W niedzielę 6 marca swoje pierwsze wiosenne spotkanie rozegrają rezerwy Lechii Gdańsk. Z tej okazji porozmawialiśmy z trenerem drugiego zespołu - Tomaszem Byszko.
Przed Panem pierwsza runda w roli pierwszego trenera zespołu rezerw. Jakie emocje towarzyszą Panu przed pierwszym starciem o punkty? Jakie cele stawiacie sobie na nadchodzące tygodnie?

Zarówno Ja jak i sztab ludzi, który pracuje przy tym projekcie nie może już się doczekać wznowienia rozgrywek. Lechia jest jednym z największych klubów w Polsce i chcemy jak najlepiej dokończyć ten sezon. Myślę, że zbyt dużych szans na zrobienie czegoś wielkiego w stylu awansu już nie ma bo zarówno Jaguar jak i Gedania są dość daleko i ciężko byłoby do nich dołączyć. Dodatkowo wiadomo, musielibyśmy dobrze wystartować i przynajmniej w tych pierwszych pięciu meczach wygrać wszystko jeśli chcielibyśmy myśleć o czymś więcej. To już jest takie optymistyczne spojrzenie. Na pewno chcielibyśmy zająć jak najwyższe miejsce, ale przede wszystkim celem tego zespołu jest rozwijanie chłopaków, żeby oni niedługo mogli się pokazać już nie na Traugutta, ale na stadionie w Letnicy.

Za Wami okres przygotowawczy i mecze sparingowe. Jak Pan ocenia dyspozycję swojego zespołu tuż przed startem rozgrywek i czy jest Pan zadowolony z tego, jak przepracowaliście zimę?

Jeśli chodzi o pracę, to na pewno zrobiliśmy duży krok w przód, jednak wciąż jest sporo do poprawy. Myślę, że nie kilka, a nawet dużo elementów. Mimo to zaczyna to wszystko dobrze funkcjonować, ale jeszcze daleko do tego, co będzie spójne z tym co prezentuje pierwszy zespół. Jest też kilka małych elementów, które trzeba poprawić indywidualnie. Myślę, że obraliśmy dość dobry kurs i konsekwentnie będziemy do niego dążyć. Jeśli chodzi o drugą część pytania, to jestem bardzo zadowolony. Chłopcy ciężko pracują i podchodzą do tego coraz bardziej profesjonalnie.

Podpytam więc jeszcze o sparingi. Jak Pan je oceni?

Na pewno widzę rezerwy. Każdy mecz analizujemy i każdy mecz jest dla nas wyznacznikiem nowych elementów do trenowania. Widzę, że chłopcy zaczynają łapać nasze zasady, staramy się grać piłkę bardziej ofensywną, ale też kontrolowaną. Dążymy do tego co gra pierwszy zespół. Myślę, że nie wszystkie, ale większość elementów, które sobie założyliśmy, zostało w okresie przygotowawczym zrealizowane. Z Bałtykiem zeszło więcej zawodników z I zespołu i pomogło to nam w pełni zdominować spotkanie. Z Concordią była to o tyle ciekawa gra kontrolna, że graliśmy z drużyną na co dzień występującą w IV lidze (lider rozgrywek), która w zeszłym sezonie spadła z III ligi i jak widać ponownie chce tam wrócić, a więc dla chłopaków było to wyzwanie. Graliśmy młodym zespołem złożonym z chłopaków z roczników od 2006 do 2003, a więc najstarsi mieli po dziewiętnaście lat. Myślę, że daliśmy radę. Potrafiliśmy sobie radzić i kontrolować grę, ale też w niektórych momentach oddawaliśmy pole. To było o tyle istotne, bo mogliśmy doświadczyć cięższych chwil gdzie przeciwnik dominuje, a my musimy dobrze zorganizować się w działaniach defensywnych. Z meczu na mecz widzę progres. Teraz wiadomo w lidze dojdzie element stresu, sędziów, kibiców więc będą to nieco inne spotkania niż te kontrolne.

Live post 1920px 1080px 1

W ostatnich tygodniach w pierwszej drużynie swoje premierowe bramki w Ekstraklasie zdobyli Kuba Kałuziński i Filip Koperski, a jeszcze niedawno występowali w rezerwach. Czy te dwa przypadki pokazuje Pan swoim graczom, jako pewnego rodzaju wzór?

My generalnie opieramy się w naszej pracy na przykładach tego, do czego dążymy między innymi przykładami gry pierwszego zespołu. Mamy wycinki meczów i analizy gry I drużyny. Chłopacy są też blisko z tymi zawodnikami, bo tak naprawdę jeszcze niedawno dzielili szatnię np. właśnie z Kubą Kałuzińskim. Duża część naszego zespołu to są zawodnicy z rocznika 2002. Jeszcze niedawno Marek Niewiadomski i Rysiu Sumiński tworzyli wraz z Kubą środek pola w drużynie tego rocznika. Oni się znają, chodzą razem na mecze. Ostatnio nawet fajnie się złożyło, prawie cały zespół poszedł na mecz z Lechem Poznań i siedzieli na trybunach. Myślę, że nie muszę nikogo zmuszać do tego i zawodnicy sami obserwują tych chłopaków, którzy teraz grają w I zespole i widzą, jaka to już jest cienka granica, do tego, aby przejść na tą drugą stronę. Wiadomo, że nie każdy z nich przejdzie, ale myślę, że jeszcze dwa-trzy nazwiska mogą powalczyć o siebie i swoją przyszłość w pierwszym zespole.

Jak widać, jest fajna współpraca na linii I zespół-rezerwy. Stąd też moje kolejne pytanie, czy będzie Pan miał możliwość korzystania w meczach rezerw z graczy Tomasza Kaczmarka np. tych, którzy nie będą łapać się do kadry meczowej i czy w drugą stronę możemy liczyć na kolejne nazwiska w Ekstraklasie?

Tak, na pewno trener skorzysta tego, że będziemy grać tutaj na trawie, a nie na sztucznej murawie. Na pewno jacyś zawodnicy będą dołączać i nas wspierać. Nie jestem w stanie powiedzieć, jaka to będzie liczba, ale myślę, że trzech-czterech zawodników na spokojnie będzie wspierać tych młodych chłopaków w IV lidze. Jeśli chodzi o moich zawodników, to w dalszym ciągu gdzieś tam w obiegu treningowym jest Jakub Racieniewski, Bartek Brylowski i Maciej Zagraba, którzy byli na obozie z pierwszym zespołem. Jest Krystian Okoniewski, który obecnie leczy kontuzję, ale za chwilę wraca i też myślę, że będzie brany pod uwagę do treningu z I drużyną. Ostatnio też swoje pierwsze treningi u Tomasza Kaczmarka zaliczył Bartek Brzęk z rocznika 2005 prawy obrońca, Miłosz Kurzydłowski czy Rysiu Sumiński też mają już za sobą te jednostki. Cały czas jest rotacja zawodników i ci młodzi mają szansę. Cieszy nas to, bo młodzi gracze mogą pójść na trening, zobaczyć jak to wszystko wygląda.

Czy Pana doświadczenie, które zdobył Pan, pracując w I zespole przekuwa Pan dziś na rezerwy? Czy jednak różnica jest tak diametralna, że nie da się tego porównać?

Jest to zupełnie inny proces. Tutaj pracujemy z zawodnikami, którzy dojrzewają, wchodzą w dorosłe życie i mogą gdzieś tam zejść z tej dobrej drogi i trzeba będzie ich z powrotem naprowadzić. Generalnie chodzi o to, aby tych młodych chłopaków cały czas uświadamiać, jak trzeba profesjonalnie podchodzić do pewnych rzeczy itp. To, co czerpię z doświadczenia z pierwszego zespołu to na pewno to, że ja wiem, jak ten w cudzysłowie mówiąc „gotowy produkt” ma wyglądać, jak ten zawodnik ma grać czy się poruszać na danej pozycji i co jest mu potrzebne, żeby mógł walczyć o swoją przyszłość w I zespole.

W niedzielę zagracie z Borowiakiem Czersk, dziewiętnastą drużyną w tabeli. Jakie panuje nastawienie w zespole, jaki macie plan na to spotkanie?

Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale na pewno nie będziemy dostosowywać się do przeciwnika. To jest piąty poziom rozgrywkowy w Polsce, gdzie mówimy o tym, że ci chłopcy mają być za chwile w jedynce. Potencjał naszych zawodników jest na tyle duży, że na pewno nie będziemy zwracać uwagi na grę przeciwnika, a będziemy skupiać się na sobie. W każdym meczu będziemy starać się dominować i narzucić swój styl gry, pomimo młodego wieku. Wiadomo, że w niektórych zespołach są zawodnicy, którzy grali w Ekstraklasie między innymi Krzysztof Bąk, Adam Duda czy Wojtek Zyska – to są gracze, którzy jeszcze niedawno grali w Letnicy – więc to też nie jest do końca takie łatwe, żeby wyjść młodzieżą i zdominować mecz. Ale na pewno będziemy do tego dążyć, bo jak będziemy bać się takich decyzji w IV lidze, to nie wróży to dobrze w Ekstraklasie.

Dziękuję i powodzenia.

Dzięki. 

źródło:własne