- Widzimy, jaka jest sytuacja. Tracimy sześć punktów do drugiego miejsca i wygrywając mecz lub dwa, możemy wskoczyć na naprawdę ciekawą pozycję w tabeli. Jest o co grać w Gliwicach - mówił Ariel Borysiuk, pomocnik Lechii Gdańsk, przed sobotnim spotkaniem z Piastem.

 

- Jesteśmy już po kilku treningach z nowym trenerem i jesteśmy pewni, że robota, którą codziennie wykonujemy, przyniesie w końcu efekty - mówi Borysiuk.

 

W ubiegły piątek biało-zieloni rozegrali pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera Thomasa von Heesena. W przekroju całego spotkania gdańszczanie zawiedli, choć nie wszystko było tragiczne. Pozytywne akcenty były widoczne zwłaszcza przed przerwą. Im dłużej trwało spotkanie, tym było gorzej.

 

- Mecz z Koroną miał tak naprawdę dwa oblicza. Pierwsza połowa była całkiem ciekawa w naszym wykonaniu, praktycznie nie schodziliśmy z połowy rywala. Mieliśmy dużo siły i wigoru, atakowaliśmy wieloma zawodnikami. W drugiej połowie wyglądało to już słabiej. Korona głębiej ustawiła swoje szyki i trudno było posłać jakiekolwiek prostopadłe podanie. Remis nikogo w Gdańsku nie zadowalał, ale wiemy, że mecz w Gliwicach będzie inny. Piast jest liderem i przede wszystkim gra u siebie, więc na pewno również będzie chciał zdobyć trzy punkty. Przez to nam też będzie się grało łatwiej niż w ostatnim meczu - dodaje reprezentant Polski.

Cały artykuł znajdziesz tu

 

 

Za Lechią osiem kolejek. Biało-zieloni mają tylko jedną wygraną i aż pięć remisów. To na pewno problem, jednak tabela jest tak spłaszczona, że wszystko może się zmienić już w ten weekend.

 

- Rzeczywiście, mamy troszeczkę zbyt dużo tych remisów. Przydałoby się wreszcie wygrywać. Widzimy, jaka jest sytuacja, tracimy sześć punktów do drugiego miejsca i wygrywając mecz lub dwa, możemy wskoczyć na naprawdę ciekawą pozycję w tabeli. Jest o co grać i wierzymy, że od soboty będziemy kontynuować serię bez porażek, ale już z wygraną na koncie - dodaje Borysiuk.

 

Źródło: trojmiasto.sport.pl/własne