- Żeby myśleć o sukcesach, musimy zatrudniać najlepszych piłkarzy i szkolić własnych wychowanków na najwyższym poziomie, którzy za dwa-trzy lata wejdą do pierwszej drużyny i będą w niej regularnie grali po 90 minut - mówi Marek Jóźwiak.
- Rozwijamy się w dobrym kierunku i selekcja, którą prowadzimy, jest właściwa - mówi na łamach Dziennika Bałtyckiego Marek Jóźwiak, szef scoutingu i menedżer kadry w Lechii Gdańsk, ustosunkowując się tym samym do ostatniej krytyki. Dodajmy, że wywiad, na życzenie Marka Jóźwiaka, przeprowadzony został drogą mailową.
- Dlaczego Lechia nie szanuje młodzieży wychowanej w klubie albo z okolic?
- Skoro Lechia nie szanuje młodzieży z Gdańska, czy z regionu, to w takim razie kto gra w nowo tworzonej Akademii? Prawie 80 proc. zawodników to chłopcy z Gdańska i okolicznych miejscowości. Pozostałe 20 proc. to najlepsi zawodnicy z innych klubów ze Śląska, Mazowsza czy z Pomorza Zachodniego. W ciągu czterech tygodni stworzyliśmy podstawy nowej Akademii, rozpoczęliśmy także współpracę z innymi ośrodkami szkolącymi młodzież, takimi jak Akademia Pomorza czy Portowiec Gdańsk, więc nie może być mowy o tym, że zaniedbujemy naszych młodych piłkarzy.
- Dlaczego młodzi zawodnicy są oddawani do innych klubów albo dostają wolną rękę, a do Gdańska trafiają chłopcy z Polski, o niższych umiejętnościach?
- Trzeba sobie zadać najpierw pytanie: co jest lepsze dla zawodnika? Gra w trzecioligowych rezerwach czy gra w I czy II lidze na wypożyczeniu i ogrywanie się w lepszej drużynie? Na dzień dzisiejszy tacy zawodnicy, jak np. wypożyczony do Legionovii Łukasz Kopka, nie mieliby szans na wygranie rywalizacji z takimi piłkarzami, jak Ariel Borysiuk, Daniel Łukasik, Sebastian Mila, Stojan Vranjes czy Piotr Wiśniewski. Wypożyczenie młodszych piłkarzy to przemyślane decyzje. Ci młodsi i mniej doświadczeni piłkarze mają ogrywać się w I lub w II lidze, jak Hieronim Gierszewski, który gra w GKS Bełchatów i już strzela bramki. Oni potem mają do nas wrócić i rywalizować o grę w pierwszym składzie w Ekstraklasie. Absolutnie nie tracimy z oczu tych zawodników, my sami znajdujemy im takie kluby, w których mają szansę na regularną grę, monitorujemy na bieżąco ich rozwój, a także w połowie płacimy za ich kontrakty. Dlatego absolutnie nie jest tak, że nie widzimy dla tych chłopaków przyszłości w Lechii. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że do Lechii trafiają chłopcy o niższychumiejętnościach niż wychowankowie. Czy Przemek Macierzyński, Adam Chrzanowski i Tomek Makowski to są słabsi piłkarze? Oni są regularnie powoływani do reprezentacji Polski U-16 i U-17, dlatego w żadnym wypadku nie ma podstaw do tego, by powiedzieć, że są słabsi. My do Gdańska ściągamy tylko zawodników, którzy mogą podnieść poziom, a nie go obniżyć.
- Dlaczego klub nie korzysta z młodych i zdolnych trenerów z Gdańska, jak Jacek Grembocki (grał w pucharach z Polonią Warszawa) czy Dariusz Wójtowicz (pracował z młodzieżową reprezentacją Polski), a ściąga szkoleniowców z odległych miast?
- Znam Jacka Grembockiego i Dariusza Wójtowicza bardzo dobrze. Ale tu rodzi się pytanie, czy obaj są młodymi i zdolnymi trenerami? Na pewno mają olbrzymi bagaż doświadczeń i chętnie mógłbym się z nimi spotkać i na ten temat porozmawiać. A zarzut, że ściągamy trenerów z odległych ośrodków, jest nieuprawniony i po prostu nieprawdziwy. Adam Fedoruk pochodzi z Elbląga, który przecież nie jest daleko od Gdańska, poza tym w przeszłości był piłkarzem Lechii. Z kolei Tomasz Sokołowski swoją karierę zaczynał w Pruszczu Gdańskim. A czy Tomasz Dawidowski, Dominik Czajka czy Sławomir Wojciechowski to ludzie, którzy nie byli związani z Lechią? A Józef Gładysz, który jest trenerem-koordynatorem, też nie ma związku z Lechią?
- Czy o transferach decydują układy menedżerskie?
- O transferach w Lechii decyduje zarząd klubu i sztab szkoleniowy.
Źródło: dziennikbaltycki.pl/własne