Raport meczowy: Lechia Gdańsk - Chojniczanka Chojnice | Kolejka 30 | 2003/04 IV Liga - Gr. pomorska
2003/04 IV Liga - Gr. pomorska2003/04 IV Liga - Gr. pomorska

Lechia Gdańsk vs Chojniczanka Chojnice
5 2

Więcej info

Data meczu: czwartek, 10 czerwiec 2004
Godz. meczu: 17:30 h
Stadion: Stadion T29 w Gdańsku
Sędzia: Janusz Śliwiński
 
Widzów : 3.000

Skład wyjściowy

Bramkarz
Obrońca
Pomocnik
Napastnik

Pierwszy trener

Zmiany

    Oś czasu

    Min. zmiany 46 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Wojciech Sekuła <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Tomasz Borkowski Min. zmiany 72 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Marek Wasicki <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Jakub Bławat Min. zmiany 81 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Łukasz Ciucias <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Janusz Melaniuk Min. zmiany 84 ::<img src='/images/com_joomleague/database/events//in.png' />Robert Morka <br> <img src='/images/com_joomleague/database/events//out.png' />Dominik Czajka GOL Min. 83 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/kalkowski_maciej.jpg' height='40' width='40' /><br />Maciej Kalkowski GOL Min. 61 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/melaniuk_janusz.jpg' height='40' width='40' /><br />Janusz Melaniuk GOL Min. 37 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/widzicki_marek.jpg' height='40' width='40' /><br />Marek Widzicki GOL Min. 18 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/wojciechowski_slawomir.jpg' height='40' width='40' /><br />Sławomir Wojciechowski GOL Min. 5 ::<img src='/images/com_joomleague/database/persons/wojciechowski_slawomir.jpg' height='40' width='40' /><br />Sławomir Wojciechowski

    Wydarzenia


     Podsumowanie

    Bramki (Chojniczanka):

    Warszawski 4’wolny, 87’

    Info:

    Na meczu 50 kibiców z Chojnic.

    Relacja (Lechia.gda.pl):

    Piłkarzom gdańskiej Lechii wreszcie udało się zdobyć komplet punktów w meczu ligowym. Gdyby trzymeczowa passa bez zwycięstwa biało-zielonych w lidze uległa wydłużeniu po meczu z Chojniczanką, mogłoby to okazać się katastrofalne w perspektywie walki o trzecią ligę. Na szczęście rezultat czwartkowego meczu, a zwłaszcza styl gry zaprezentowany przez podopiecznych Marcina Kaczmarka, może napawać optymizmem przed kolejnymi potyczkami zespołu z Traugutta.

    Spotkanie z Chojniczanką rozpoczęło się dla Lechii najgorzej jak tylko mogło. Jeszcze nie wszyscy kibice zdążyli usadowić się na swoich miejscach, kiedy goście objęli prowadzenie. W 4 min rzut wolny z odległości około 35 m wykonywał Adam Warszawski. Zawodnik znany głównie z "afery barażowej" pokazał tym stałym fragmentem gry, że przez blisko rok odpoczynku od futbolu nie zapomniał jak skutecznie strzela się na bramkę przeciwnika. Huknął w same okienko bramki, a bezradny Mateusz Bąk chyba w geście rozpaczy wykonał ruch przypominający "pajacyka". W ten sposób nie był jednak w stanie uchronić swojego zespołu przed stratą gola.

    Chojniczanie nie cieszyli się jednak z prowadzenia zbyt długo. Już minutę później rzut rożny z lewej strony boiska wykonywał Maciej Kalkowski, a piłkę wycofaną na szesnasty metr bardzo silnie uderzył Sławomir Wojciechowski, pokazując że w takich sytuacjach jest niezastąpiony. Tym razem bez szans na interwencję był Artur Jażdżewski i mecz rozpoczął się jakby od nowa.

    Szybko stracona bramka podrażniła ambicję lechistów, przez co z uporem dążyli do strzelenia kolejnych goli. Grę gospodarzy świetnie reżyserował najjaśniejszy punkt w drużynie, Wojciechowski. Niektóre jego zagrania techniczne, podania i przerzuty wprawiały kibiców w zachwyt. Prawie każde dojście "Wojciecha" do piłki sprawiało zagrożenie pod bramką rywala. W 7 min "Misiu" tak sprytnie zagrał prostopadłą piłkę w kierunku Pawła Żuka, że obrońcy gości musieli ratować się wybiciem piłki na rzut rożny. Minutę później biało-zieloni stworzyli kolejną groźną sytuację, po której mógł paść gol. Z prawej strony pola karnego ładnym podaniem ponad głowami obrońców z Chojnic obsłużył Żuka Marek Widzicki. Dziewiętnastolatek był jednak tak zaskoczony dotarciem tej piłki pod jego nogi, że nie przygotował się do uderzenia jej na bramkę. Kopnął ją lekko i nieczysto, więc Jażdżewski nie miał problemów z jej złapaniem.

    Na kolejny strzał gracza Lechii musieliśmy czekać do 13 minuty. Wtedy to niesygnalizowanym uderzeniem popisał się Jakub Bławat, jednak zabrakło mu kilku metrów. Po kolejnych pięciu minutach znów w roli głównej pokazał się Wojciechowski. Otrzymał lekko kozłującą futbolówkę w okolicach 25. metra, przełożył ją na lewą nogę i atomowym uderzeniem ponownie wpakował piłkę do siatki. Kibice sceptycznie podchodzący do faktu powrotu "Wojciecha" na Traugutta chyba szybko zmienili swoje zdanie na ten temat.

    Po objęciu prowadzenia lechiści nie spuścili z tonu. W 22 min strzałem z rzutu wolnego szczęścia próbował Kalkowski, jednak piłka nie zmierzała w światło bramki. Okres gry między 29 a 31 min to z kolei okres lekkiego przebudzenia gości. W ciągu trzech minut oddali oni trzy strzały na bramką Bąka, jednak żaden z nich nie mógł zaskoczyć naszego bramkarza. Najpierw dwukrotnie strzelał Artur Zieliński, lecz za pierwszym razem skutecznie piłkę zablokował Janusz Melaniuk, a za drugim uderzenie gracza z Chojnic było bardzo niecelne. Strzelał jeszcze Warszawski, lecz Bąk nie miał problemów ze złapaniem piłki.

    Po tej chwili przejęcia inicjatywy przez gości, do głosu znów doszli lechiści. Strzelali kolejno: Bławat głową, Wojciechowski i Widzicki. Szczęście dopisało tym razem temu ostatniemu. W 37 min ponownie rzut rożny wykonywał Kalkowski, a "Widzi" celnie przymierzył głową. Lechia zaczęła oddalać się od Chojniczanki na bezpieczną odległość. W 40 min w idealną okazję zmarnował jeszcze Melaniuk, uderzając w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem gości nieczysto i niecelnie. Dwie minuty później trafił już w światło bramki, ale Jażdżewski był na posterunku.

    Druga odsłona meczu rozpoczęła się z blisko dziesięciominutowym opóźnieniem. Gracze Chojniczanki nie wybiegali przez ten czas na murawę, gdyż w przerwie spotkania zorientowali się, że zostali... okradzeni. Po blisko kwadransie niepewności czy mecz w ogóle zostanie wznowiony, gracze w czerwono-żółtych strojach wybiegli wreszcie na murawę i sędzia mógł rozpocząć drugą połowę spotkania. Na jej otwarcie znów z wolnego uderzał Warszawski, jednak tym razem Bąk nie dał się zaskoczyć.

    Na pierwszą groźniejszą akcję biało-zielonych musieliśmy czekać do 57 min, kiedy to Bławat przecisnął się lewą stroną boiska, ale nikt nie zamknął jego dośrodkowania. Po piłkę wrócił jeszcze Kalkowski, lecz jego strzał był już niecelny. W 61 min gospodarze cieszyli się już jednak z czwartego gola. Po rzucie rożnym z prawej strony boiska w polu karnym gości powstało niemałe zamieszanie. Kilku lechistów oddało strzały, lecz dopiero trzeci z rzędu, autorstwa Melaniuka, znalazł drogę do bramki.

    W 77 min. znów rzut rożny bił Kalkowski i mało brakowało, aby bezpośrednio po jego zagraniu piłka wpadła do siatki. Uderzyła jednak w dalszy słupek i wyszła w pole. Bliscy strzelenia drugiej bramki byli natomiast w minutę później goście. Strzał z dystansu sprawił Bąkowi wiele problemów, lecz na szczęście dobijaną piłkę zatrzymał na linii bramkowej i wybił na bezpieczną odległość Dominik Czajka. W 83 min padła piąta bramka dla Lechii. Pięknym przerzutem prawą nogą z głębi pola popisał się Wojciechowski, piłkę przejął Kalkowski i po minięciu jak tyczki dwóch obrońców oraz bramkarza Chojniczanki, wpakował piłkę do pustej bramki.

    Trzy minuty przed końcem podwyższyć wynik mógł jeszcze Wojciechowski jednak jego piekielnie mocny strzał z woleja trafił w poprzeczkę. Chwilę później to jednak goście ustalili wynik meczu. Nieuwagę obrońców Lechii wykorzystał ponownie Warszawski i strzałem z ok. 18 m pokonał Bąka. Przed końcowym gwizdkiem sędziego obie drużyny miały jeszcze po jednej szansie na strzelenie gola, jednak ani Warszawskiemu, ani Kalkowskiemu nie udało się już zmienić rezultatu.