Raport meczowy: Wisła Kraków - Lechia Gdańsk | 1/8 finału | 1954/55 PP |
Wisła Kraków | vs | Lechia Gdańsk |
0 | 1 |
Data meczu: czwartek, 28 kwiecień 1955 | ||
Godz. meczu: 16:30 h | ||
Sędzia: Stanisław Franczykowski | ||
Widzów : 12.000 |
Bramkarz | |
|
|
Obrońca | |
|
|
Pomocnik | |
|
|
Napastnik | |
|
Pierwszy trener | |
|
|
|
|
|
|
Skład (Wisła):Kalisz - Piotrowski, Szczurek, Budka, Snopkowski, Jędrys, Kotaba, Kościelny (Adamczyk), Mordarski Rogoza, Dudek Prasa:"Przegląd Sportowy" z 1955.04.29 Szczęśliwe zwycięstwo Lechii Gdańsk w Krakowie Rozentuzjazmowana dobrą grą oldboyów publiczność krakowska doznała poważnego rozczarowania na drugim meczu pucharowym w Krakowie. Poza Szczurkiem, Mordarskim, i Koryntem nikt nie potrafił zademonstrować takiego opanowania piłki, jak uczynili to „starsi panowie”. Gwardia miała wprawdzie przez całe spotkania lekką przewagę, ale jej atak jak gdyby bał się przypadkiem strzelić na bramkę Gronowskiego. Próbowano nawet wjechać z piłką do bramki, ale te zamiary wobec zdecydowanej postawy Korynta i jego kolegów, z góry skazane były na niepowodzenie. Kiedy zaś jedyny groźny w tej linii strzelec. Mordarski usiłował zaskoczyć Gronowskiego nagłym strzałem z daleka, wtedy gdańszczanin udowadniał, że słusznie należy do czołówki bramkarzy polskich. Lechia zdobyła przypadkowo jedyną bramkę w 4 min. meczu, kiedy bramkarz Gwardii Kalisz mało zdecydowanie wszedł w akcje pod swoją bramką i Kobylański z niewielkiej odległości wepchnął piłkę do siatki. Gdańszczanie zbyt długo grali na czas, a w drugiej połowie meczu czynili to nieraz w sposób bardzo rażący. (H.) Echo Krakowskie. 1955, nr 102 (30 IV) Ze spotkań o Puchar Polski Więcej w tym spotkaniu było ostrej często o wiele za ostrej walki o pił a często o wiele za ostrej walki o piłkę a raniej dobrego futbolu. Trudno: nie wytknąć sędziemu spotkania Marszołowi ze Stalinogrodu za daleko po suniętej tolerancji, która łatwo mogła doprowadzić do wypadków. Bez wypadków na szczęście obeszło się, ale poziom gry poważnie na tym ucierpiał. Gwardia zagrała dużo słabiej, niż z Garbarnią w niedzielę, niemniej nie I była w sumie drużyną gorszą od Lechii. Można raczej mówić o pełnej równowadze sił, przy czym w drugiej części gry gwardziści częściej gościli pod bramką Gronowskiego. Obustronnym atakom brak było naj częściej wykończenia a akcje ofensywne najczęściej rwały się na obronach. Blok defensywny Lechii pracował skutecznie przez cały przeciąg meczu, toteż do strzału napastnicy krakowscy dochodzili niezbyt często —a nieliczne, oddawane przeważnie z dalszej odległości z łatwością bronił Gronowski. Więcej szczęścia mieli gdańszczanie. Błąd obrońcy Gwardii wykorzystali już w 5 min. i po dwóch zagraniach oraz o ułamek sekundy spóźnionej interwencji Kalisza — Kobylański umieścił piłkę z najbliższej odległości w siatce. Tak doszło do przypadkowego zresztą rozstrzygnięcia spotkania. Drużyna Lechii jest dojrzałym zespołem piłkarskim o dużych możliwościach. Obydwaj skrzydłowi oraz Goździk na środku ataku — to wszystko zaawansowani technicznie piłkarze. Także obrona w oparciu o Gronowskiego niełatwa jest do sforsowania. Nic też dziwnego, że gdańszczanie zajmują miejsce w czołówce I ligi, i dla każdej drużyny są groźnym przeciwnikiem. Odnosi się jednak wrażenie, że Gwardia w pełnej swej formie ma duże szanse na zwycięstwo i rewanż w spotkaniu o mistrzostwo I ligi, które w najbliższej przyszłości odbędzie się także w Krakowie. Chodzi tylko o to, aby do tego spotkania gwardziści przygotowali się jak najstaranniej |