ZINY - kto je dziś jeszcze pamięta?
Prasa kibicowska, była bardzo popularna w latach 90-tych. Kibice wielu klubów wydawali pisemka skierowane do własnych kibiców ale popularne też były ziny ogólnokrajowe.
Teraz w dobie internetu niestety tak jak zwykła prasa nie mają one racji bytu. Praktycznie wszystko jest w internecie. Każdy może założyć swoją stronę a media społecznościowe np. Facebook zalane są stronami tworzonymi przez kibiców.
Niestety kiedyś nie było tak łatwo a była potrzeba informowania kibiców np. o organizowanych wyjazdach. ZINY były do tego idealne. Były w nich opisy wyjazdów, wspomnienia, teksty piosenek, opisy zgód i kos i wiele innych ciekawostek z życia kibiców.
Fani w ten sposób czerpali wiedzę o rywalach. Prasa kibicowska krążyła po całym kraju. Listonosze mieli dużo pracy, bowiem wszystko polegało praktycznie na kserowaniu gazetek i wysyłce listownej.
Skąd pomysł na ZINY? Przyszedł on do nas zapewne z zachodu choć genezy raczej należy się doszukiwać w prasie podziemnej wydawanej za komuny.
Nie inaczej było w Gdańsku. W porównaniu do zinów wydawanych przez inne kluby nasz LECHISTA był wykonywany bardzo nowocześnie (komputerowo) a warto tu dodać, że w połowie lat 90-tych jeszcze niewiele osób miało dostęp do komputerów. Kibice innych klubów z podziwem patrzyli na jego jakość. Był on wydawany w okresie fuzji Lechii z Olimpią więc z racji ogromnego zainteresowania Lechią cieszył się sporym powodzeniem.
Poza prasą typowo lokalną bardzo popularne były też ziny ogólnokrajowe. Tutaj numerem jeden był zin Szalikowcy, który chyba jako pierwszy w Polsce postawił na kolor. Efekt był piorunujący.
W Gdańsku wydawany był ZIN Piłkarscy Kibice, który cieszył się powodzeniem w całym kraju i był prowadzony dość ciekawie. Wyszło niestety tylko 5 numerów.
Na stronie zgromadziliśmy wszystkie ZINY z naszego "podwórka" do których udało nam się dotrzeć. Jeżeli posiadacie inne, prosimy o Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.