Mario Maloča w niedzielne przedpołudnie był gościem "Loży Piłkarskiej" na Kanale Sportowym. Stoper Lechii odpowiedział m.in. na spekulacje związane z posadą Marcina Kaczmarka.
- W Gdańsku bardzo zła atmosfera muszę powiedzieć. Fatalna gra i wynik 0:5, więc jest źle. Wczoraj mieliśmy spotkanie z trenerami, analiza zrobiona. Jesteśmy wszyscy świadomi, że nie wygląda to dobrze. Mamy w piątek mecz z Miedzią Legnica, to taki nasz finał i najważniejszy mecz - rozpoczął Maloča.
Stoper Lechii zwrócił uwagę, że do piłkarzy dochodzą wszystkie doniesienia. - Wszyscy czytamy, co się dzieje w klubie, ale to nie jest wymówka. Nie jest idealna sytuacja, ale to nie jest tak, że gramy słabo, bo jest źle w klubie. My jesteśmy na boisku i musimy zrobić wszystko, aby uratować Lechię. Teraz to wygląda bardzo źle, a bolesne są dla nas porażki z Koroną i Radomiakiem. Oczywiście. Trener jest tym, który decyduje. Na początku sezonu mieliśmy Tomasza Kaczmarka, który chciał grać ofensywnie i skończyło się źle. Teraz gramy inaczej i mamy świadomość, że w ofensywie nie gramy dobrze. Musimy dawać wiele od siebie i tylko tak dojdziemy do utrzymania.
Maloča zadeklarował, że na razie drużyna nie wie, co dalej z Marcinem Kaczmarkiem. - My teraz z klubu nie mamy żadnej informacji, co z trenerem. Nie wiemy, czy będzie zmiana, czy Marcin Kaczmarek zostaje. Ja wierzę w tego trenera, to człowiek z Gdańska, który daje z siebie maksa - i on i cały sztab. Musimy być wszyscy razem, bo inaczej nie damy rady.
- Musimy strzelać bramki. Jesteśmy najgorszą defensywa i najgorsza ofensywa. Na treningach ofensywa nie wygląda źle, a w meczach jest jakaś blokada. Ja jednak wierzę w to, że Lechia się utrzyma i tak jak powiedziałem w piątek pierwszy nasz finał z Miedzią Legnica - podkreślił Chorwat.
Obrońca potwierdził, że obecnie w Lechii nie ma zaległości w wypłacaniu pensji. - W tej chwili nie ma zaległości finansowych. Jestem tu szósty sezon i nie możemy obecnie narzekać na finanse. Pensje są na czas.
źródło: Kanał Sportowy