Bramka (Górnik):
Cyroń 58`
Skład (Górnik):
Józef Wandzik - Bogdan Gunia, Józef Dankowski, Waldemar Matysik, Marek Piotrowicz, Marek Majka (63'Erwin Koźlik), Ryszard Komornicki, Jan Urban (83'Werner Leśnik), Andrzej Pałasz, Andrzej Zgutczyński, Ryszard Cyroń, Trener: Hubert Kostka
Prasa:
Wielka gala piłkarskie święto. Scenariusz został opracowany wcześniej, zresztą jego poszczególne punkty realizowano już wcześniej: w Łodzi i w Poznaniu. A kiedy miało się stać formalności zadość, gratulowano dwunastokrotnego mistrza Polski.
Orkiestra, owszem nastrój znakomity, tylko z meczem było trochę gorzej. Mistrz przeważał. Zgutczyński szukał różnymi sposobami dojścia do bramki Stawarza, ale wszystko na nic. Lechiści grali spokojnie, chociaż wiedząc, że Górnik jest w formie. Wkładali w ten pojedynek tyle sił ile wymagał rywal. Zmuszani byli sympatycy, którzy non stop śpiewali: "Górnik mistrzem jest". A Górnik był tylko mistrzem oficjalnym. Pamiętaj przede wszystkim o zobowiązaniach dla swoich zwolenników. Wreszcie, młody żonkoś Ryszard Cyroń miał dość ślubnych prezentów, które zebrał minionej środy i sam postanowił sobie zafundować pamiątkę. Po podaniu Pałasza wykazał najwięcej sprytu i świetnie dysponowany Stawarz musiał skapitulować. Goście zabiegali wprawdzie o zmianę wyniku, ale ich dość korzystna, jak na końcowe rozliczenie, różnica bromek nie wymagała błagania o litość. Górnik, tak się wydaje, bardziej już myślał o finale Pucharu Polski i dublecie niż pogrążeniu gdańszczan. Dodać jednak trzeba, te wejście Jacka Bąka wyraźnie skonsolidowało ich szeregi.
W sumie słaby mecz — dwie gwiazdki raczej z sympatii dla mistrza i drużyny, która oczekiwał surowy sprawdzian, przede wszystkim bramkowy. Największe emocje przeżyliśmy przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wtedy każdy mógł odczuć, że wybrał się na mecz do stolicy polskiej piłki. [Sport]
|