Raport meczowy: Orkan Rumia - Lechia Gdańsk | Kolejka 31 | 2003/04 IV Liga - Gr. pomorska |
2003/04 IV Liga - Gr. pomorska |
Orkan Rumia | vs | Lechia Gdańsk |
0 | 2 |
Data meczu: poniedziałek, 14 czerwiec 2004 | ||
Godz. meczu: 18:00 h | ||
Sędzia: Tomasz Cwalina | ||
Widzów : 2.000 |
Bramkarz | |
|
|
Obrońca | |
|
|
Pomocnik | |
|
|
Napastnik | |
|
Pierwszy trener | |
|
|
|
|
|
|
Żółta Kartka (Orkan):Stawiasz, Manteufel, Chmieliński Skład (Orkan):Duda - Skwiot, Wańkowicz, Stawiasz, Manteufel (75’Dampc), P.Mitrosz (71’Twaróg), Chmieliński (80’Socha), O.Mitrosz, Osior, Siemaszko (65’Bojaruniec), D.Hebel Info:Brak zgody na rozegranie spotkania w Rumii. Relacja (Lechia.gda.pl):Dzięki pokonaniu w zaległym meczu Orkana Rumia piłkarze Lechii zbliżyli się na jeden punkt do prowadzącej Gedanii Gdańsk. Jeśli w najbliższy czwartek wygrają także z Wisłą Tczew, powrócą na pozycję lidera i awans do III ligi będzie naprawdę blisko. Biało-zieloni przystąpili do meczu z Orkanem z jedną zmianą w wyjściowej jedenastce. Jakuba Bławata - mającego według trenera Kaczmarka problemy osobiste - zastąpił w ataku Marek Wasicki i idealnie wywiązał się z roli napastnika. Strzelił jakże ważną bramkę, po której z zawodników z Rumi uszło powietrze i wiara w możliwość uzyskania korzystnego rezultatu. Trzeci mecz ligowy z rzędu rozegrany na Traugutta Lechia zakończyła zwycięsko. Tym razem podobnie jak podczas spotkania z Gedanią OSP Lechia był organizatorem spotkania, a nominalnym gospodarzem - klub z Rumi. Spotkanie rozegrano po czterech tygodniach, gdyż w pierwotnym terminie, tj. 16 maja, organizacji meczu na wniosek policji sprzeciwił się wojewoda pomorski. Dla Lechii najważniejsze były 3 punkty, styl był rzeczą drugorzędną i takiż przebieg miały te zawody. Pomorski ZPN potraktował je nadzwyczaj poważnie i wyznaczył trójkę sędziów o pierwszoligowym stażu, braci Cwalinów oraz Macieja Wierzbowskiego. Natomiast na trybunie głównej zasiedli włodarze obu miast, Gdańska - Paweł Adamowicz, oraz burmistrz Rumi, będąca jednocześnie prezesem Orkana - Elżbieta Rogala-Kończak. Mecz stał na przeciętnym poziomie. Największe zagrożenie lechiści stwarzali pod bramką przyjezdnych po stałych fragmentach gry. Bramkę rumian torpedowali na przemian Sławomir Wojciechowski (stałe fragmenty z prawej strony boiska) oraz Maciej Kalkowski (z lewej strony). Groźniejsze strzały prezentował ten drugi, lecz wszystkie piłki lecące w światło bramki pewnie bronił bramkarz Adam Duda. Wojciechowski jedynie raz zagroził z rzutu wolnego w 4 minucie, lecz piłkę zmierzają do bramki Orkana wybił głową nad poprzeczką zawodnik gospodarzy. Pierwsze 20 minut, to w miarę wyrówna gra, tocząca się w środku pola. W grze rumian widać było, ze chcą zmyć plamę z jesiennego meczu i postawić Lechii trudniejsze warunki. Brakowało im jednak środków, aby osiągnąć ten cel. Jedynie czołowy strzelec IV ligi Dariusz Hebel próbował siać zamęt w defensywie gdańszczan. Po jednym z jego rajdów, ni to strzał, ni to dośrodkowanie zakończyło się otarciem piłki od górnej części poprzeczki. Mateusz Bąk tylko wzrokiem odprowadził piłkę. W 27 minucie kibice oglądali koronkową akcję w wykonaniu lechistów. Po idealnym długim podaniu Kalkowskiego do Janusza Melaniuka, ten ostatni podał do wychodzącego "sam na sam" z bramkarzem Marka Wasickiego, któremu nie pozostało nic innego, jak przerzucić piłkę nad wybiegającym Dudą. Chwilę później dośrodkowanie Kalkowskiego na głowę Marka Widzickiego kończy się trafieniem w słupek. Piłka wyszła w pole, lecz zabrakło kogoś, kto skierowałby ją ponownie do siatki. Koniec pierwszej połowy, dokładniej trzy ostatnie minuty, zadecydowały o końcowym rezultacie. W 44 minucie Widzicki zdecydował się na solową akcję i został sfaulowany w polu karnym. Arbiter bez namysłu wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł bezbłędny w tej rundzie w takich sytuacjach Kalkowski i znów się nie pomylił. Bramkarz rzucił się w swój prawy róg, a piłka poszybowała w przeciwny. Dwie minuty po zdobyciu gola lechiści znów stworzyli groźną sytuację pod bramką Orkana. Melaniuk idealnym podaniem uruchomił Wasickiego, do piłki jednak wybiegł bramkarz i wtedy w defensywie rumian doszło do nieporozumienia. Duda nieopatrznie złapał ją w ręce po podaniu od zawodnika własnej drużyny i zanim sędzia odgwizdał rzut wolny pośredni z odległości 10 metrów. Ten stały fragment gry egzekwował Wojciechowski, lecz piłka została zablokowana przez obrońców Orkana, a następnie skierowana na głowę Wasickiego, po którego strzale wylądowała na poprzeczce. I na dobrą sprawę na tym emocje w tym deszczowym dniu się skończyły. W drugiej połowie Lechia oszczędzała, co zrozumiałe, siły na kolejne spotkania. Jedynie rzuty wolne w wykonaniu Kalkowskiego stwarzały jej szansę na zdobycie kolejnego gola. Także mocny strzał z woleja Melaniuka w 61 minucie, to nieliczne okazje, jakie warto odnotować z drugich 45 minut. |