej sytuacji z tego sezonu, w której przedstawiciele kibiców dyskutowaliby z podjętymi orzeczeniami, a parokrotnie już dziękowano nam za sprawiedliwe i adekwatne do sytuacji decyzje.