Bramka (Cartusia):
Siewko 62’
Info:
Na meczu 250 kibiców Lechii.
Relacja (Lechia.gda.pl):
Początek spotkania nie zwiastował tradycyjnie wysokiego zwycięstwa. Lechia oczywiście przeważała, ale rezultat bezbramkowy utrzymywał się przez niespełna pół godziny. W tym okresie biało-zieloni stworzyli kilka korzystnych sytuacji, a najbliższy szczęścia był Łukasz Paulewicz, który trafił w poprzeczkę. W 25 minucie kapitan drużyny z Traugutta, Marcin Waniuga, skutecznie dobijał piłkę z bliskiej odległości, co dało jego drużynie prowadzenie. 5 minut później jego partner z linii pomocy, rozgrywający dzisiaj bardzo udane spotkanie, Jakub Wiszniewski, umieścił piłkę w siatce po indywidualnej akcji lewą stroną pola karnego. Trzeciego gola dla Lechii przed przerwą uzyskał ponownie Waniuga, którego strzał zza pola karnego niefortunnie przeciął głową obrońca Cartusii, czym kompletnie zdezorientował własnego bramkarza. Stało się to w 42 minucie, a do końca pierwszej połowy nikt więcej nie wpisał się już na listę strzelców.
Po wznowieniu gry sytuacja na murawie nie uległa większym zmianom. W 54 minucie swojego trzeciego gola uzyskał "Wania", który ładnie uderzył z lewej strony pola karnego po podaniu Wiszniewskiego. 4 minuty później znów udanie asystował kadrowicz Wiszniewski, a najlepszy strzelec Lechii, Bartłomiej Stolc, nie zmarnował idealnej sytuacji, w jakiej się znalazł. Uspokojeni wysokim prowadzeniem goście na moment przysnęli, co natychmiast wykorzystali zawodnicy rezerw lidera czwartej ligi. Jeden z nich, mimo opieki obrońcy Lechii, zdołał oddać precyzyjny strzał, który wpadł przy słupku do gdańskiej bramki mimo interwencji Mateusza Bąka. Wynik 5:1 jednak i tak nic nie zmieniał, tym bardziej, że młodzi lechiści nie zamierzali wcale na tym poprzestać. W 69 minucie Łukasz Paulewicz silnie i celnie dobijał piłkę po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, którego nie zdołał wyłapać golkiper Cartusii. Po 3 minutach 18-letni Mariusz Bloch podwyższył wynik do 7:1. W 81 minucie Stolc powiększył swój ogólny dorobek bramkowy do 23 trafień, w czym znacznie pomógł mu miejscowy bramkarz. Dośrodkowanie Paulewicza Stolc zdołał głową skierować w światło bramki, ale proste do obrony uderzenie bramkarz rywala przepuścił w sobie tylko znany sposób. Ostatecznie mecz zakończył się więc wysokim wyjazdowym zwycięstwem Lechii w stosunku 8:1.
Jeden z najbliższych wyjazdów sezonu przyciągnął do Kartuz wielu gdańskich kibiców. Łącznie zjawili się oni w liczbie blisko 300 osób i zajęli całą trybunę krytą. Nawiasem mówiąc obiekt Cartusii to prawdziwy rarytas wśród innych miejsc, gdzie dotąd musiała grać Lechia. Trybuny, ławki i płoty, ale z drugiej strony nic dziwnego, skoro pierwszy zespół tego klubu celuje w awans do trzeciej ligi. Poza sympatykami biało-zielonych na stadionie zjawiło się tylko kilkudziesięciu mieszkańców Kartuz, trybuny odkryte świeciły pustkami. Tymczasem kibice Lechii ostatnio prezentują się coraz lepiej, nie inaczej było tym razem. Głośny doping trwał przez większą część meczu, zwłaszcza w drugiej połowie gry. Wzbogacony był równie głośnymi wybuchami potężnych petard, które dwukrotnie tak przestraszyły arbitra, że na krótko przerywał grę. Zastanawiające jest, jak wiele osób z Gdańska stawiło się w Chojnicach, na organizowanym wyjeździe (ogłoszenia w prasie) na trzecioligowy mecz Lechii-Polonii. Nie wątpimy, że więcej, gratulując organizatorom.
|