Przy okazji meczu z Lechią warto przypomnieć, że choć oba kluby są oddalone od siebie o 600 km to sporo je łączy.
Po raz pierwszy nazwa Piast i Lechia pojawiały się obok siebie jeszcze w latach 40-tych XX wieku. W Gliwicach tworzył się Piast w składzie którego znalazło się dwóch wybitnych piłkarzy urodzony tu nad Kłodnicą i zaczynających karierę w niemieckich klubach. Mowa o Robercie i Henryku Gronowskim (Gruner). Pierwszy był jednym z najlepszych napastników, grających w polskiej lidze w tamtym czasie. Drugi nieprzeciętnym bramkarzem.
Robert Gronowski był wychowankiem Reichsbahn SV. Do Piasta trafił po wyjściu z niewoli francuskiej w 1946 roku. Uważany był wówczas za jednego z najlepszych i najgroźniejszych napastników pierwszego, powojennego 10-lecia. Sławę zdobył jako piłkarz Piasta. Był też pierwszym w historii Piasta zawodnikiem, który przeszedł do innego klubu na zasadzie transferu. Nie był to bezpośredni transfer gotówkowy, ale działacze Lechii za jego pozyskanie zafundowali drużynie Piasta kilkudniowe zgrupowanie nad morzem i kilka gier kontrolnych.
Zobacz profil Roberta Gronowskiego
W Lechii zadebiutował 22 maja 1949. W polskiej ekstraklasie rozegrał 114 spotkań, strzelając 35 goli. Ostatni uwzględniony występ miał miejsce 3. sierpnia 1958. W kadrze Polski zadebiutował będąc już zawodnikiem Lechii Gdańsk. Było to 29 listopada 1953 r. w meczu z Albanią.
Jego brat – Henryk Gronowski, podobnie jak on karierę zaczynał w niemieckim klubie Reichsbahn SV. Po wojnie trafił do Piasta, by w 1948 roku przenieść się do Lechii Gdańsk. Najlepsze lata jego kariery przypadają na okres, gdy był piłkarzem Lechii Gdańsk. Równie grający, perfekcyjny w interwencjach bramkarz. Przez pewien czas rekordzista w ilości minut bez straconej bramki. Pechem Henryka Gronowskiego było to, że w czasach jego gry, na pozycji bramkarza w reprezentacji mocną pozycję miał Edward Szymkowiak, a Gronowski był powoływany jako jego dubler.
Zobacz profil Henryka Gronowskiego
Upragnionego debiutu doczekał się w roku 1957, w meczu eliminacji do mistrzostw świata przeciwko Finlandii, na stadionie 10-lecia. W obecności 90 tys. widzów Polska pokonała Finów 4:0, a gliwiczanin z urodzenia i lechista zachował czyste konto.
Zarówno Piast jak Lechia pamiętają o swoich byłych gwiazdach. W Gliwicach przypominają o tym kronikarze, w Gdańsku, na starym stadionie Lechii wmurowane nawet specjalne gwiazdy z ich imionami nazwiskami. W sobotę pewnie będą z góry kibicować, ale komu? Tego się nie dowiemy.
To historia. Dziś sympatią przede wszystkim darzą się kibice obu klubów, o czym można się przekonać podczas każdego meczu z udziałem tych drużyn.
Źródło: piast.gliwice.pl