Program bazuje na dobrych wzorcach z Niemiec, gdzie podobne instytucje będą obchodziły 30-lecie istnienia. U nas akcja ruszy jesienią, ale już wiadomo, kto ją poprowadzi w Gdańsku i Wrocławiu, gdzie projekt startuje pilotażowo. Czy kibice otrzymają pomoc w walce ze złym wizerunkiem, w relacjach z władzami i w promowaniu pozytywnych inicjatyw?
Zaczęło się w Niemczech prawie 30 lat temu. Wtedy ruszyły fanprojekty. Dziś są programem ogólnokrajowym, a eksperci uważają je za nieodzowną instytucję, która pomaga wypracować trwałe i pozytywne relacje między środowiskiem kibiców a ich otoczeniem. Co to jest fanprojekt? To w ogromnym uproszczeniu grupka pracowników socjalnych, którzy wspierają pozytywne inicjatywy kibiców działających przy danym klubie. Jej istnienie i sukces zależy przede wszystkim od zaangażowania ze strony samych fanów – jeśli ci nie są zainteresowani współpracą, projekt nie ma w danym miejscu racji bytu. Mają dawać równowagę między restrykcyjnymi przepisami a oczekiwaniami i aspiracjami kibiców. W minionym roku w Niemczech przedstawiciele tych instytucji protestowali przeciwko postępowaniu władz ligi w kwestii kar, stając jednoznacznie po stronie kibiców.
Ale nie od razu było tak dobrze. Początkowo wiele grup kibiców uważało, że ta instytucja powstaje by inwigilować środowisko kibiców i zbierać informacje na temat liderów ruchu kibicowskiego. Fanprojekty są jednak instytucjami niezależnymi od policji, o czym Niemcy się już przekonali. Czy z przełamaniem nieufności w Polsce będzie podobnie? - Lokalne ośrodki projektu odniosą sukces tylko wtedy, jeśli uda im się „wrosnąć” w miasto i środowisko kibiców. ani Urząd Miasta ani PL.2012 nie posiadają wiedzy niezbędnej do szczegółowego zaplanowania ich pracy w terenie. Dlatego zakładamy, że pracownicy będą cieszyć się dużą swobodą decyzji, a jedynie w sytuacjach krytycznych instytucje kontrolujące ich pracę używać będą „hamulca bezpieczeństwa”. Istotna jest rezygnacja z podporządkowania projektu klubom – doświadczenia niemieckie pokazują, że zależności tego typu potrafią sparaliżować pracę projektu – wyjaśnia dr Dariusz Łapiński, specjalista ds. kontaktu z kibicami w spółce PL.2012. Pracownicy nie będą podporządkowani klubowi, a więc komu? – Pracownicy projektu będą formalnie zatrudnieni przez organizację pozarządową, która wygra rozpisany przez miasta konkurs na prowadzenie lokalnego ośrodka projektu. Organizacja ta rozlicza się administracyjnie i finansowo z samorządem (lub innym sponsorem), a pracownicy projektu są koordynowani merytorycznie przez PL.2012 – tłumaczy Łapiński.
Projekt „Kibice Razem” pilotażowo ruszył już w Gdańsku i Wrocławiu. W drugim z miast prowadzić go będzie Convention Bureau Wrocław, instytucja non-profit wspierająca organizację imprez w mieście. CBW posiada doświadczenie w koordynowaniu projektów wolontariackich, również przy okazji imprez sportowych (np. Eurobasket 2009, czy Wolontariat UEFA EURO 2012).
Tym razem jest jednak zupełnie nowe wyzwanie. – Prowadząc projekt we Wrocławiu, wierzę w potencjał kibiców i ich zaangażowanie w zmianę negatywnego wizerunku, z jaką mamy obecnie do czynienia. Za pomocą różnych narzędzi takich jak: ośrodek projektu, strona internetowa, forum, zaangażowanie kibiców w różne wolontariaty akcyjne będziemy pracować nad nowym wizerunkiem kibiców – twierdzi Joanna Łaska, koordynatorka projektu we Wrocławiu. Od niedawna wrocławski „KR” ma swoje logo nawiązujące do barw Śląska, a także oficjalne konto w serwisie Facebook.
Prezes Stowarzyszenia „Wielki Śląsk” Przemysław Piwowarski podchodzi do pomysłu z entuzjazmem. - Zdecydowaliśmy się wziąć udział w projekcie „Kibice Razem” przede wszystkim dlatego, że jego idea w dużej mierze pokrywa się z głównymi celami naszej działalności, takimi jak: podnoszenie kultury życia kibicowskiego na stadionie Śląska Wrocław oraz propagowanie bezpiecznego uczestnictwa w zawodach klubu WKS Śląsk wśród młodzieży szkolnej, a także promocja sportu jako formy spędzania wolnego czasu – mówi dla Portalu Kibica. Podkreśla, że okazja była niepowtarzalna – większość decyzji na temat kibiców w Polsce podejmuje się bez nich. W przypadku „Kibice Razem” bez kibiców nic udać się nie może.
Warsztaty dla fanów piłkarskich: Jak skutecznie współpracować? >>>
Obaw podobnych do tych z niemieckich klubów we Wrocławiu nie ma. - Wielki Śląsk jest młodym stowarzyszeniem, które się ciągle rozwija i uważamy, że dzięki włączeniu się w realizację tego projektu zdobędziemy duże doświadczenie, które na pewno zaprocentuje w dużo większej skuteczności naszego działania. Nie widzimy przeciwwskazań przed czerpaniem z wiedzy i doświadczenia ludzi zaangażowanych w tę inicjatywę, ponieważ robimy to wszystko dla kibiców i tak długo jak projekt ten będzie skierowany na współpracę z kibicami, nie mamy obaw, że udział w nim mógłby przynieść negatywne skutki – mówi Piwowarski.
Podobnie pozytywną opinię na temat inicjatywy ma drugie zaangażowane w nią stowarzyszenie, gdańskie „Lwy Północy”. - Na pewno jednym z głównych powodów, dla którego angażujemy się w ten projekt, jest szansa na zmianę mentalności naszego społeczeństwa, postrzegającego kibiców, zwłaszcza tych aktywnych, jako kiboli - przestępców. Wizerunek kibica utrwalany w mediach jest, jak sobie doskonale zdajemy sprawę, mylący, często przekoloryzowany dla własnych potrzeb. Kibice przez wiele lat byli i w dalszym ciągu są pomijani w rozmowach dotyczących ich samych. Prawda jest zgoła odmienna - możemy, a nawet powinniśmy być partnerem w rozmowach dla wszystkich instytucji państwowych – tak tłumaczy potrzebę uczestnictwa w projekcie Michał Nowosad ze stowarzyszenia „Lwy Północy”. Ubolewa jednocześnie nad tym, że podobnego zaproszenia ze strony władz nie było, kiedy opracowywano nową ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych. Zwłaszcza, że kibice zgłaszali swoje uwagi i chcieli wziąć udział w ustanawianiu prawa jako konsultanci.
Gdańskie „Lwy” liczą też, że projekt pomoże im w dotarciu do mediów z odpowiednimi informacjami na temat działań grupy. - Oczekujemy możliwości rozwoju na wielu płaszczyznach działalności stowarzyszenia, głównie jeszcze lepszych kontaktów na linii miasto-kibice. Rozwoju w sferze organizacyjnej, marketingowej oraz dotarcia do większego grona mediów, gdzie będziemy mogli wyrażać nasze zdanie i poglądy na sprawy, które są w naszym kręgu zainteresowań, które nas dotyczą – wylicza Nowosad. We Wrocławiu oczekiwania są podobne, a pomoc potrzebna nawet w prozaicznych, codziennych sytuacjach. - Przykładowo, grupa Ultras Silesia nie może realizować wymyślonych przez siebie opraw, które w sposób oczywisty zwiększają atrakcyjność każdego meczu, ponieważ wynajęcie odpowiedniej hali do malowania praktycznie graniczy z cudem, kiedy potencjalny wynajmujący dowiaduje się, iż miałby współpracować z kibicami – opisuje Piwowarski.
Właśnie w tych sprawach, czasem pozornie błahych, ma pomagać na co dzień projekt „Kibice Razem”. - Wszyscy wiemy, że można mieć wiele zastrzeżeń do ukazujących się w mediach masowych informacji na temat kibiców. Projekt „Kibice Razem” będzie – w ramach swoich możliwości – próbował zmienić ten stan rzeczy, m.in. poprzez nawiązanie relacji z lokalną prasą, profesjonalizację kibicowskiego PR. Jest to trudna i wymagająca cierpliwości droga, której podstawą będzie stopniowa poprawa wiarygodności SK. W tej chwili kibicom nikt nie wierzy, nikt ich nie słucha – takie są smutne fakty – uważa dr Łapiński z PL.2012.
Wizerunek medialny, relacje z władzami i pozostałymi elementami otoczenia kibiców – w tym projekt ma pomóc. Pojawią się jednak sytuacje kontrowersyjne, bo przepisy są coraz bardziej restrykcyjne, a kibice nie chcą rezygnować z barwnych opraw czy zabierania na stadionach głosu w ważnych kwestiach pozasportowych. Czy projekt sprawdzi się w tych sytuacjach? - Czy to się uda, czy nie, okaże się zapewne dopiero za parę lat, jednak próbować trzeba. Prawda jest taka, że poziom naszej piłki nie jest zbyt wysoki, ale dzięki atmosferze na trybunach podczas meczu wraz z piłkarzami udaje się stworzyć ciekawe widowiska sportowe. Ludzie którzy tego nie rozumieją, nie czują naszego pozytywnego zakręcenia, dalej będą żyli w swoim przeświadczeniu, że jesteśmy zbędni na polskich stadionach. Najbardziej tragiczną rzeczą jest podejście niektórych „dobrodziejów” polskiej piłki, którzy chcą sobie stworzyć stadion zapełniony wyłącznie marionetkami sterowanymi przez ich podwładnych, które nigdy się im nie sprzeciwią, choćby nie wiadomo co się działo. Niestety możemy ich zapewnić, że się im to nie uda. Mamy prawo do swojego zdania, prawo do czerpania przyjemności ze swojej pasji. Właśnie poprzez udział w takim projekcie chcemy pokazać, że to nie my jesteśmy problemem naszych stadionów, lecz osoby które widza problem w nas – kończy Michał Nowosad z „Lwów Północy”.
PortalKibica.pl