W dniu 2 maja obchodziliśmy piątą rocznicę wywalczenia przez Lechię Pucharu Polski. O wydarzeniach z 2019 roku porozmawialiśmy z trenerem Piotrem Stokowcem, który doprowadził gdańszczan do tego historycznego sukcesu! - Lechia wcale nie jest tak daleko, aby wrócić do takich radosnych chwil - mówił nam szkoleniowiec w rozmowie przeprowadzonej w naszym Biało-Zielonym Studio.

Piotr Stokowiec o wspomnieniach ze Stadionu Narodowego:

Wiemy, jak ważne to było. Mecz ciężki gatunkowo, ale najważniejsze było zwycięstwo. Chyba najważniejsze, co z tego zostało, to to uczucie. Często kibice zaczepiają mnie nawet na ulicy i dziękują za to, jak się wtedy poczuli. I my też, sztab, trenerzy - to niesamowite uczucie, jedno z najpiękniejszych. Kibice poczuli się wyjątkowo, poczuli się docenieni. To coś co zostało. Piękna pogoda, piękne okoliczności. To zostanie do końca życia. Nieuznany gol Flavio? Tam było na milimetry. Na pewno serce wszystkim stanęły. Później w dogrywce gol. Pamiętam włodarzy, panią prezydent Dulkiewicz na trybunach. Sam mecz zadedykowałem zmarłemu Pawłowi Adamowiczowi. Obecnością zaszczycił nas też pan Wernze. Pamiętam tę lożę oraz radość 20-25 tysięcy naszych kibiców. Jest do czego wracać. 

O meczu z Legią i błędach Daniela Stefańskiego:

Trzy dni wcześniej mieliśmy mecz z Legią. Gdybyśmy wygrali zwiększylibyśmy przewagę. W ósmej minucie przyznany karny i czerwona kartka, a później przez VAR anulowane. Wiemy, że był to błąd sędziów. Odwołano nam karnego i anulowano czerwoną kartkę i do dnia dzisiejszego to tajemnica polinyszela. Żartobliwie się mówi, że Jędrzejczyk był nominowany do bramkarza sezonu. Był to trudny moment. Błąd sędziego w nas siedział. Wyzwaniem było odbudowanie mentalne drużyny. Na szczęście była to silna drużyna.

O tym, co działo się w Lechii po sezonie 2017/18:

Drużyna rozstrojona, szatnia wymagająca znacznej poprawy. Wszyscy przeszacowali tę atmosferę - to była atmosfera grilla, zabawy i tańca. Zmieniliśmy to. Nałożyliśmy dyscyplinę, podjęliśmy kilka ważnych decyzji. Przewietrzyliśmy ją byśmy powiedzieli z patologicznych zachowań i piłkarze świetnie się w tym odnaleźli. To była dyscyplina w szatni i na boisku.

O Patryku Lipskim:

Patryk zawziął się, że będzie pracował nad uderzeniami głową. Zostawał z trenerem Smolarowem po każdym treningu i zdobył piękną bramkę. Później trafił też z Brondby. Można cały czas szkolić i poprawiać technikę.

O rewanżu z Brondby:

Pierwszy mecz powinniśmy wygrać wyżej - lepiej jechałoby się do Kopenhagi. W rewanżu w dogrywce wprowadziliśmy kilku doświadczonych graczy i liczyliśmy, że dadzą trochę więcej. Byliśmy zawiedzeni. Mimo to ten dwumecz z Brondby to bardzo piękna historia.

O piłkarzach Lechii grających dziś za granicą:

Serce mi się raduje. Żeby było jasne, ja sobie nie przypisuje zasług. To praca wielu ludzi. Prezes Mandziara co by nie mówić także miał nosa do zawodników. Do tych Mercedesów w postaci dobrych zawodników trzeba było też mieć dobry serwis. Dobra praca przynosiła efekty. Udało się odbudować markę Lechii.

O odejściu z klubu:

Taka była wizja klubu. Oczywiście odchodziłem z żalem, tak po ludzku było mi przykro. Ale takie były decyzje. 

O dzisiejszej Lechii:

Dziś Lechia jest bliska powrotu. Całe szczęście, że ta banicja w pierwszej lidze potrwa tylko rok. Miejsce Lechii jest w elicie, w czubie tabeli. Byłem na paru meczach, jestem pod wrażeniem. Trener Grabowski wykonuje świetną pracę, zwłaszcza po ciężkim początku sezonu. Lechia dobrze się prezentuje i pewnie to kwestia tygodnia, kiedy kibice będą świętować awans. Idę na mecz z Tychami, liczę, że będzie feta. 

O tym, czy czuje się najlepszym trenerem w historii Lechii:

Nie mnie oceniać. Jestem w takim momencie, że mam jeszcze wiele do zrobienia. Może kiedyś na emeryturze będę się nad tym zastanawiać. Mam w sobie pokorę. Trener musi być pewny siebie, podejmować decyzję, ale musi mieć pokorę. Jestem dziś jeszcze lepszym trenerem. Piłka się zmienia. 

O planach:

Na razie odpoczynek. Obserwuję wszystkie mecze I ligi czy Ekstraklasy, gdzie mogę to pojadę. Ale reset też jest ważny, trzeba nabrać takiego głodu. Myślę, że charakteru do dalszej pracy mi nie zabraknie. Nie ukrywam, że taka praca za granicą jest czymś, co chciałbym spróbować. To jest taki plan, ale co z tego wyjdzie? Zobaczymy.

 

źródło: własne