Marko Bajić rozegrał w 2008 roku 23 spotkania ligowe w barwach Górnika, strzelając jednego gola. W najbliższą sobotę serbski pomocnik wróci na Roosevelta, ale już w barwach Lechii Gdańsk.
Sobotnia potyczka w Zabrzu ma dla Ciebie wymiar sentymentalny, ale przede wszystkim sportowy. Na pewno przed kibicami Górnika będziesz chciał udowodnić swoją wartość.
- Przede wszystkim, to ja jeszcze nie wiem, czy trener Paweł Janas zabierze mnie do Zabrza. Ja cieszę się, że wracam na Śląsk, cztery lata temu miałem lepsze i gorsze momenty w Górniku, ale w sumie - sentyment pozostał. Teraz gram w Lechii i interesuje mnie tylko jedna rzecz - trzy punkty. Chcemy wygrać, gdyż wiosną jeszcze nie odnieśliśmy zwycięstwa. To dla nas podstawowa sprawa, wcześniej remisowaliśmy z Cracovią i ŁKS, jednak nie dało to nam zadowolenia. Mamy trudną sytuację w tabeli, dlatego musimy zacząć wygrywać.
Jesienią nie pojawiałeś się na boiskach T-Mobile Ekstraklasy z powodu ciężkiej kontuzji kolana. Czy z Twoim zdrowiem jest już wszystko w porządku?
- Raczej tak, nic mnie w kolanie nie boli, ale z formą nie jest jeszcze tak dobrze, jakbym sobie tego życzył. Miałem operację, więc trzeba trochę czasu, by wrócić do wysokiej dyspozycji. Wiosną trzy razy wybiegałem na boisko, ale ze swojej formy nie jestem w żadnym wypadku zadowolony. Chcę grać lepiej, bo wiem, że stać mnie na dużo skuteczniejszą grę.
Jak czujesz się w Gdańsku, gdzie powstał piękny, nowoczesny stadion, ale drużyna nie spełnia pokładanych w niej nadziei?
- Jestem zadowolony z pobytu w Gdańsku i gry w Lechii. Mieszkam w dobrych warunkach, klimat mi odpowiada. Tylko grać coraz lepiej, by pomóc zespołowi, który potrzebuje punktów.
W Zabrzu nie grałeś zbyt długo, w trakcie rundy jesiennej sezonu 2008/09 ówczesny trener Górnika Henryk Kasperczyk nie widział dla Ciebie miejsca w kadrze pierwszej drużyny i musiałeś sobie szukać nowego pracodawcy. Zadra została?
- Górnik to klub o wielkich tradycjach, 14-krotny mistrz Polski. W sumie nie było najgorzej, takie jest życie piłkarza, że często dochodzi do zmiany barw klubowych. W Zabrzu raz było dobrze, raz było źle. Ale nie mam do nikogo żalu, tak się to ułożyło, że musiałem odejść. Teraz będę się chciał pokazać na boisku z jak najlepszej strony, by pomóc Lechii w zdobyciu trzech punktów. O ile - oczywiście - trener na mnie postawi. Z takim nastawianiem jedziemy zresztą do Zabrza, liczą się tylko 3 punkty.
Źródło: gornikzabrze.pl