Piotr Grzelczak jesienią był najlepszym strzelcem Lechii (pięć goli), jednak na wiosnę jest tylko rezerwowym czytamy w trojmiasto.sport.pl.
Grzelczak był jedną z rewelacji jesieni, zdobył dla Lechii pięć bramek, jedną piękniejszą od drugiej. Jednak wiosną jest póki co odstawiony na boczny tor. Zagrał do tej pory w pięciu meczach (cztery ligowe i jeden w Pucharze Polski), ale za każdym razem wchodził na boisko z ławki rezerwowych i w sumie spędził na boisku raptem 94 minuty. Teraz biało-zielonych czekają dwa ciężkie mecze w ciągu zaledwie czterech dni - w lidze z Lechem w Poznaniu (sobota, godz. 18.30) oraz w Pucharze Polski z Jagiellonią Białystok (wtorek, godz. 20.30). Czy w końcu znajdzie się w podstawowym składzie?
- Bardzo na to liczę, bo kiedy dostaje się tak mało szans, trudno pokazać się z dobrej strony - przyznaje Grzelczak w rozmowie z trojmiasto.sport.pl. - Mam nadzieję, że w najbliższych meczach dostanę więcej minut, tym bardziej że dwa spotkania w ciągu czterech dni to duże obciążenie dla organizmu. Trudno grać w tak krótkim czasie dwa razy po 90 minut, a być może nawet dłużej [mecz z Jagiellonią może być przedłużone o dogrywkę]. W tej sytuacji trener może zastosować większą rotację i to byłaby szansa dla mnie - podkreśla piłkarz.
Grzelczak może grać zarówno na boku pomocy, jak i na środku ataku, ale większe szanse ma na występ na tej pierwszej pozycji.
- Patryk Tuszyński odpalił na wiosnę, ale z nim i z Sadajewem cały czas rywalizuję o miejsce w ataku. Ale oczywiście mogę też grać na skrzydle, w rundzie jesiennej strzelałem bramki zarówno kiedy grałem na boku pomocy, jak i jako najbardziej wysunięty napastnik. Nie ma dla mnie większego znaczenia na jakiej pozycji zagram, byleby w końcu dostać szansę - zaznacza były zawodnik Widzewa Łódź.
Według Grzelczaka mecz w Poznaniu może mieć ogromne znaczenie w kontekście walki o pierwszą "8", a także w Pucharze Polski.
- Po meczu z Lechem czekają nas trzy kolejne spotkania w Gdańsku. Jeśli wygramy z "Kolejorzem", to taki sukces może nas ponieść do kolejnych zwycięstw. Wiemy, o co gramy, bo ścisk w tabeli jest spory, ale nawet 6. miejsce jest w naszym zasięgu - uważa Grzelczak.
Źródło: trojmiasto.sport.pl