Bramka (Mewa):
Laskowski 21’
Relacja (Lechia.gda.pl):
Powoli nakręca się koniunktura wokół A-klasowej drużyny. Widać ludzie z OSP podeszli wreszcie bardziej ofensywnie do promowania swojego zespołu. Nie zabrakło więc spikera, który nota bene podkreślił istnienie naszej strony oraz młodych chłopców do podawania piłek.
Mimo wszystko był to chyba mecz jakich nie chciałoby się więcej oglądać na Traugutta. Różnica umiejętności była tak ogromna, że wysoki wynik gdańszczanie osiągnęli bez wykrzesania z siebie najwyższych możliwości. Goście natomiast, na tak prestiżowy dla nich mecz przyjechali bardzo późno i tylko w trzynastoosobowym składzie. To już mówiło wiele.
Samo spotkanie zostało rozstrzygnięte już w pierwszej minucie po profesorskiej akcji Paulewicza, który jest niekwestionowaną gwiazdą drużyny. Następne bramki padały z taką regularnością, iż do przerwy wynik brzmiał 8:1. Jedyną okazję dla gości po której padł celny strzał sprokurował stoper Lechii, zbyt słabo zagrywając do własnego bramkarza.
Druga połowa dostarczyła jedynie emocji z racji dążenia do wyniku dwucyfrowego. Gdy stało się to faktem atmosfera na trybunach zrobiła się jeszcze bardziej piknikowa. Odnotować było można próby gromkiego dopingu, jednak rozleniwiająca pogoda i rezultat mocno te chęci osłabiały.
Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 13:1, a warte podkreślenia jest, że większość bramek padała po bardzo ładnych, mierzonych strzałach. Oprócz goli Lechia zanotowała także cztery poprzeczki, a kolejnych groźnych, niewykorzystanych sytuacji było bez liku.
Po tym meczu zauważyć więc można z całą pewnością, że sytuacja w gdańskiej piłce staje się klarowna i budowana jest nowa jakość bez ludzi z pod znaku Lechia-Polonia.
|